Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Za miedzą: Žacléř

Czesi byli trzecim narodem po Amerykanach i Rosjanach w kosmosie. Czescy badacze Otto Wichterle i Drahoslav Lim opatentowali w 1963 roku metodę produkcji miękkich soczewek kontaktowych i Czesi uważani są za wynalazców soczewek kontaktowych. Kostka cukru została wynaleziona w czeskiej miejscowości Dačice.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 06.05.2011 18:37

Úvaly dawniej nazwały się Garschönthal - Piękna Dolina. Czyli nic wspólnego :) z uwaleniem się.

Znalazłam w necie (na stronie http://www.janmiklin.cz/ ) kilka fajnych fotek potwierdzających piękno 8) dolinki. My niestety nie mieliśmy szczęścia, aby zrobić podobne zdjęcia, nie było takiej widoczności ( a zapewne i umiejętności :wink: ) ...

Wioska powstała w wyniku kolonizacji niemieckiej po 1041 r., kiedy to na mocy układu ratyzbońskiego pomiędzy niemieckim cesarzem Henrykiem III i królem czeskim Brzetysławem I, ziemie na północ od Dunaju przypadły cesarstwu.
Pierwsza wzmianka o (wówczas należącej do dolnoaustriackiego państewka Falkenstein) osadzie Garssenthal pochodzi z 1269 r. Kolejne nazwy wsi: Garschenthal (1386), Garsentol (1422), Garschental (1877).
W 1466 r. bracia Hans i Heinrich Härlingerowie (ich własnością był również pobliski Schrattenberg) sprzedali wieś Janowi Liechtensteinowi z Valtic, zwolennikowi Jerzego z Podiebradów.
Wieś kilkukrotnie doznała zniszczeń w wyniku wojen: przez husytów w 1426 r., podczas wojny 30-letniej oraz po przejściu wojsk pruskich w 1866 r.

Od 1920 r. wieś znalazła się w granicach Czechosłowacji, od tego czasu ma obecną nazwę.
Po zakończeniu II wojny światowej wysiedlono mieszkańców (byli to głównie Niemcy, w 1930 r. stanowili 86 procent z ogólnej liczny około 730), a leżące w paśmie granicznym Úvaly stały się częścią :roll: żelaznej kurtyny. Liczne korytarze winiarskich piwniczek (niektóre ponoć były tak duże, że 8O można było nimi przejechać konno) zasypano po 1968, gdy odkryto że Czesi uciekają nimi do Austrii.

Ponowny rozwój niemal :? kompletnie zniszczonej wsi nastąpił po 1989 r. Obecnie na stałe mieszka tu około 150 osób, a wieś od 1964 r. jest administracyjnie częścią sąsiednich Valtic.

1-P4305297.JPG


Noclegi mamy niemalże w centrum wioski, z tarasiku poprzez ogród jest widok na klasycystyczny kościół św. Stanisława Kostki z połowy XIX w. Pomimo tego że będziemy tu prawie trzy dni, świątyni nie uda się oglądnąć od środka. Specjalnie mnie to nie smuci, gdyż nie jest to cenny zabytek.
Z czasów budowy kościoła jest stojąca przed nim figura św. Krzysztofa z małym Jezuskiem, a plebanię zbudowano w 1920 r.

2-P4300012.JPG


3-P4300013.JPG


Plan na sobotę w wersji optymistycznej :wink: przewidywał dotarcie rowerami do austriackiej winiarskiej mieściny Schrattenberg, ponoć w okolicy głównego producenta win czerwonych. Taki lokalny "odmieniec", gdyż po obu stronach granicy gleba bardziej sprzyja uprawie białych odmian winorośli.
Już na etapie planowania dostrzegłam jednak poważne zagrożenie :wink: co do możliwości dotarcia do Schrattenbergu ... Przesunięcie godziny rozpoczęcia rowerowej wycieczki ani jej kilometraż :idea: nie miały tu żadnego znaczenia, bo dalibyśmy radę :D . Przeszkodą w dotarciu do Schrattenbergu mogło być :roll: przekroczenie granicy państwowej, gdyż :idea: na przejściu granicznym Valtice -Scgrattenberg od godziny 15-tej Schengen mógł nie obowiązywać :wink:
Ostatnio edytowano 06.04.2020 21:40 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 08.05.2011 11:44

Właśnie w sobotę 30 kwietnia o godzinie 15-tej na przejściu granicznym Valtice - Schrattenberg rozpoczyna się :idea: uroczyste otwarcie Muzeum Żelaznej Kurtyny. Nie mamy :roll: odpowiednich przepustek, więc mogą nas nie przepuścić przez granicę :wink: . Może nawet zatrzymać na dłużej :lol: za nielegalne wtargnięcie na teren pasma granicznego?

Nawet jak nas nie zamkną, to najprawdopodobniej dobrowolnie :) zatrzymamy się na granicy na czas jakiś, gdyż organizatorzy zapewniają nie tylko program kulturalny, ale również dostęp do wyżerki :P . To pewnie będą też odpowiednie napoje :wink: , więc az do Schrattenbergu jechać nie musimy :lol: .
Tak więc, zamiast czerwonego wina w Schrattenbergu, napijemy się białego winka południowomorawskiego nieco bliżej od domu :D .

W programie granicznej imprezy o godzinie 19-tej jest Palenie Czarownic, ale na to ostatnie :idea: zamierzamy wrócić do naszej wioski, gdzie na dzisiejszy wieczór w gospodzie U Dvořáků zapowiadano zlot czarownic i czarnoksiężników. Ognisko pewnie :? nie będzie tak wielkie, jak rok temu w Havranikach (w końcu tam było największe w całych Czechach :!: ) ale z pewnością zabawa będzie niezła :) . A póki co, mamy zabawę na granicy :D .
Najpierw jednak program "obowiązkowy", czyli odwiedzimy w muzeum, które oficjalnie (to znaczy zapewne z biletami wstępu :wink: ) ma działać od jutra - dziś zaś za darmochę, więc jak nie skorzystać :wink: ?

No to ruszamy, chociaż pogoda specjalnie nie zachęca, gdyż :roll: chmury coraz bardziej sine.

1-IMG_5472.JPG


Już niemalże u celu - nasze Úvaly leżą w dolince, więc z powrotem będziemy mieć prawie 2,5 km z górki :) . A że w deszczu? Czegóż się nie robi dla dobrej zabawy :) .

2-P4300031.JPG


Już widać budynek dawnego przejścia granicznego :wink:

3-IMG_5474.JPG


4-IMG_5476.JPG
Ostatnio edytowano 07.04.2020 09:57 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 08.05.2011 21:19

Tak jak przypuszczałam, musieliśmy :wink: zostać na granicy i od Schrattenbergu oddzieliła nas żelazna kurtyna. Ta sama, która :roll: przez ponad 40 lat dzieliła Europę na dwie części.

1-IMG_5475.JPG


2-P4300065.JPG


Cofnęliśmy się w czasie do okresu przed listopadem 1989 r. :wink:

Niewielkie muzeum mieści się na terenie byłej wartowni. Można tam zobaczyć eksponaty z czasów zimnej wojny, mundury, broń i inne wyposażenie, fragmenty autentycznego granicznego drutu kolczastego oraz mnóstwo zdjęć... W jednym pomieszczeń znajduje się tablica z nazwiskami osób, które zginęły na tutejszej żelaznej kurtynie - nie tylko tych, co próbowali uciec przez granicę, ale również poległych funkcjonariuszy straży granicznej.

3-IMG_1187.JPG


4-IMG_1188.JPG


5-IMG_1189.JPG


6-IMG_5489.JPG


7-IMG_5492.JPG


8-P4300042.JPG
Ostatnio edytowano 07.04.2020 10:09 przez dangol, łącznie edytowano 2 razy
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 08.05.2011 21:35

Na nasze szczęście, granica jest jednak zdecydowanie mniej żelazna, a nawet całkiem przyjazna 8) , toteż po oglądnięciu wystawy, przyszedł czas na graniczne winko :P ...

1-P4300068.JPG


... i pląsy przy orkiestrze :D .

2-P4300059.JPG


3-IMG_5482.JPG


4-IMG_5486.JPG


Szczegółów zabawy pokazywać jednak nie będę :wink: . Musicie uwierzyć na słowo, że było nieźle :) , a nasza ekipa zawojowała całą granicę. Do tego stopnia, że pod naszym wpływem :roll: nawet pewien bardzo dostojny profesor z Brna, który (jeśli wierzyć jego o wiele bardziej otwartej manżelce) nie tańczył od lat pięciu, też dał się wciągnąć w skoczne rytmy. Dzięki nam, potem tańczył również z własną żoną :wink: .

5-IMG_5493.JPG


6-IMG_5494.JPG


Wina co prawda za friko nie dostaliśmy, ale doceniono :) nasz wkład w uświetnienie imprezy i każdego obdarowano ciastkiem. Dokładnie takim samym (z bunkrem i zasiekami :lol: ), jakie dostała obsługa otwarcia muzeum...

7-IMG_5488.JPG


8-IMG_1198.JPG


Mogliśmy się również pobawić w funkcjonariuszy służby granicznej :wink: .

9-P4300109.JPG


Szkoda, że nie mogliście zobaczyć wyrazu twarzy Austriaków, gdy Roman żelazną :wink: niemczyzną witał ich na granicy... polsko-austrackiej :lol: . Byli tacy, którzy przez monet naprawdę w to uwierzyli :wink: i na wezwanie gotowi byli wyciągać z bagażników :roll: nielegalnie przewożone bomby i miny.

10-IMG_1226.JPG


11-IMG_1227.JPG
Ostatnio edytowano 07.04.2020 10:27 przez dangol, łącznie edytowano 2 razy
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 10.05.2011 19:05

Niestety, mżawka przechodzi w :roll: obfity deszcz, toteż o ognisku i paleniu czarownic :? możemy tylko pomarzyć... Do domu dojeżdżamy kompletnie przemoczeni :( . Na suszenie :wink: idziemy się do winnych sklepów w pobliżu kościoła...
Winnych piwniczek w "naszej" wiosce nie ma zbyt wielu - to skutki wielu lat istnienia żelaznej granicy. Trochę winnic ponad wioską jednak już się pojawiło :) , więc może tradycja winiarska się odrodzi?

Na razie najprężniejsza jest ta winiarnia i restauracja:

1-P4300116.JPG


Poza gospodą U Dvořáků to jedyne miejsce w wiosce, gdzie każdy można przysiąść przy winku :P .

3-P4300121.JPG


Ładnie tu, ale niestety :? nie tanio...

2-P4300137.JPG


4-P4300130.JPG


5-P4300131.JPG


Po jednym kielichu wyśmienitego wina :idea: wracamy więc do domu, gdzie nasza gospodyni Zlata zabezpieczyła dla nas skrzynkę z białym winem z Mistelbachu. Widocznie rakuszackie wino można nabyć po przystępniejszej cenie, niż lokalne valtickie :wink: .
Ostatnio edytowano 07.04.2020 10:39 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 10.05.2011 20:29

Ranek wita nas pogodą :? taką sobie, ale na szczęście bez deszczu.

1-IMG_5501.JPG


Plan jednak da się zrealizować na sto procent :) . A zamierzenia (fragment maila z programem , jaki nasze rodzinne KO kilka dni przed wyjazdem przesłało do pozostałych uczestników wyprawy) są takie :

Do Mikulova pojedziemy przez winiarską wioskę Sedlec, gdzie oczywiście będzie obowiązkowy postój. Dłuższa przerwa planowana jest w Mikulovie, pozwiedzamy co nieco, zjemy obiad i pokosztujemy wina.
Na powrót do naszej wioski przewidziane sa dwa warianty - który z nich wybierzemy, zadecydujemy na miejscu. Najłatwiej i najkrócej byłoby wrócić prawie "po śladach", ale to jest ostateczność dla bezsilnych, bo nudno jeździć tą samą drogą. Nieco dłuższa trasa jest po stronie austriackiej, ale z pewnością wygodniejsza, a przy okazji można zapoznać się z rakuszackimi trasami Weinviertel. Po drodze byłby postój w wioce Steinbrunn, a jakby była fantazja, można byłoby zaglądnąć też do pobliskiego Drasenhofen. Z przygranicznej ścieżki, na wysokości Úval trzeba byłoby przeskoczyć na samą granicę i zjechać wprost do naszej wioski nieznakowaną dróżką wiodącą przez winnice.


No to ruszamy:

2-IMG_5505.JPG


3-IMG_0404.jpg


Szkoda tylko, że widoczność :roll: taka sobie...

4-IMG_5506.JPG


5-IMG_5508.JPG


... ale i tak zjazd do Sedlca jest fajny :D .


Wieś Sedlec (pierwotnie Voitelsbrunn ) została założona przez niemieckich kolonistów w połowie XIII w. Od roku 1322 wieś była częścią dóbr mikulowskich należących do Liechtensteinów.
Już w XIV wieku znane były tutejsze źródła siarkowe, przez stulecia wykorzystywane w celach leczniczych :) . W połowie XVII w. Ferdynand Dietrichstein (właściciel Mikulova) kupił teren z leczniczym źródłem i zainicjował działanie pierwszego domu zdrojowego. Duży barokowy Kurhaus zbudowano w 1782 r. Zdrój funkcjonował do II wojny światowej, ponoć :idea: źródła moc mają do dziś, ale potrzebny jest inwestor, który byłby w stanie odrodzić uzdrowisko...

Większość domów położona jest na łagodnym stoku opadającym z Palavskich Wzgórz w kierunku stawów, z których największy (na całych Morawach!) jest Nesyt o powierzchni 322 ha.
Początkowo myślałam właśnie o Sedlcu jako bazie noclegowej, ale wówczas pewnie nie wzięlibyśmy udziału w sobotniej imprezie na granicy :wink: .

7-P5010160.JPG


Naszym celem nie jest jednak poznawanie zabytków Sedlca ani atrakcji przyrodniczych w pobliżu wioski... Co prawda, ścieżka rowerowa prowadzi obrzeżem rezerwatu przyrody Slanisko u Nesytu, ale nie będziemy niepokoić :wink: rzadkich słonolubnych roślinek.

6-P5010152.JPG


Nie będziemy też szukać ciepłolubnej flory na stepach porastających okoliczne wapienne wzgórza...
Może kiedyś :idea: Longtom wybierze się w te okolice, wówczas byłaby szansa na relację z botanicznymi ciekawostkami 8) .

Naszym celem jest :idea: dotarcie do miejsca, gdzie można sobie coś "ochutnąć" :P , bo przecież sedleckie winiarstwo kwitnie już od 1414 roku!
Ostatnio edytowano 07.04.2020 10:55 przez dangol, łącznie edytowano 2 razy
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 12.05.2011 16:28

1-IMG_5511.JPG


Sedlecka Vina z budką degustacyjną :P znajdują się na zachodnim krańcu wioski, przy szlaku rowerowym wiodącym wzdłuż stawu w kierunku Lednic. Tym szlakiem co prawda nie pojedziemy, ale :idea: warto zboczyć ze szlaku do Mikulova, aby pokosztować wyśmienitych win 8) .

2-IMG_5513.JPG


Po ubiegłorocznych "winnych stankach" przy rowerowych trasach Znojemska, bardzo polubiliśmy odpoczynek :wink: właśnie w takich punktach. Ten sedlecki jest zresztą całkiem przyjemny :) i pojemny - pod drewnianym daszkiem znajduje się sporo stołów i ławeczek. Obok są oczywiście stojaczki na rowery, jak na przystało na przystanek rowerowej ścieżki winiarskiej :D ... No i rzecz jasna, wszyscy przejeżdżający rowerzyści bardzo chętnie się tu zatrzymują :lol: .

3-P5010155.JPG


4-P5010166.JPG


O ile pod Znojmo najczęściej pijaliśmy Veltlínské zelené i Ryzlink vlašský, a najbardziej smakowało nam Sauvignon šedý :P i Neuburk, to w okolicach Mikulova prym wiodło :idea: Rulandské šedé oraz Dwóch Niemców :wink: czyli Müller Thurgau. Recz jasna, inne miejscowe wina też nam smakowały, chociażby Pálava czy Veltlínské červené rané (wbrew nazwie, jest to wino białe :wink: ).

Rulandské šedé czyli Pinot gris to złociste wino z dekikatnym bukietem i przyjemnym smakiem :P . Cenne jest zwłaszcza to, które pochodzi z późnych zbiorów (takie piliśmy wczoraj w uvalskiej winiarni), z wyższą zawartością cukru.

5-P5010164.JPG


6-P5010158.JPG


Tak fajnie się siedziało przy winku, że zszedł tam :roll: cały czas przeznaczony na Sedlec. Cóż, wobec tego nie będziemy już podjeżdżać do najwyższej części wioski, gdzie znajdują się winnice i winne piwniczki . Gdyby bowiem okazało się, że jakaś z piwniczek jest otwarta, to z całą pewnością wycieczka nie dotarłby do Mikulova :wink: .

Przejeżdżamy więc przez Sedlec główną jej ulicą koło kościoła św. Wita.

7-P5010173.JPG


Pierwotnie (ok. 1300 r.) stał w tym miejscu obronny kościół sv. Oldřicha - zachowała się z niego XV-wieczna wieża oraz chrzcielnica z 1585 r. (tej ostatniej jednak nie zobaczyliśmy). Świątynia ta spłonęła podczas wojny 30-letniej, odnbudowano ją w stylu barokowym w 1672 r. i od tego momentu patronem jest św. Wit.
Na przykościelnym placyku można zobaczyć barokowe rzeźby Madonny i Św. Jana Nepomucena.
Ostatnio edytowano 07.04.2020 11:08 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 12.05.2011 16:35

Na szosie na szczęście ruch znikomy, ale i tak czujemy niezmierną ulgę, że zaraz zjeżdżamy na boczne :) dróżki, którymi szlakiem rowerowym dotrzemy do Mikulova.

1-P5010176.JPG


2-IMG_5517.JPG


Mijamy Sedlecký Mlýn i przy stawie Nový rybník i przekraczamy tory kolejowe (ponoć czasem coś nimi jeździ), wzdłuż których dalej będzie wiódł nasz rowerowy szlak.

3-P5010183.JPG


Przy Novým rybníku moglibyśmy się na chwilkę zatyrzymać, jeśli chcielibyśmy odszukać ruiny zameczku myśliwskiego znajdujące się na półwyspie Tichý ostrov. Ale nie chcemy :wink: , gdyż szperając przed wyjazdem w necie stwierdziłam, że nie warto.
Zameczek Portzinsel powstał w 1 poł. XVII w. na zlecenie kardynała Franciszka Dietrichsteina jako letnia willa z ogrodem. Z mikulowskiego zamku prowadziła doń kasztanowa aleja, prawdopodobnie istniało też :roll: podziemne przejście tajnym korytarzem... Zameczek zaczął podupadać po tym, jak w 1855 wysuszono staw, a w 1872 r. rozpoczęto budowę linii kolejowej. Po zniesieniu żelaznej kurtyny, była tu już tylko ruina...
W ostatnich latach rozpoczęto renowację (a może raczej odbudowę) zameczku, ma już nowy dach. Być może kiedyś będzie tu :idea: winiarski przystanek dla rowerzystów?

Gdy ścieżka opuszcza las, pojawiają się widoki na Mikulov 8) . Będą z nami cały czas (tak jak i tory), ale i tak robimy przerwę na sesję foto. Trochę żal, że przejrzystość powietrza :? taka sobie, ale cóż począć? I tak jest nieźle, bo w końcu pojawiło się słońce 8) .

4-P5010188.JPG


5-IMG_5523.JPG


6-P5015319.JPG


Wjeżdżamy do Mikulova gapiąc się na to, co widać z każdego punktu miasteczka.

7-P5010191.JPG
Ostatnio edytowano 07.04.2020 11:28 przez dangol, łącznie edytowano 2 razy
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12168
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 12.05.2011 16:41

dangol napisał(a): Może nawet zatrzymać na dłużej :lol: za nielegalne wtargnięcie na teren pasma granicznego?


W CV świetnie by to wyglądało :wink:
pzdr
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14750
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 12.05.2011 17:02

Żółte pola rzepaku robią wrażenie! (Chociaż rzepak jest paskudny, bo strasznie uczula. Jak przechodzę w jego pobliżu, momentalnie na mojej skórze pojawia się wysypka. Na szczęście ustępuje od razu, jak tylko oddalam się od żółtego, pięknego badziewia :wink:)

Ale ten bez! :D Pachnie przez łącza :wink: Uwielbiam zapach bzu. Przypomniało mi się coś, czym chyba nie powinnam się chwalić, bo nie świadczy zbyt dobrze o moim rozsądku :wink: Ale to było dawno i nieprawda :wink:

Jak byłam nastolatką, nazrywałam sobie mnóstwo bzu i ... wrzuciłam sobie na noc do łóżka :lol:
Jak pochwaliłam się tym mamie (rodzice wtedy dokądś wyjechali), stwierdziła, że spanie w tak duszącym aromacie może być niebezpieczne, zwłaszcza dla alergików :roll: Jakoś nie pomyślałam, że mogę się udusić przez sen :wink: Natomiast wydawało mi się to bardzo romantyczne... :wink: Zamiast "bed of roses", miałam "bed of bez" :wink: :P

Danusiu, obudziłaś moje dawne wspomnienia :) Dzięki :D

Mikulov kojarzy mi się tylko z tranzytem do Chorwacji. Kiedyś musimy się tam zatrzymać i zobaczyć zamek na wzgórzu i starówkę, która zdaje się jest całkiem ładna.

Pozdrawiam :papa:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 12.05.2011 17:18

maslinka napisał(a):....Mikulov kojarzy mi się tylko z tranzytem do Chorwacji. Kiedyś musimy się tam zatrzymać i zobaczyć zamek na wzgórzu i starówkę, która zdaje się jest całkiem ładna.....


Mnie też tak się kojarzy :!:
Aż się wierzyć nie chce, że "Dangolki" przy okazji nie zahaczyły o Croatię :wink: :roll:

Co do tranzytu, można połączyć przyjemne z pożytecznym. My zrobiliśmy tak 2 razy tj. wyjazd do Mikulova (ca.330 km), zwiedzanie zamku, miasteczka i lokalnych winiarni (te ostatnie w stylu light :? ), nocleg - np.tutaj:
http://www.zeleny-strom.unas.cz/
i rano wyjazd dalej na południe :lol:
Pozdrav
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 12.05.2011 17:51

slapol napisał(a): Aż się wierzyć nie chce, że "Dangolki" przy okazji nie zahaczyły o Croatię :wink: :roll:


Morawskie wino jest równie dobre, jak chorwackie, więc po cóż jechać tak daleko :wink: ?
Nasz Mikulov jednak też był tylko tranzytem :wink:, więc pewnie kiedyś będzie powtórka. Dzięki za namiar na Zeleny Strom :arrow: cena za nocleg przyjazna :).


maslinka napisał(a): Zamiast "bed of roses", miałam "bed of bez" :wink: :P


Bardzo, bardzo romantyczne 8) :D . Że też ja na cos takiego niegdy nie wpadłam :wink: ?
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 12.05.2011 18:28

dangol napisał(a):....
Nasz Mikulov jednak też był tylko tranzytem :wink:, więc pewnie kiedyś będzie powtórka. Dzięki za namiar na Zeleny Strom :arrow: cena za nocleg przyjazna :).....


Nocowaliśmy też tutaj:
http://www.pohodamikulov.cz/indexen.php

Także bardzo fajni ludzie i warunki pobytu.

No i na ulicy VALTICKIEJ :?: :lol:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 12.05.2011 18:36

Gdybyśmy z Sedlca pojechali cały czas szosą, a nie szlakiem rowerowy, do do Milolova wjechalibyśmy właśnie ulicą Valiticką :wink:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 13.05.2011 20:17

Mikulov to o nie tylko imponujący wielkością zamek, chociaż oczywiście to on rzuca się w oczy każdemu, tak jak i kaplice na Świętym Wzgórzu...

O mieście w swej relacji sporo napisała caal, która była tam znacznie dłużej ode mnie. Spacerując po urokliwych uliczkach, zobaczyła znacznie więcej, niż my roweru...
Slapol pewnie też poznał Mikulov o wiele lepiej, niż ja - może więc :idea: coś więcej na jego temat dorzuci?

A my ulicami Republikánské obrany oraz Piaristů docieramy na Náměstí.

Dolna część rynku:

0-IMG_5533.JPG


1-P5010196.JPG


2-IMG_5534.JPG


3-P5010197.JPG
Ostatnio edytowano 07.04.2020 13:51 przez dangol, łącznie edytowano 2 razy
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czechy - Česko

cron
Za miedzą: Žacléř - strona 23
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone