Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Majka niejedno ma imię - BIHCROMNAL 2006 :)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107607
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 21.04.2007 14:20

wiolak3 napisał(a):niech mnie drzwi ścisną!!!! to jest to! Janusz-gdzieś Ty to znalazł! :D :D :devil: :lool: :lool: :sm: :sm: :sm: . Jovanova wersja bardziej lirycznie brzmiała, czy romantycznie :wink: , ale to je to! :lol: :lol: :lol:

BearShare czyli Miś to znalazł po wpisaniu "ruza ruzica" :lol: :lol: :lol:
"Biały Guzik" też coś śpiewa o "ruzy ruzicy" :papa:
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 25.04.2007 11:48

Coś wkleimy, bo lato idzie, to czas o jakimś włóczęgostwie pomyśleć:)


17 sierpnia 2006

Misiek

Kiedy wstajemy, wokół "cicha noc i wszystko śpi" ;). Nogi robią się ołowiane na samą myśl, że znów - do granicy lasu - musimy wspinać się ciemnym, zimnym, kamorrrrrrrowatym lasem. No ale potem już będzie faaajnie.
Idzie się nam lepiej, bo już wiemy, kiedy las się skończy. I nie robimy sobie niepotrzebnych złudzeń, że na pewno za tym kolejnym słonecznym przesmykiem.
Kiedy siedzimy na skrzyżowaniu dróg w kierunkach Bobotova i Miśka i jemy śniadanko, podchodzi do nas trójka Serbów - tata i dwie córki. Najbardziej wyczerpany wydaje się ich pies. I to ze względu na niego zastanawiają się czy warto wspinać się na BK. Rzucamy sobie: ćao, ćao. My idziemy dalej, oni po chwili też w swoją stronę.

Znów atrakcje - schodzimy w wysokiej, mokrej trawie lekko w dół, po to by po iluś metrach rozpocząć wspinaczkę po miękkiej ziemi, z której zaczynają coraz liczniej wyrastać kamyki. Znów KWIATKI!!! Jest bardzo stromo, ale idzie się sympatycznie. Słońce tu jeszcze nie dotarło i choć obawiałyśmy się już skwaru, jest chłodno, a nawet zimno!
Tak sprawnie się przemieszczamy, że wierzymy, iż skrócimy czas, który wyznaczyły czarnogórskie zegarki! Już widzimy przełęcz, z której - jak się nam wydaje - prosta droga na niezbyt wysoki stąd ostatni odcinek szczytu!

Po drodze Wiola zdąży jeszcze uwiecznić, jak bestialsko zamordowałam niechcący buciorem niebieskiego kwiatuszka.


ObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazek


Z przełęczy - na którą okrutnie już pada słońce, rezolutnie wskakujemy na szczyt... i się mylimy, że to szczyt, bo szlak prowadzi dalej, na coś wyższego. Zaciskamy zęby i idziemy dalej. Bo to był Mały Misiek. Do dużego jeszcze dość pokaźny kawałek. I to znów tak paskudnie - najpierw trzeba zejść stromizną. Stromizną... hehe - to wręcz taki ostry grzebień, po którego obu stronach przepaść. Jak z tego już zeszłyśmy, to znów wspinaczka na Dużego Miśka. Upał coraz potworniejszy.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek


Ale w końcu jesteśmy! Wierzchołek Północny. Jest jeszcze Południowy o dwa metry niższy, ale w tym momencie chyba tylko pokuta za ciężkie grzechy zmusiłaby nas to wejścia na niego (tzn. po durmitorsku - zejścia z Północnego i wejścia na Południowy :):):) ).

ObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek


Siedzimy tu trochę i pstrykamy panoramki. Żywej duszy na razie po żadnej stronie. Smażymy się na słońcu. Kiedy planujemy odwrót, widzimy wspinająca się od strony Czarnego Jeziora i Strugi dłuuuuuugą pielgrzymkę. My tą trasa chcemy zejść do Żabljaka.
Idą różnym tempem, ludzie w różnym wieku. Jesteśmy pełne podziwu dla nich! Spotykamy się na Małym Miśku. Okazuje się, że to słynna husaria polska, którą wczoraj spotkała Wiola! Tym bardziej ich podziwiamy, że znów są w stanie włazić po tych upiornych góra-dół, góra-dół. Okazuje się, że codziennie zdobywają inny dwutysięcznik Durmitoru. Nie mam słów - tylko ukłony i podziw. Codziennie z takim samym zapałem przez tydzień (a może dwa - nie pamiętam) wspinać się w czarnogórskim słońcu na długich trasach!

Żegnamy się i pędzimy w dół. Pędzimy dosłownie - bo znów spad niesamowity. Męczy schodzenie, a podchodzenie.. To dopiero męka. Spotykamy sympatyczną parę Czarnogórców - biedacy. Idą znad Czarnego Jeziora. Dziewczyna jest baaaaaaaaardzo daleko w dole (bo w tej sytuacji powiedzenie w tyle jakoś nie pasuje) za chłopakiem. Uśmiecha się tylko wytrwale, kiedy ją pozdrawiamy. Gratulujemy sobie, że nie wpadłyśmy na pomysł, żeby Misia atakować tą drogą i że wstałyśmy w środku nocy, kiedy było jeszcze zimno.

Kiedy kończą się skałki, kamienne pola i trawiaste urwiska, znów jesteśmy na ukwieconej łące. Leżymy błogo jak kłody, bo już się nam nigdzie nie śpieszy a jest dopiero pierwsza!
Po godzinnym obijaniu się, znów w dół. Coraz liczniejsze grupy ludzi chcą się wspinać. Zagadujemy z hiszpańsko-serbskim małżeństwem. Na rękach tato niesie maleństwo, mama prowadzi drugie. Kiedy pytają nas czy jeszcze daleko, nie mamy odwagi powiedzieć im jak bardzo daleko! Mówimy, że owszem i że będzie baaardzo stromo. Ale niezrażeni dodają, że jest jeszcze dużo czasu do zmroku. Jasne. Żegnamy się i znów wędrujemy długo, długo, długo przez las.
Te lasy przy podchodzeniu w Durmitorze, to mogą do ciężkiej nerwicy doprowadzić :) Ale niech będzie.

ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek


Już nad samym jeziorem postanawiamy wdepnąć do knajpki na coś pysznego. Za śmieszne kilka euro mamy po garnku glinianym pysznego kefiru i przeboskie ziemniaki! A do tego gorący chlebek z chrupiącą skórką. Ummmmmmmmmmmmmm MNIAM!!!

Obrazek


Po takiej uczcie idziemy jeszcze pooglądać w sklepiku mapy, przewodniki i wracamy. Na deptaku na spacerze... znów nas wita gromkie Hello!!! Where is Kristof?! To znowu nasi Francuzi! Już się nabijamy, że chyba tu codziennie przychodzą i czekają na nas!

Kiedy jesteśmy na kempie, wita nas Jovan. Zszokowany, że byłyśmy na Miśku, a on nawet nie wiedział, że w ogóle wyszłyśmy rano. Nie wiemy, czy to z kurtuazji czy tak jest w rzeczywistości, ale nam powiedział, ze szlak na Miśka, to najbardziej wyczerpująca trasa w całym Durmitorze. Nie mogliśmy się dogadać o którym szlaku mówi - czy o tym, którym wchodziłyśmy, czy tym, którym schodziłyśmy. Dla nas upiorne byłoby wejście naszym zejściem :D. I gratulujemy wszystkim, którzy tą pionowością w skwarze słońca podchodzili na szczyt. Nam było całkiem miło - bardzo stromo, ale jednak w chłodzie poranka.

Ciąg dalszy późnego popołudnia upływa już bez emocji. Chcemy zapytać Minę czy mogłybyśmy spać dziś w szopce, żeby móc zwinąć już namiot, bo rano - jak co rano tutaj - na pewno będzie mokry. Ale niestety Miny nie ma. Jest za to rosnący tłum kempowiczów. Jakieś pojedyncze męskie egzemplarze dołączyły jeszcze do Austriaków, Włochów i Czechów. Choć żal nam stąd odjeżdżać, to inwazja tego tłumu pozwala nam osłodzić gorycz pożegnania.

Wyglądamy co trochę za Miną, ale go nie ma. Nawet Jovana nie widać ;) - biedaczek... :D:D:D:D.
Kiedy i o 23 gospodarza nie widać, poddajemy się - trudno. Spakujemy mokry namiot i wysuszymy go... już w Albanii!

Przed północą jest Mina. Już nie kombinujemy składania namiotu o tej porze. Chcemy mu zapłacić za kempowanie, coby rano nie budzić. Policzył, zapłaciłyśmy, a on oczywiście zaprosił na imprezę. Ale podziękowałyśmy. Pogadaliśmy dość trochę o tym, jak nam tu było, o tym, że bardzo chcemy wrócić i kiedy wrócimy, na pewno trafimy na jego kemp (gdzie i wszystkich Was w jego imieniu zapraszamy :).

Idziemy spać. Jutro kolejny długi podróżniczo-pekaesowy dzień przed nami.
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 25.04.2007 16:22

Shtrigi, wlasnie mnie odciagnelyscie od... pisania!
Sympatyczny ten Misiek, kiedys go odwiedze. Podziwiam tych co targaja dzieci na grzbiecie w gory. Bo takie troche starsze co same chodza to czesto sa trudniejsze do zdarcia niz rodzice.
Fotki w pelnym wymiarze sobie na wieczor zostawiam, juz widze ze bedzie uczta dla oka :D
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 25.04.2007 17:34

Piękne! :D




Pozdrav
Jola
MorskiPas
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3214
Dołączył(a): 13.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) MorskiPas » 25.04.2007 19:47

zawodowiec napisał(a):Shtrigi, wlasnie mnie odciagnelyscie od... pisania!


Ty się kuna gupio nie tłumacz :?: :P i ... do roboty 8) ... bo bedzie sarpacka :wink:
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 25.04.2007 20:17

Ale jo nimam copki znajka ;)
MorskiPas
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3214
Dołączył(a): 13.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) MorskiPas » 25.04.2007 20:21

zawodowiec napisał(a):Ale jo nimam copki znajka ;)


Mos mos ino sam jesce nie wies ka. Pisać mi tu (znacy tam) ino bystro hej :!:
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 25.04.2007 20:31

No ba hej! :lol:

ZAWODOWCU!!!!!!!!!!!!!!!! Pisz! Żeby lud pracujący miał do czego wzdychać w długi łykend! Już, już! Pisać! :D

JOLCIA - superowo tam, no nie...? Już mi się tęskni na nowo... Ale na pewno "powrócimy wierni..."itd :lol:
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 25.04.2007 22:09

shtriga napisał(a):No ba hej! :lol:

ZAWODOWCU!!!!!!!!!!!!!!!! Pisz! Żeby lud pracujący miał do czego wzdychać w długi łykend! Już, już! Pisać! :D

JOLCIA - superowo tam, no nie...? Już mi się tęskni na nowo... Ale na pewno "powrócimy wierni..."itd :lol:


No tys prowda :!: Pisać,pisać cobyk mioł co cytać miendzy usypianiem,bo żech sie zapisoł na długołykendowe dyzurowanie hej :!: :D
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 25.04.2007 22:13

:lol: :lol: :lol:
Się odezwał... ten co żadnych tyłów z Marokiem nie ma... :lol: :lol: :lol:
Wojan!!! Ja też w robocie, więc trochę arabskości też chętnie łyknę!!!
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 25.04.2007 22:28

Ot wiedźma jedna się odgryzła :D
Ulcia - arabskość ma sie już na ukończeniu ,bo z konkretów został tylko Marakesh.Coś skrobnę chyba w niedzielę - mam dyzur :D :D
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107607
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 25.04.2007 22:29

Coś dla inspiracji do dalszego pisania:
http://greetings.riversongs.com/greetings/spirit.html
zmrol
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 485
Dołączył(a): 08.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) zmrol » 08.05.2007 12:10

Janusz Bajcer napisał(a):Coś dla inspiracji do dalszego pisania:
http://greetings.riversongs.com/greetings/spirit.html


Oj dziewczyny widzę sie bardzo zainspirowały tym długim weekendem, a ja tu czekam (pewnie nie tylko ja) na dalsza opowieść komediowo - romantyczna a czasami dramatyczna. :) Nie chce was poganiać ale do roboty. :oops:


O kurcze już rok tu z wami jestem Ale zleciał ten czas.
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 08.05.2007 12:31

ooooooooooooooo! Zmrolkowa impreza u nas! :lol: Chciałabym napisać, że z okazji Twojego roczku najbajdurzę kolejny odcinek, ale najwcześniej powstanie dziś w nocy :roll: :lol:
Byłam na dobrej drodze, żeby pisać w czasie długiego lykendu, ale dałam się uprowadzić na zlot do Żubrowa - no i tak się to skończyło, że relacja w lesie, żeby nie powiedziec w Puszczy albo gdzieś na albańskcih bezdrożach.
Ale mobilizujesz mnie Zmrolko - dziś w nocy coś napiszę :lol:

Uściski!!!
zmrol
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 485
Dołączył(a): 08.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) zmrol » 08.05.2007 12:45

shtriga napisał(a):ooooooooooooooo! Zmrolkowa impreza u nas! :lol: Chciałabym napisać, że z okazji Twojego roczku najbajdurzę kolejny odcinek, ale najwcześniej powstanie dziś w nocy :roll: :lol:
Byłam na dobrej drodze, żeby pisać w czasie długiego lykendu, ale dałam się uprowadzić na zlot do Żubrowa - no i tak się to skończyło, że relacja w lesie, żeby nie powiedziec w Puszczy albo gdzieś na albańskcih bezdrożach.
Ale mobilizujesz mnie Zmrolko - dziś w nocy coś napiszę :lol:

Uściski!!!


Będzie mi bardzo miło jutro go poczytać i pooglądać. :D :papa:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Majka niejedno ma imię - BIHCROMNAL 2006 :) - strona 11
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone