Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Bałkańska opowieść 2006

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005
Bałkańska opowieść 2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 02.09.2006 22:39

23 sierpnia, 18.45

Stara droga z Zagrzebia do Varaždina, równoległa do autostrady, gdzieś przed Novim Marofem, kręty odcinek. Ostry zakręt w prawo, źle wyprofilowany, zacieśnia się. Czwórka, międzygaz, trójka, kurwa, dalej się zacieśnia, nie przewidziałem tego, już wiem że się nie zmieszczę na swoim pasie. Z przeciwka powoli pod górę pełznie tir. Tracę przyczepność, gumy piszczą, zaraz centralnie w niego walnę. Na zewnętrznej widzę szerokie na parę metrów, wyboiste żwirowe pobocze. Przypadek, a może przy projektowaniu drogi ktoś pomyślał o takich idiotach. Dobra jest, tam spierdalamy. Chyba odzyskuję przyczepność, prostuję koła, ciągle hamując przelatuję parę metrów przed maską tira, miękko wypadam na pobocze, trzęsie na wybojach, do reszty wytracam szybkość, od razu wracam na drogę. Dopiero po chwili mam żołądek w gardle i wszystko do mnie dociera. Wdzięczność. Ktoś czuwa. Znowu Karabaja? Tym razem chyba wyższa instancja.


24 sierpnia, 4.30

Trasa na Katowice. Do domu może 3 godziny ale czuję że trzeba zjechać. Stacja benzynowa, ostatnie spanie w trasie, rozkładam siedzenie i śpiwór. Zdania opowieści zaczynają się układać w głowie.


* * * * *
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 02.09.2006 22:42

20-21 lipca

Późnym popołudniem, po pracy, opuszczamy Utrecht i lecimy płaską jak stół holenderską i niemiecką autostradą. Za Świeckiem, koło północy, Ag mnie zmienia. Wcale nie jest mniej zmęczona ode mnie, nie udało jej się przekimać po drodze. Ja za to jak tylko siadam na siedzeniu pasażera, natychmiast zasypiam. Ag z oczami na zapałki dojeżdża do Łodzi.


1. Pojedynek na szosie
29-30 lipca

W Łodzi jesteśmy tylko parę dni, a sprawami do załatwienia można by obdzielić cały miesiąc. Ostatniego wieczoru przed wyjazdem, zamiast się pakować, jeszcze dopinamy ostatnie sprawy. Rano wyjazd się opóźnia, z mojej winy. Znana do bólu trasa, Katowice, Wisła, Prievidza, Vrable. Przed Hurbanovem błysk przy drodze. Fotoradar? Ag kima, nic nie widzi, jadę dalej nic jej nie mówiąc. Myślę czy na wszelki wypadek nie wracać przez Czechy.

Dojeżdżamy do Komarna, robi się ciemno. Już w mieście widzę, że na tablicy z drogowskazami napis Komarom, czy jakaś inna węgierska miejscowość, jest przekreślony. Gdzieś dalej napis informujący o zamknięciu mostu. Dlaczego dopiero teraz? Inna sprawa że przed wyjazdem rutynowo obejrzałem w sieci mapkę BIHAMK (automobilklubu Bośni i Hercegowiny) a nie pofatygowałem się sprawdzić przejezdności mostów na Dunaju, bo kto by się przejmował takimi drobiazgami. Szybki rzut oka na mapę, wybór między Medved'ovem a Štúrovem. Zwycięża to drugie, mniejsze nadłożenie drogi. Chcę pociągnąć ile się da na południe ale Ag jest zmęczona, miała ostatnio więcej ode mnie na głowie, nie chce spać w samochodzie, szukamy noclegu pod dachem.

W jakiejś wsi przed Štúrovem pierwszy motel ale zero szans na spanie, akurat się odbywa cygańskie albo węgierskie wesele. Już w samym miasteczku zatrzymujemy się przed każdym hotelem, pensjonatem i chałupą z tabliczką "zimmer", ale wszystko zajęte. Jeden właściciel pensjonatu mówi nam, że już przed południem w całym mieście nie było nic wolnego. Dojeżdżamy do centrum, jest koło 11 wieczór, na deptaku pełno ludzi, sprawdzamy jeszcze jakiś hotel w bocznej uliczce, z takim samym rezultatem jak wcześniej. Jedziemy dalej, chcę zaparkować na sporym, zupełnie pustym parkingu między następnym zauważonym pensjonatem a mostem z przejściem granicznym, mundurowy spod szlabanu z daleka krzyczy żeby tu nie stawać bo to parking służbowy. W końcu znajdujemy miejsce po drugiej stronie centrum. Jakaś uliczna impreza, ze sceny słychać muzykę. Szukamy dalej, po jednej albo dwóch bezskutecznych próbach dochodzimy do tego pensjonatu przy granicznym moście. Mają wolny pokój za 800 koron, nie chcą się targować, mówią że urzędowa cena, i tak nie mamy wyboru. Oglądamy pokój, całkiem przyjemny, bierzemy. Przestawiamy brykę, wnosimy bety, Ag od razu idzie pod prysznic, na bronka trzeba samemu. W barze na parterze mają tylko flaszkowego Prazdroja, już po zapłaceniu się okazuje że ma temperaturę otoczenia. Nie jest drogo to już się nie kłócę, ale na następne idę do knajpki naprzeciwko. Chłodny ciemny Bażant prosto z kija, zmęczenie trochę mija.

Rano wcześnie wyruszamy, najpierw bocznymi krętymi drogami, żeby ominąć Budapeszt i Szekesfehervar i wbić się w naddunajską trasę w Adony. W położonej nad jeziorem miejscowości Velence kilka rozjazdów, zero oznakowań i trochę błądzenia. Zachciało mi się skrótów, a skrót to z definicji najdłuższa możliwa droga między punktami A i B. Wreszcie Dunaj, w końcu się udaje zobaczyć go na tym odcinku w dzień, wcześniej ten kawałek zawsze nam wypadał w nocy.

Mohacs, granica chorwacka, Osijek. Most na Sawie w Orašju, wjazd do BiH i od razu frajerski mandat. Udaje się zbić z 25E na 15, papierek najzupełniej legalnie wypisany. Przed Sarajewem jemy dużą porcję jagnięciny w jednym z wielu przydrożnych barów. Na zwiedzanie miasta nie ma już czasu. Znana, malownicza droga do Fočy. Dalej na południe nieznana, równie widokowa i jeszcze bardziej kręta. Za Tjenište zaczyna się szutr. Na przełęczy robi się całkiem chłodno, w końcu to już wieczór i prawie 1300 m wysokości.

Dojeżdżamy szutrem do rozjazdu, którego nie ma na mapie. Asfalt w prawo i w lewo. Jadę na czuja w prawo, okazuje się że dobrze. Na serpentynach doganiamy kolumnę trzech samochodów. Jadą jakoś dziwnie, wolno, wężykiem. Gdy próbuję wyprzedzić, ostatni w kolumnie zajeżdża mi drogę. Robi się nieswojo. Trzymam się kilkadziesiąt metrów za nimi. W dziwnym konwoju następuje małe przetasowanie, ten ostatni wyskakuje naprzód, razem z drugim szybko odjeżdżają, jeden dalej się wlecze. Kawałek dalej chcę go wyprzedzić, wbrew protestom Ag. Ten znowu chce mnie zepchnąć z drogi. Ag wyjmuje kamerę i zaczyna kręcić, łapie tylną tablicę opla ascony, mówi że jak znajdą to co z nas zostanie to będzie dowód. W dole widać Gacko. Zbliżamy się do miasteczka w ślimaczym tempie, trzymając się dosyć daleko za nim, tamtemu na szczęście nic groźniejszego nie odpala. Przy pierwszych domach zjeżdża na bok. Zastanawiamy się, czy jechać na policję. Na najbliższym skrzyżowaniu wydaje się, że dylemat sam się rozwiązał. Stoi dwóch gliniarzy, bez namysłu do nich podjeżdżam i opowiadam, pokazując przejeżdżającego właśnie obok naszego świra. Oni nam radzą jechać na posterunek w głąb miasteczka, mówią że nie są z policji lecz ze służby granicznej i nie mają żadnych uprawnień. Po krótkiej naradzie rezygnujemy. Zapada zmrok, mamy jeszcze prawie 150 km krętej drogi do celu, spisanie protokołu pewnie by długo trwało, zresztą nie wiadomo czy nasz nawalony debil nie okaże się krewnym i znajomym naczelnika.

Noc, pusta górska droga, baraki, szlaban. Wjeżdżamy do Chorwacji, z góry widać światła Dubrownika. Spadamy na Jadrankę, jedziemy w lewo. Molunat, kamp "Monika", recepcja już śpi. Nie pytając nikogo wjeżdżamy i rozbijamy namiot.
Ostatnio edytowano 11.06.2007 22:04 przez zawodowiec, łącznie edytowano 1 raz
Toma76
Podróżnik
Posty: 22
Dołączył(a): 23.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Toma76 » 02.09.2006 23:00

Fajnie się czyta, mam nadzieję ,że piszesz ciąg dalszy teraz :lol:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107564
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 02.09.2006 23:43

Również czytam, szczególnie czekam na opis kempingów poniżej Dubronika, tam jeszcze nie byłem, moze to info przyda się do planowania kolejnych pobytów w Chorwacji :lol:
Pozdrawiam
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 03.09.2006 00:17

No i się doczekalim :D Kamila jak zawsze dobrze się czyta.Kto jeszcze tego nie zauważył po przeczytaniu pierwszego odcinka niech sobie poszuka jego relacji z zeszłego roku 8O
Dawaj Kamil,dawaj -ja przynajmniej nie mogę się doczkać Twoich opowieści :lol:
Pozdrav.
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 03.09.2006 00:34

Na razie rzeczywistość skrzeczy i nie daje czasu na pisanie. Ale w wolnych chwilach będę coś dorzucał. Dzięki wszystkim za miłe słowa :)
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 03.09.2006 02:30

Kamil, Twoją opowieść, jak zwykle, czytam z wielką przyjemnością. :D

Czekam oczywiście na więcej.
Może ta rzeczywistość czasami się zlituje i nie będzie skrzeczeć (albo może włóż do uszu stopery, to nie będziesz słyszał jej skrzeku :wink: ).

Pozdrav
Jola
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 03.09.2006 07:01

Ponad 60 odwiedzin tego wątku od momentu wrzucenia relacji na forum (na godz.8:00),wszystkie w godz.późno-nocnych,co świadczy o dużym zainteresowaniu prozą Zawodowca.
Pisz Kamilu ku pokrzepieniu forumowych serc,a rzeczywistość zawsze trochę mniej skrzeczy po browarku :lol:
Pozdrav.
wiolak3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 808
Dołączył(a): 28.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wiolak3 » 03.09.2006 07:47

Oooo, jak miło! czytam, czytam....hehe! pewnie do pażdziernika sie tego uzbiera. I dobrze- dłużej bedziemy podróżowac- jak fajnie :D
drusilla
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2864
Dołączył(a): 18.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) drusilla » 03.09.2006 08:10

Nnooooooooo :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Jak za starych dobrych czasów :lol: Pamiętam jak czekałam na każdy odcinek poprzedniej relacji - i przeważnie rankami wstawałam chwilkę wcześniej żeby łyknąć trochę przygody zanim pójdę do pracy :lol:
Zapowiada się powtórka z rozrywki :D
Pisz pisz Kamillo ! :mrgreen:
A z tą skrzeczącą rzeczywistością to jak radzi Jolcia :lol: Ja bym jeszcze jej kopa solidnego dołożyła :twisted: :devil:
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7912
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 03.09.2006 08:45

No to mamy wreszcie relację :) , Zawodowiec dopiero zaczyna a koleżanki już go molestują o ciąg dalszy. :lol: Mają wprawę. :D
drusilla
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2864
Dołączył(a): 18.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) drusilla » 03.09.2006 09:26

krakuscity napisał(a):No to mamy wreszcie relację :) , Zawodowiec dopiero zaczyna a koleżanki już go molestują o ciąg dalszy. :lol: Mają wprawę. :D

No ba 8) :sm: Trening czyni mistrza :devil: :lool: a w tamtym roku miałyśmy niezły trening :mrgreen: Zar ne ? :mrgreen:
Janqes
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 361
Dołączył(a): 11.07.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janqes » 03.09.2006 16:09

No Kamil! Mimo, że wiele nie rozmawialiśmy, to coś o sobie chyba wiemy. Heh. Czekamy na odcinki, chociaż jak wiadomo, co za dużo (na raz) to niezdrowo. Dość lekkie pióro masz - jak w zeszłym roku - a to fajnie. Pozdrawiam! :D
Maciej
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2470
Dołączył(a): 20.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Maciej » 03.09.2006 18:26

Wiedziałem że będzie zawodowa relacja ;) wciąga jak kryminał, pisz Waść dalej :wink:
martita
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 273
Dołączył(a): 27.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) martita » 03.09.2006 20:43

więcej więcej!!
czyta się faktycznie zawodowo:]
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Bałkańska opowieść 2006
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone