Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Sycylia & Rzym 2006

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Maciej
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2470
Dołączył(a): 20.03.2002
Sycylia & Rzym 2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Maciej » 21.07.2006 11:25

2 tygodnie od powrotu minęły, rzeczywistość powakacyjna opanowana najwyższy czas na relację ;)
Nasza 3 tygodniowa eskapada na samo południe Włoch rozpoczęła się 15.06 - w Boze Cialo czyli w czwartek - cel San Lorenzo koło Pachino samo południe Sycylii. Do przejechania w jedną stronę bagatela 2650 km :lol:
Samochód roczny z LPG, czyli jest szansa że polowy majątku nie zostawimy na stcjach benzynowych ;)
Dzień pierwszy-start zaplanowany na 6-ą ale jak to z pakowaniem bywa w godzinę nie dalismy rady się uwinąć. Stresu nie ma do przejechania mamy tego dnia mamy tylko okolo 1200 km nad jezioro Garda. Droga oczywiscie przez Niemcy - startujemy z przedmieść Poznania na autostradę i dalej przez Zieloną Górę do przejścia granicznego w Łęknicy. Trasa jak na polskie warunki bardzo dobra - droga pusta, nie trzeba nadkładać drogi przez Świecko. Na granicy ostatnie tankowanie polskiego gazu i ruszamy. W okolicach Bad Muskau, Weisswaser i Bautzen czujemy się jak w Chorwacji-nazwy dwujęzyczne oprócz niemieckiego na tablicach widnieją napisy w języku serbołużyckim (bardzo chorwackopodobne). W Bautzen wjeżdżamy na autostradę i rozstaniemy się z nią dopiero na Sycyli za Siracusą.
Droga mija szybciutko - prędkość jak na Niemcy umiarkowana 150-160 km/h, jedyne urozmaicenie to wypatrywanie stacji z gazem - w Niemczech LPG jest coraz powszechniejsze ale niekoniecznie przy autostradach.
Taki scenariusz byl przewidywalny-zjeżdżać na boki nie zamierzam bo w baku jest 60 litrów benzynki :)
Jedziemy od Chemnitz mało uczęszczaną autostradą A 93 przez Regensburg - w odróznieniu od A9 przez Norymbergę jest po prostu pusciutka co w czasie rozgrywania w Niemczach Mistrzostw jest nie bez znaczenia. Trochę dłuższy postój mamy za Monachium już po poludniu-większe jedzonko, tankowanie gazu, zakup austrackiej winietki i w drogę. Po godzince jesteśmy juz w Austrii-coraz bliżej Insbrucku:

Obrazek

Fala upałów w Europie ma się dopiero rozpocząć więc alpejskie szczyty witają nas śniegiem:

Obrazek

W rejonie Innsbrucka autostrada jest trochę rozkopana ale szybko wjeżdżamy do Włoch. Gdyby nie punkty poboru oplat przed Brennerpas ciezko by to było zauważyć. Na pólnocy Włoch architektura też jest typowo austriacka-do tego ze względu na liczną mniejszość nazwy są dwujęzyczne.
Od granicy do pierwszego noclegu nad jez. Garda mamy jescze około 250 km - czas dobry nie ma jeszcze 18-ej. Około 100 km od granicy pierwsza stacja we Włoszech z GPL (tak oni oznaczają LPG). Tankowanie, WC i kawka i do przodu. We wloskich alpach choć bylo ciepło to strasznie wiało - zastanawiamy się czy nad Gardą też będzie pogoda windsurfingowa-na szczęście obawy się niespelniły.
Przed 20-ą prowadzeni za rączkę nawigację GPS (Destinator PN) grzecznie zjeżdżamy z autostrady, uprzednio uiszczając oplatę (okolo 12 euro + wcześniej 8 za przełęcz Brenner).
Camping nad Gardą wstępnie namierzony - na poludnie od miejscowości Lazise. nie jest to najpiękniejszy rejon tego jeziora ale blisko autostrady - a w końcu to nocleg tranzytowy.
Nocujemy na campie La Palma, 23 euro za dobę - jak na Włochy nienajgorzej. Namiot rozbity ekspresowo, potem prysznic, jedzonko, piwko dla kierowcy na lepszy sen i około 22-ej dzielnie zasypiamy.
Pobudka niezbyt wcześnie - o 8-ej, szybkie zwinięcie namiotu, śniadanko i pamiątkowa fotka-niestety nad Gardą widoczność była fatalna więc zdjecie zrobione tylko w celach dokumentalnych ;):

Obrazek

Dzień drugi-piatek ruch na włoskich autostradach duży ale jedzie się nienajgorzej. Wstępnie zakaldamy że nocujemy za Neapolem w Pompejach. Plany te później zweryfikujemy co się niestety zemsciło-chcieliśmy w sobotę być jak najbliżej Sycylii by szybko zaokrętować się w apartamencie bo 17.06 moja Monika miala urodziny więc szkoda było tego dnia na podróże.
Mimo korka we Florencji i fatalnego stanu autostrady między Bolonią a Florencją szybko mijamy Rzym i jeszcze szybciej dojeżdżamy do Neapolu. Była zaledwie 16-a stąd też ten pomysł by jechać dalej.
Schody zaczynają się za Salerno - bo autostrada kalabryjska jest od wieków remontowana - 40 km odcinek jedziemy non stop w korku tracąc minimum póltorej godziny-tego czasu nam potem zabrakło przy poszukiwaniu kempingu.
Po lustracji atlasu (papierowy też mamy :twisted: ) stwierdziliśmy że noclego poszukamy w rejonie Pizzo-raz że już nad morzem, dwa na mapie sa zaznaczone campy.
Ma południu ściemnia sie znacznie szybciej niż u nas więc jeszcze nie zdążyliśmy wyjechać z gór a zaczyna robić się szaro. Gdy dojeżdżamy do Pizzo robi sie juz całkowicie ciemno. Szukamy kempingu - tubylcy nie za bardzo zorientowani, robi się nerwowo - wreszczie odnajdujemy znak prowadzący na jakiś kemp-grzecznie jedziemy wg. wskazań choć okoliczne knieje zupelnie nie wskazują na to że może się coś w nich znajdować-przeczucia okazują się prawdziwe - po wyglądzie bramy i budki na wjeździe widać że kemping istanial tam może za Mussoliniego :evil:
Trudno szukamy dalej, cierpliwosć skończyla się nam około pólnocy. Szybka decyzja - jedziemy dalej a za jakiś czas zdrzemniemy się jak za dawnych lat na stacji benzynowej.
Tym sposobem docieramy prawie na sam czubek buta-przed 2-ą w nocy zmęczenie jest już zbyt duże by jechać dalej - ladujemy na oświetlonej stacji Esso z barem i sporym parkingiem. Zasypiamy natychmiast - pobudka gdzieś o 5-ej - jest jeszcze ciemno (tak tak róznice z Polską są ogromne), małe espresso w barze, ciepla kanapka i ruszamy na podbój Sycylii :)
Dzień trzeci - do Villa San Giovanii skąd odplywają promy mamy niespelna godzinę drogi. Tankujemy gaz i szybko dojeżdżamy do uśpionego miasteczka. Kasa biletowa już czynna - płacimy 40 euro za prom (bilet w dwie strony) podjeżdżamy na terminal, o tej godzinie o kolejkach nie ma mowy, prom czeka na pokładzie może 10 samochodów.
Po chwili odpływamy rejs jest krótki coś około 20 minut-cieśnina Messyńska nie jest zbyt szeroka. Po wypiciu tym razem machiato - wychodzimy na poklad i "zalapujemy sie" na wschód słońca nad Kalabrią:

Obrazek

Szybko lądujemy w Messynie- 3 co do wielkości miasto Sycylii jeszcze śpi-nic dziwnego jest gdzieś 6.30 a to w końcu sobota.
Kierujemy się na autostradę do Catanii czyli na południe Sycylii, żebyśmy poczuli się swojsko po wjechaniu na autostradę ukazuję się ten o to widok:

Obrazek

Trochę tych cudów polsko-włoskiej motoryzacji jeszcze tam jeździ ;)

Po około 60 km po prawej stronie ukazuje się krolowa Sycylii czyli...Etna:

Obrazek

Jeszcze przyjdzie czas na poznanie wulkanu, na razie cel nr jeden dotarcie do apartamentu i prysznic :)
Spieszyć za mocno też się nie możemy bo zameldować się zgodnie z instrukcjami Interhome możemy dopiero po 15-ej.
Po minięciu Catanii i Syrakuz na miejsce docieramy dużo szybciej gdziś okolo 10-ej. Do 15 nie mamy zamiaru czekać ale trochę czasu na posprzątanie apartamentu gospodarzom trzeba dać ;)
Postanawiamy sobie zatem popiknikowac na plaży - temeratury tego dnia są jeszcze umiarkowane okolo 30 stopni więc jest sympatycznie.
Około 13 na plaży robi się juz nudno i gorąco postanawiamy krótko objechać okolicę i zameldować się w apartamencie. Region gdzie mamy mieskzać to jedna z najspokojniejszych części Sycylii-turystów zagranicznych nie widać wcale - Włosi przyjadą tu pewnie w sierpniu. NA razie pustawo, na plaży długiej, szerokiej i piaszczystej zaledwie kilka osób.
Wcześniejsze "uderzenie" do apartamentu jest dobrym pomysłem-gospodyni czeka na nas nie ma więc problemu. Apartament zaskakuje standardem in plus z salonem mamy 3 pokoje, kuchnie w pełni wyposażoną i świetną łazienkę. Najlpeszy i tak jest taras - gdy będziemy na miejscu 90 procent czasu spędzimy właśnie tam.
Po dogadaniu się na migi z gospodynią (Włosi a Sycylijczycy szczególnie inastrannych języków raczej nie kumają :lol: ) szybkie rozpakowanie auta, potem prysznic i popołudnie spędzamy na świetowaniu urodzin :D

Żeby nikogo nie zanudzić opowieść będzie dawkowana, część pierwsza czyli podróz właśnie się skończyła :wink:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 21.07.2006 11:59

Dzięki za "przydługi" wstęp, bo to świętowanie urodzin mnie najbardziej interesuje... :wink: :lol:
Pozdravki dla Ciebie i Moniczki.
Maciej
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2470
Dołączył(a): 20.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Maciej » 21.07.2006 19:01

Dzięki za pozdrowienia :lol: , muszę cię zmartwić Slapolek- drugi odcinek relacji zacznie się od dnia następnego :lol: :wink: :twisted:
Jareksz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 17.01.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jareksz » 21.07.2006 21:12

:lol: Witam i pozdrawiam...
a jak o świętowaniu urodzin nie będzie,
to czekam co było na śniadanko :lol: :lol: :lol:
magdapaszek
Croentuzjasta
Posty: 294
Dołączył(a): 11.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) magdapaszek » 21.07.2006 21:48

czekam z niecierpliwoscia co dalej--bo juz tak po cichu mysle może tak odpocząc w przyszłym roku od chorwcji??? :wink: :wink:



czy ktos był na ELBIE ??? :?: :?:
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 21.07.2006 22:44

magdapaszek napisał(a):


czy ktos był na ELBIE ??? :?: :?:

Tak -Napoleon :lol: :lol:
Maciek -jestem pod wrażeniem Twoich umiejętności zapamiętywania miejscowości przez które przejeżdzasz.Mnie to się niestety głowy nie trzyma.
Czekam na ciąg dalszy-powiało troszkę innym klimatem.
Pozdrawiam
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 21.07.2006 23:25

No właśnie, na te inne klimaty też czekamy :)
My już po pierwszym etapie podróży, tym najmniej ciekawym - Holandia-Łódź - relacja będzie po powrocie z dalszych etapów :) a przedtem chętnie poczytamy dalsze odcinki!
pzdr
magdapaszek
Croentuzjasta
Posty: 294
Dołączył(a): 11.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) magdapaszek » 22.07.2006 09:59

WOJAN --DOWCIPNIŚ Z CIEBIE -TYLE TO JA TEZ WIEM :!: :!: :!:

JA PYTAM Z CIEKAWOSCI --BO ZAWSZE TO BLIZEJ NIZ SYCYLIA -- A ZAWSZE COS NOWEGO


TYM BARDZIEJ ŻE W CRO CENY CORAZ WYŻEJ !!! I CHYBA CZAS POMYŚEĆ O ZMIANIE KIERUNKU
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 22.07.2006 10:42

Magda- liczę na Twoje poczucie humoru.Nie miałem zamiaru Ci dokuczać.Jeżeli uważasz,że coś jest nie tak to przepraszam.
Pozdrav.
Maciej
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2470
Dołączył(a): 20.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Maciej » 22.07.2006 13:39

Dobra czas na ciag dalszy, na czym to ja skończyłem ? :wink: ... a już wiem sobotnie popoludnie i wieczór minęły szybko :lol:
Pierwszy pelen dzień na Sycylii to niedziela 18.06 Po takiej trasie mały "samochodowstręt" jest naturalny więc zgodnie decydujemy że w niedzielę odpoczywamy na plaży. Od apartamentu daleko nie mamy, powiedziałbym 2 rzuty beretem (nieobciążonym :wink: ). JAk się później przekonaliśmy niedziela to dla Sycylijczyków dzień rodzinnych pikników na plaży - ludzi było sporo ale dało się znaleźć spokojne miejsce na relaks :D

Obrazek

Dłużej niż 2 godziny wytrzymalismy tylko dzięki kupionemu przed wyjazdem parasolowi - bez cienia byłoby cieżko choć największe upały dopiero mialy nadejść.
Późnym popołudniem - udajemy się na mały rekonesans po okolicy - w zasięgu spaceru brzegiem morza jest Marzamemi miejscowość niegdyś rybacka (znana m.in. ze specyficznej metody połowu tuńczyków). Później już samochodem udajemy się do Pachino oddalonego o około 5 km największego miasteczka pd-wsch zakątka Sycylii.
Pierwsze wrażenia są dosyć zaskakujące - są wąskie uliczki, polożenie na wzgórzu etc ale nie widać żadnych turystów. Sprawdzają się informacje z przewodników - odwiedzający Sycylie to w 90 procentach Włosi, a Ci po pierwsze urlopują głównie w sierpniu a po drugie 10 godzin dziennie leżą na plaży :D
Sama architektura różna od chorwackiej - moim pierwszym skojarzeniem byla arichtektura kolonialna - to mała próbka czyli jedna z uliczek Pachino:

Obrazek

W kilkunastotysięcznym mieście właściwie brak restauracji - dominują otwierane około 21-ej pizzerie a przede wszystkim bary w ktorych tubylcy w ciągu dnia piją kawę i jedzą panini czyli kanapki a wieczorem siadają przy winku czy piwie. Choć tak naprawdę najczęściej miejscowi siadają na ławkach najlepiej na głownym placu miasta. Widok jest niesamowity - wieczorem na placu tlumnie jak na manhattanie a 95 procent tego tłumu to mężczyźni. Kobiety siedzą na schodkach przed domami, czasem spacerują z mężem i dziećmi czyli uprawiają słynną sycylijską passegiatę.
Niedziela mija leniwie - wieczorem pierwszy większy posiłek i pierwsza przepyszna sałatka z sycylijskich pomidorów, rucolii, przepysznej swieżej bazylii, oliwek i oczywiście oliwy :) Wszystko musiało oczywiście pływać w odpowiedniej ilości wina :twisted:

Obrazek

Kolejny dzień przedpołudniem obowiązkowe plażowanie - trzeba się w końcu nacieszyć cieplutkim morzem (woda ciut mniej słona niż w Adriatyku-trzeba umieć pływać :wink: ). Późnym popoludniem ruszamy na pierwsze poważniejsze zwiedzanie - cel miasto Noto-oddalone o zaledwie 20 km od naszego San Lorenzo. Noto to jedna z perełek Sycylii miasto zniszczone pod koniec XVII - odbudowane z wielkim rozmachem w stylu baroku:

Obrazek

Tu wreszcie spotykamy pierwszych turystów zagramanicznych :lol: i pierwszą otwartą przed 20-ą tratorię.
Zwiedzanie zajmuje nam ponad 2 godziny-mimo że jest wieczór to upał jest trudny do zniesienia - mury nagrzane przez cały dzień zaczynają oddawać ciepło-po tym doświadczeniu postanawiamy zmienić system i zwiedzać przed poludniem a plażować po poludniu.
Temperatur nie wytrzymują nawet sycylijskie kundelki :D

Obrazek


Na drugi dzień po śniadaniu i kawce (espresso z włoskiej kafeterki :D) ruszamy na podbój Syrakuz-tym razem do pokonania 50 km w tym część po autostradzie więc droga mija szybko, a szkoda bo w samochodzie temperatura ustawiona na 26 stopni a na zewnątrz już jakieś 33 :o .
Pamiętającym z historii losy starożytnej Grecji Syrakuz specjalnie przedstawiać nie trzeba - był czas ze miasto to było potężniejsze od Aten a i zajmowało olbrzymią powierzchnie - w Syrakuzach żył i tworzyl Ajschylos - nic dziwnego ze wybudowano tu jeden z największych grackich amfiteatrów. Głowna zabytkowa częsć mieści się na wyspie Ortygia - obecnie połączonej z lądem trzema mostami. Wiele zabytków jest bardzo dobrze zachowanych, spacer po wąskich uliczkach mimo upalu sprawia olbrzymią przyjemność, niestety z najdawniejszych czasów zachowały się jedynie ruiny:

Obrazek


Szwędanie się po Ortigi zajęło nam sporo czasu więc zwiedzanie Neapolis- części Syrakuz z teatrem greckim i jaskinią zwaną uchem Dionizosa odkladamy na inny dzień. Kupujemy jeszcze pyszne sycylijskie arbuzy i melony i wracamy popluskać się w morzu.
Przy okazji w Syrakuzach mieście obecnie ponad 100-tysięcznym po raz pierwszy zaznajamiamy się z sycylijskim stylem jazdy: czyli kto pierwszy ten lepszy-pozostale zasady nie obowiązują :lol:
Parkowanie w centrum kosztuje umiarkowanie - trzeba kupic karty - zdrapki 50 centów za godzinę czyli taniej niż w Poznaniu 8O - do tego między 13 a 16 sjeste mają też kontrolerzy więc oplaty nie są pobierane :wink:
Po popoludniowo-wieczornym plażowaniu jemy kolacyjkę i odpoczywamy na tarasie - a w zasadzie na tarasie zostaje Monika, w tv jakiś meczyk z mistrzostw dają więc załapuję się na 2 polowę (nie pamiętam co wtedy grało- bo parę spotkań obejrzałem :oops:) .
Kobiety dyskryminowane jednak być nie mogą - więc pora na jakiegoś pasjansa i małe piwko :lol:

Obrazek

No część drugą czas skończyć co by towarzystwo nie zasnęło. cdn... 8)

PozdraVki
Ostatnio edytowano 07.08.2006 14:38 przez Maciej, łącznie edytowano 1 raz
borboleta
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 78
Dołączył(a): 10.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) borboleta » 22.07.2006 14:03

No no- chyba pomalu zakochuje sie w Sycylii ;) Kundelek widac opanowal perfekcyjnie komende : "zdechl pies" :P Czekam na reszte opowiesci...ale doczytam dopiero w sierpniu, bo jutro wyjezdzam do Krakowa a stamtad do Cro 8)
antek
Cromaniak
Posty: 1031
Dołączył(a): 21.05.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) antek » 22.07.2006 14:38

Cześć Maciej!!!!
Miło się czyta!!!!
Fajno,że wakacje się Wam udały...

Co do pierwszego odcinka zapomniałeś dodać, że za granicą nie odbierasz juz telefonów:) Nie wiem jak taki istotny fakt mógł uciec w tak dokładnej relacji!!!!

A co do drugiego odcinka.......stary, na dwóch zdjęciach jesteś Ty, a pies i Moniczka na jednym!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Zmień te proporcje!!!!!

antek

PS. Wiem,że jesteś kumaty facet ale żebys mi znowu psa nie wklejał...hihihihihi
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 22.07.2006 17:32

antek napisał(a):...
A co do drugiego odcinka.......stary, na dwóch zdjęciach jesteś Ty, a pies i Moniczka na jednym!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zmień te proporcje!!!!!

Dokładnie...Ciebie Maciej już widzieliśmy na pomoście w Borach....a Moniczki na plaży jeszcze nie... :( :lol:
P.S.
Relacja narazie fajna i ciekawa.
magdapaszek
Croentuzjasta
Posty: 294
Dołączył(a): 11.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) magdapaszek » 22.07.2006 20:49

WOJAN JA SIE NIE GNIEWAM :lol: :lol: :lol:


ALA JA TAK POWAŻNIE BO SIE DOWIEDZIAŁM ZE TO NOWY KIERUNEK WAKACYJNYCH WYJAZDÓW POLAKÓW--ELBA



TAK MNIE TA CHORWCJA W TYM ROKU POCIAGNEŁA ZA KIESZEŃ ZE SIE NAPRAWDE MOCNO ZASTANAWIAM
Maciej
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2470
Dołączył(a): 20.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Maciej » 22.07.2006 21:32

Antoś :lol: Ty masz problemy z matematyką czy z "oczamy" :?: :twisted: Monika jest na 2 zdjęciach, pies na jednym ja też na dwóch czyli równouprawnienie w pełni :wink:
A co do telefonu to nie moja wina że dzwoniłeś z jakiegoś zastrzeżonego numeru :twisted: na zastrzeżone mam alergię-robota mi sie tak wyświetla :evil: a na urlopie to ja telefonów z pracy nie odbieram :oczko_usmiech: ale zalecenia z smsa zostały wykonane w 100 procentach :devil:
jutro ciąg dalszy opowieści dziwnej treści :D
PozdraVki
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Sycylia & Rzym 2006
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone