Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Opis trasy przez Bośnię

Bośnia i Hercegowina to kraj, w którym obowiązują aż trzy języki urzędowe, czyli serbski, chorwacki i bośniacki. Państwo to nazywane jest Krainą w Kształcie Serca, ponieważ przy odrobinie wyobraźni i dobrych chęci właśnie taki kształt widać na mapie. Sahat Kula, czyli wieża zegarowa w Sarajewie, jest ostatnim zegarem w Europie, który pokazuje czas zgodnie z zegarem księżycowym.
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7912
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 19.08.2005 01:12

Trebor napisał(a):Meeg, bez przesady: powinnaś pisać książki. A najlepiej - przewodniki... :wink:

To chyba główna specjalistka do spraw BiH - a może była, bo po kolejnym opisie powinna awansować na szefa. :wink:

Pozdrawiam :wink:
hubi
Odkrywca
Posty: 95
Dołączył(a): 06.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) hubi » 19.08.2005 22:21

meeg napisał(a):
malibuuu napisał(a):Ciekawi mnie tylko dlaczego wybrałaś przejście graniczne z Chorwacja i BiH w Zapanja a nie oddalonego na kilka km. przejścia w Bos. Samac. Powiedz mi czy to celowe czy poprostu trasa wybrana przezemnie do Sarajewa jest gorsza itd. jeśli wiesz coś na temat tej trasy to prosze o jakieś ewentualne rady jade pierwszy raz i mam niezlego pietra :D pozdrawiam malibuuu


Przejście to wybrałam z powodu kierowania się na Tuzlę. Rok temu w jedną stronę jechałam od Osijeku przez Dakovo i Bos. Samac, a potem w kierunku na Doboj i Zenicę. Ruch na tej trasie był jednak bardzo duży w porównaniu z ruchem na drodze przez Tuzlę, a widoki gorsze. Dlatego też w tym roku wybrałam opisaną wyżej trasę, ale jeśli chodzi o natężenie ruchu - przyznam że byłam w szoku... i na zaoszczędzenie czasu nie można już tutaj liczyć (choć moje poprzednie przejazdy przez Tuzlę miały miejsce w końcu sierpnia lub na początku września i może stąd ten mniejszy ruch). Ponadto przyczyną największego zastoju była akcja wojsk EUFOR, a taka może się zdarzyć przecież na każdej drodze i jest to czynnik niezależny od kierowcy - po prostu trzeba stać...
Jeśli jeszcze nie jechałeś przez Bośnię, to musisz uzbroić się w cierpliwość, gdyż są tutaj odcinki, na których w zależności od trasy, nie można pojechać szybciej ze względu na ostre zakręty, serpentyny, czy wszechobecną policję.

Życzę udanej podróży i pozytywnych wrażeń.
Pozdrawiam serdecznie

Wiam!
Ja zawsze jeżdzę przez Samac i Doboj. Wiem że widoki nie są atrakcyjne na tej trasie ale jedzie się wzdłuż rzeki więc nie ma większych podjazdów. Jechałem w piątek po południu i tak ok 70 km/h cały czas. A policji fakt że sporo ale oni raczej zajmują się swojakami którzy nie baczą na przepisy i ograniczenia. A ruchu na drodze nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Powiem Meeg w tym roku jechałem tamtędy do Czarnogóry i droga z Sarajeva do Focy to pestka w porównaniu z drogą z Focy do Hum. Tam jakaś straszna masakra zbocze góry się osunęło i jedzie się bitą drogą z kawałkami asfaltu i strasznymi dziurami 20 km pokonałem w godzinę :oops: :wink:
Dwa lata temu jechałem tak jak Ty i też był objazd(nie wiem czy to ten sam objazd) po takiej drodze że spodem samochodu co chwilę haczyłem, i jechałem tylko na pierwszym biegu bo szybciej się nie dało 8)
W przyszłym roku Budapest - Sarajevo - Foca - Gacko - Trebinje :arrow: Niksic mam nadzieję że to wypali bo chcę jechać do Montenegro na miesiąc!!!
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 19.08.2005 23:02

Meeg, relacja jak zwykle pełny wypas - w Twoim stylu :)
W pierwszej chwili myślałem że może staliśmy w tym samym korku między Sarajewem a Tuzlą tylko z przeciwnych stron, ale sprawdziłem daty i minęliśmy się chyba o 1 dzień.
Hubi, ta droga chyba taka jest od dawna, w zeszłym roku przed tym osunięciem już taka była, w tym roku też jechałem i chyba się nie pogorszyła od tego czasu :)
pzdr
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7912
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 19.08.2005 23:07

zawodowiec napisał(a):Meeg, relacja jak zwykle pełny wypas - w Twoim stylu :)
W pierwszej chwili myślałem że może staliśmy w tym samym korku między Sarajewem a Tuzlą tylko z przeciwnych stron, ale sprawdziłem daty i minęliśmy się chyba o 1 dzień.
Hubi, ta droga chyba taka jest od dawna, w zeszłym roku przed tym osunięciem już taka była, w tym roku też jechałem i chyba się nie pogorszyła od tego czasu :)
pzdr

Cześć Zawodowiec, mam nadzieję , że Twoja nowa opowieść nie będzie w odcinkach jak ostatnia :lol: .

Pozdrawiam
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 19.08.2005 23:24

Hej Krakus! Ten korek pod Tuzlą to jeszcze z poprzedniego wyjazdu - będzie w jednym z odcinków, nawet lepiej że po jakimś czasie o tym na chłodno napiszę bo to było przez śmiertelny wypadek na drodze :(

A ten z którego wróciłem teraz już nie był taki ekstremalny, pójdzie na jeden raz! Chociaż droga na Veliki Alan ma taki "albański" smaczek :)

Rozmywamy temat Meeg... ale Ona się za to nie obrazi mam nadzieję... są jeszcze takie miejsca gdzie można sobie pogadać w fajnej atmosferze :)
hubi
Odkrywca
Posty: 95
Dołączył(a): 06.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) hubi » 19.08.2005 23:39

zawodowiec napisał(a):Hubi, ta droga chyba taka jest od dawna, w zeszłym roku przed tym osunięciem już taka była, w tym roku też jechałem i chyba się nie pogorszyła od tego czasu
pzdr

No wreszcie wróciłeś bo czekam na dalszy opis trasy z Albanii
pozdro
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7912
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 19.08.2005 23:42

zawodowiec napisał(a):Rozmywamy temat Meeg... ale Ona się za to nie obrazi mam nadzieję... :)

Też tak sądzę, zawsze się ładnie uśmiecha i nigdy jej smutnej nie widziałem :lol: .

Pozdrawiam i jak Meeg paluszek?
Trebor
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 403
Dołączył(a): 13.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Trebor » 20.08.2005 00:22

krakuscity napisał(a):
Trebor napisał(a):Meeg, bez przesady: powinnaś pisać książki. A najlepiej - przewodniki... :wink:

To chyba główna specjalistka do spraw BiH - a może była, bo po kolejnym opisie powinna awansować na szefa. :wink:

Pozdrawiam :wink:


Tak, ja jestem za. Może spotkamy się kiedyś w Krakowie,w klubie BiHCro, z Szefem Meeg w roli animatora spotkania. Kraków jak raz leży między Lublinem a Wrocławiem.
meeg
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1225
Dołączył(a): 17.06.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) meeg » 22.08.2005 22:38

krakuscity napisał(a):
zawodowiec napisał(a):Rozmywamy temat Meeg... ale Ona się za to nie obrazi mam nadzieję... :)

Też tak sądzę, zawsze się ładnie uśmiecha i nigdy jej smutnej nie widziałem :lol: .

Pozdrawiam i jak Meeg paluszek?


Hejka!

Na pewno sie nie obrażę - temat jest dla wszystkich i nie jest rozmywaniem jego rozwinięcie - różne wątki się przecież nasuwają przy okazji czytania.
A z tym uśmiechem to juz tak mam - "natura" dokleiła :)
Dzięki też za pamięć - paluszek, mam nadzieję, że ok - okaże się w środę.

Odnośnie tego szefowania - to duża przesada. Ja po prostu jestem dodatkowo takim BiH-entuzjastą.

Treborze - spotkanie w Krakowie - jestem jak najbardziej za! Zważymy bośniacki kurz na naszych samochodach! :)

Pozdrawiam serdecznie
meeg

P.S.
W Bośni jest jednak jakiś magnes - najpierw ma się dość wolnej jazdy, policji na drogach i korków w niespodziewanych miejscach, ale po wszystkim znowu myśli się o powrocie na te krete drogi. Te góry są magnetyczne...
Trebor
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 403
Dołączył(a): 13.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Trebor » 22.08.2005 22:51

meeg napisał(a):
krakuscity napisał(a):
zawodowiec napisał(a):Rozmywamy temat Meeg... ale Ona się za to nie obrazi mam nadzieję... :)

Też tak sądzę, zawsze się ładnie uśmiecha i nigdy jej smutnej nie widziałem :lol: .

Pozdrawiam i jak Meeg paluszek?


Hejka!

Na pewno sie nie obrażę - temat jest dla wszystkich i nie jest rozmywaniem jego rozwinięcie - różne wątki się przecież nasuwają przy okazji czytania.
A z tym uśmiechem to juz tak mam - "natura" dokleiła :)
Dzięki też za pamięć - paluszek, mam nadzieję, że ok - okaże się w środę.

Odnośnie tego szefowania - to duża przesada. Ja po prostu jestem dodatkowo takim BiH-entuzjastą.

Treborze - spotkanie w Krakowie - jestem jak najbardziej za! Zważymy bośniacki kurz na naszych samochodach! :)

Pozdrawiam serdecznie
meeg

P.S.
W Bośni jest jednak jakiś magnes - najpierw ma się dość wolnej jazdy, policji na drogach i korków w niespodziewanych miejscach, ale po wszystkim znowu myśli się o powrocie na te krete drogi. Te góry są magnetyczne...


Niestety już nie zważymy, bo umyłem ze 2 razy. A co do gór, to zdradzę, że ja jestem taki bardziej góroman niż morzomiłośnik, więc kadry z górzystej jak najbardziej Bośni stoją mi jeszcze przed oczami.
Pięknie obdarzony kraj.
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 22.08.2005 22:52

meeg napisał(a):ale po wszystkim znowu myśli się o powrocie na te krete drogi. Te góry są magnetyczne...

Wiem to aż za dobrze :)
meeg napisał(a):Zważymy bośniacki kurz na naszych samochodach! :)

kurka a ja już swój bośniacki i albański zmyłem, bym wiedział to bym jeździł brudasem, nawet protesty kobiety bym dzielnie przetrzymał ;)
pozdrav
hubi
Odkrywca
Posty: 95
Dołączył(a): 06.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) hubi » 22.08.2005 23:12

meeg napisał(a):Zważymy bośniacki kurz na naszych samochodach!

Nie wiedziałem, że będą zawody w ważeniu kurzu z podróży :cry: Ale następnym razem ważymy kurz z każdego państwa oddzielnie czy wszystko razem :?: :wink:
Pozdrawiam wszystkich podóżników
meeg
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1225
Dołączył(a): 17.06.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) meeg » 25.08.2005 12:09

Szczególnie po objazdach szutrem białego kurzu jest trochę zarówno na zewnątrz jak i w środku samochodu. Ja pomimo mycia auta mam jeszcze miejsca gdzie się wcisnął i nie chce mnie opuścić :wink:.
Czyli na przyszłość trzeba dopisać do listy rzeczy do zabrania wagę do zważenia kurzu! :wink:

Pozdrawiam wszystkich Bośniomaniaków!!!! :lol:
meeg
Kir
Cromaniak
Posty: 1012
Dołączył(a): 06.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kir » 26.08.2005 11:14

Jeżeli ktos pisze że przejazd przez Bośnię jest niebezpieczny to pisze nieprawdę i po prostu nie wie jak jest.

My w tym roku i tam i z powrotem jechaliśmy przez Bośnię. Pierwszym powód dla tego żeby coś więcej zobaczyć, drugi bo jechalismy na Peljeszac i droga autostradą zupełnie nam nie pasowała.

W tamtą strone zboczyliśmy z naszej stałej trasy przez Sarvar -Zalegerszeg Nagykanizsa na Keszthely by dojechac do Barcs. Moja kobieta nie była nigdy nad Balatonem, chcieliśmy się wykąpać ale leje tak że nawet nie wysiadamy z samochodu mimo że stajemy u wejścia na całkiem ładna plażę przed Keszthely. Droga przez Węgry dobra, trochę zgubilismy się w Keszthely, na szczęscie droga do centrum jest ślepa i tak trzeba zawrócić na coś jakby obwodnicę. Na granicy w Barcs jesteśmy jedynym samochodem w tę stronę. Odpowiedź na pytanie chorwackiego policjanta granicznego "Na more?" "more, more" otwiera nam wszystkie szlabany.

Obrazek Twierdza jeszcze na Węgrzech

Pierwszy postój Virovitica, w centrum bankomaty, tylko trudno znaleźć miejsce do zaparkowania a tam gdzie do bankomatu najbliżej - płatne postoje. Ale nie chcę jechac bez chorwackiej waluty więc stajemy. Na przedmiesciach widać slady wojny. Za Daruvarem wjeżdza się w góry ale niezbyt wysokie, to zaledwie zapowiedź Bośni. Gdzieś od Pakraca zaczynają się tereny zamieszkałe kiedys przez Serbów.
Spokojne dostatnie jak na tamtejsze warunki wioski. Dużo opuszczonych domów, w niektórych wioskach 2/3. Często przed nimi tablica "Kuca na prodaju" i telefon. Myślę że wielu z nich straciło już nadzieję na powrót do swoich domów, albo nie chcą tu już mieszkać

Przy dojeździe do Bosanska Gradiśka teren staje się płaski wręcz podmokły. Na granicy duże zaskoczenie: kolejka na godzine czekania. Sami miejscowi, dużo mrówek. Oczekiwanie daje możliwość obserwacji życia z wysokiego mostu na Savie. Puste kawiarnie na barkach, znów napisy "na prodaju". Poza ruchem na granicy niewiele się dzieje. Na przejściu od dziewczyn z biura promocji BiH otrzymujemy papierową torbę z folderami zachęcającymi do zwiedzania. Niestety w porównaniu do tego co można dostać na granicy Hr jest to słabe. Najlepsza jest torba, kolorowa, lecz lepszy byłby skoroszyt z możliwością dołaczania ulotek. Ulotki poza hasłem "Welcome to Heart Sharped Land" zachwalają spływy rzekami, senatoria, Sarajewo, zamki. Niestety żadnej mapy gdzie te atrakcje sa umiejscowione, kiepskie zdjecia, mimo że na ulotki poszły pieniędze amerykańskiech agencji i środki europejskie. W sumie szkoda bo tak nie zatrzymają u siebie turystów przemykających na wybrzeże. Ale mimo to na prospektach widzę dwa miejsca które planujemy odwiedzić: wodospady Kravice i Radimlje. Apetyt na BiH wzrasta. Sprawdzają zieloną katę.

Ledwie przekraczamy granicę czujemy że znajdujemy się na wschodzie. Kilka cerkwi blisko siebie, ruch na ulicach, prawie sami Serbowie, mimo ze wg mapy jesteśmy w Bośni. Od razu nasz samochód atakują tłumy sprzedawcow pirackich filmów na DVD. Tj nie wiem czy pirackich może w BiH to jest legalne. Dosłowie są wszędzie. Auto z obcą rejestracją przyciąga ich jak magnes opiłki. Niektórzy maja kartony pełne filmów, inni tylko kilka w płaskich okładkach i wrzeszczą że gdzies tam mają sklep. Z ulgą wyrywamy się z małego centrum i uciekamy w stronę Banja Luki

Początkowy etap to jakby jazda przez jeden wielki stragan. Jak u nas gdy na przełomie lat 80/90 gdy wybuchł swobodny kapitalizm: wszędzie stragany, każdy chce coś sprzedać. Ale droga dobra, tyle że z obawy przed policją nie przyśpieszamy za bardzo. Przed Bania Luką trasa zamienia się na drogę szybkiego ruchu - tak poruszać się po Bosni to marzenie. Miasto mijamy drogami przelotowymi, dopiero na wyjeździe droga zwęża się do jednego pasa i powoli wjeżdzamy w góry. Dopiero tu zaczynają się też pojawiać minarety. Właściwie nie wjeżdżamy nawet w góry, tylko w dolinę rzeki Vrbas. Widoki są piękne. W niektórych miejscach droga prowadzi pod wiszącą skałą a z boku jest rzeka w wydrążonym korycie. Nie ma się gdzie zatrzymać na zdjęcie, mimo że widoki sa warte klatki po wielokroć.

Obrazek Droga za Bania Luką
Obrazek Farma ryb na rzece

Gdzieniegdzie widać plansze zachęcające do spływów rzekami, widać miejsca wodowania, są też grupki z pontonami i kajakami zmierzające do wody. Zapamiętujemy i jedziemy dalej. Ok 30 km za Bania Luką jest jakieś spiętrzenie wody (elektrownia?) i rzeka zamienia się w długie jezioro. Droga staje się mniej kręta ale napotykamy na konwoje tirów - nie da się jechac szybciej niż 30-40km/h a przy zakrętach lub na podjazdach jest jeszcze gorzej. Jakoś za tirami dojeżdzamy do Jajce i tu zaskoczenie: obok twierdzy jest wielka huta, zajmujaca znaczną część doliny. Tiry dośc licznie zjeżdzają w jej kierunku, a z drogi widać ogień pieców i dymy. Przechodzi nam ochota na planowany popas na kempie nad jeziorem przy Jajcach. Dalszą część drogi pokonujemy dość szybko jak na warunki na drodze. Największy problem to mapa: niektóre nazwy na mapach nie odpowiadają tym na tablicach czy drogowskazach. Po drodze mijamy kilka osypisk które tarasują drogę. Nic poważnego da się objechać ale średnia prędkość spada.
Obrazek Jajce widok na stare miasto z samochodu
Obrazek Jajce - huta

Innym problemem na drogach w BiH, dotyczy to też Czarnogóry jest to że nie mają oni znaku zakończenia terenu zabudowanego jak również znaków kasujących zakazy. W końcu człowiek nie wie czy jeszcze zakaz obowiązuje czy nie. Lepiej przyczepić się do jakiegoś miejscowego.
Obrazek Nowy (jak wszystkie prawie) meczet w Dolnyj Vakuf
Obrazek Okolice jeziora Ramsko
Obrazek Meczety w każdej prawie miejscowości.

Prawie cały czas jedziemy doliną potoku lub rzeki albo wzdłóż zalewu na rzece. Powoli staje się to nudne mimo że widoki wciąż piękne. Niestety powoli zaczyna brakować czasu, rezygnujemy z odbicia na Ramsko jezero, po serpentynach musi nam wystarczyć to co jest przy drodze. W Jablanicy dojeżdzamy do trasy Sarajewo-Mostar. Dalej jedzie się lepiej gdyby nie liczyć półgodzinnego oczekiwania na prace budowlane gdzieś w dolinie Neretwy. Dolina Neretwy jest z resztą piękna, szeroka. Dojeżdzamy do Mostaru. Robi się późno, rezygnujemy ze zwiedzania, cykamy tylko zdjęcia z samochodu kilku doszczętnie zniszczonym budynkom w centrum. Mimo że widzieliśmy zniszczenia nie raz, to co jest w Mostarze wprawia w osłupienie. Wrócimy na zwiedzanie za kilka dni, teraz przejeżdzamy na muzułmańską stronę i mijając hutę aluminium jedziemy nad morze. Zaraz za Mostarem w Zitomislici na długim terenie zabudowanym bez budynków, policja urządza sobie polowanie na sponsorów kolacji. Po drodze mijamy Poczitelij. Widziany z drogi, w ostatnich promieniach słońca robi duże wrażenie. Kopuły starych meczetów [potem okazało się że to łaźnie i jeden stary budynek,chyba nie meczet] wydają się być niebieskie, ale to złudzenie. Już wiemy że tu wrócimy. Jeszcze nie wiemy że dwa razy.
Obrazek Meczet przed Mostarem - z samochodu
Obrazek Mostar zniszczenia w centrum miasta
Obrazek Dolina Neretwy
Obrazek Dolina Neretwy
Granica w Metkovicu to formalność. Pytają gdzie jedziemy i już jestesmy w Chorwacji. Mijamy miasteczko, trochę pól, jedna estakada i jestesmy w Opuzen, czyli prawe nad Jardanem. Wspinamy się nad śpiąca deltą Neretwy, potem Neum, jeszcze chwilka i wjeżdzamy do Stonu, najpierw Małego. Na drodze z Małego Stonu do Stonu, już w mieście jest ograniczenie, najpierw do 40, potem do 20 a na końcu przy moscie do 10. Tam gdzie jest 20 policja cały czas urządza polowanie. Potem okazało się że nawet o północy potrafią stać. W Ston natykamy się na wielką imprezę, ludzie i samochody wszędzie, wielki spęd. Takiego Ston jeszcze nie znaliśmy. Teraz do celu dzieli nas nocna droga przez Peljeszac do Divnej. Kobieta która w czasie podrózy przez góry, gdy jadę ciut za szybko, nieco mi panikuje tym razem jest zmięczona tak że prawie nie reaguje. W Drace stajemy, wyciągamy opis z forum jak dojechać do Divnej, jacyś rodacy przechodza obok i oferują swoją pomoc, narzekają na korki na autostradzie i zastanawiają się czy nie wracać przez Bośnię. Jeszcze pół godziny jazdy, opis prowadzi nas dość precyzyjnie, nigdzie nie bładzimy. Jest ciemno, niewiele widac ale trafiamy: po szalonym zjeździe do zatoki jesteśmy u wrót kampu na Divnej.
Ostatnio edytowano 18.04.2006 20:17 przez Kir, łącznie edytowano 4 razy
Trebor
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 403
Dołączył(a): 13.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Trebor » 26.08.2005 13:58

Piękny opis - znowu obudziełeś wspomnienia tak niedawno odbytej podróży: też jechałem przez Bośnię. A napiszesz o powrocie?
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Bośnia i Hercegowina - Bosna i Hercegovina



cron
Opis trasy przez Bośnię - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone