Fertő, Fertőszéplak, Fertőszentmiklós i Alpy.

napisał(a) **dangol** » 02.07.2017 16:30

Świetne wycieczki, pełne widoków

i fajnych kwiatków

.

napisał(a) **longtom** » 03.07.2017 12:03

dangol napisał(a):Świetne wycieczki, pełne widoków i fajnych kwiatków .

Goryczki fajne, dziewięćsiły też robiły wrażenie, ale przebojem dnia były jednak fiołki alpejskie.
Szkoda tylko, że ciemnawo już było jak je znaleźliśmy.

pzdr :wink:

napisał(a) **Lidia K** » 03.07.2017 14:00

Coraz rzadziej wybieramy się by zdobyć jakiś szczyt. Z mojego doświadczenia wynika, że chociaż podejścia są wyczerpujące to właśnie na zejściach mogę nabawić się problemów z kolanem a nie podczas wejść.
Wam to nie grozi, po tylu biegowych osiągnięciach. Nie korciło, żeby tak chociaż 1 km się przebiec.

longtom napisał(a):Goryczki fajne, dziewięćsiły też robiły wrażenie, ale przebojem dnia były jednak fiołki alpejskie.
Szkoda tylko, że ciemnawo już było jak je znaleźliśmy.

pzdr

To mnie zdziwiłeś, nie jest to rzadki górski kwiatek. Można go spotkać niemal wszędzie w górach i nie tylko, dlatego dla mnie najcenniejszą Waszą kwiatową zdobyczą jest szarotka. Raz jedyny natrafiliśmy na szarotkę.

napisał(a) **dangol** » 03.07.2017 17:08

Lidia K napisał(a):
longtom napisał(a):Goryczki fajne, dziewięćsiły też robiły wrażenie, ale przebojem dnia były jednak fiołki alpejskie.
Szkoda tylko, że ciemnawo już było jak je znaleźliśmy.

pzdr

To mnie zdziwiłeś, nie jest to rzadki górski kwiatek. Można go spotkać niemal wszędzie w górach i nie tylko, dlatego dla mnie najcenniejszą Waszą kwiatową zdobyczą jest szarotka. Raz jedyny natrafiliśmy na szarotkę.

Zgadzam się z Małgosią, no bo na cyklameny trafiłam kilkukrotnie

(tyle, że za każdym razem były sporo mniejsze, od tych jakie w kwiaciarni można kupić w doniczce) , a na szarotkę

ani razu. Najbardziej urzekły mnie oczywiście :idea:

za pierwszym razem (w Mykenach), a na największą ilość trafiłam w kanionie Matka.

A tak przy okazji, wg botaników nazwa fiołek alpejski tak naprawdę dotyczy innych kwiatków, natomiast to co my nazywamy alpejskim fiołkiem, to cyklamen perski. Osobiście, wolę jednak tę „fałszywą” nazwę

napisał(a) **longtom** » 04.07.2017 10:51

Lidia K napisał(a): Nie korciło, żeby tak chociaż 1 km się przebiec.

Moje fotozabawki "trochę" by przeszkadzały.

Na górskie bieganie miałem ochotę zimą na Szrenicy, ale była taka mgła, że nic z tego nie wyszło.

Lidia K napisał(a):To mnie zdziwiłeś, nie jest to rzadki górski kwiatek. Można go spotkać niemal wszędzie w górach i nie tylko, dlatego dla mnie najcenniejszą Waszą kwiatową zdobyczą jest szarotka. Raz jedyny natrafiliśmy na szarotkę.

Szarotek było sporo, nawet blisko ścieżki, ale jakieś takie "wymęczone" były.
A fiołków było mnóstwo i pięknie na tle zeszłorocznych bukowych liści wyglądały.

pzdr :wink:

napisał(a) **longtom** » 04.07.2017 11:00

dangol napisał(a):Zgadzam się z Małgosią, no bo na cyklameny trafiłam kilkukrotnie (tyle, że za każdym razem były sporo mniejsze, od tych jakie w kwiaciarni można kupić w doniczce) , a na szarotkę ani razu. Najbardziej urzekły mnie oczywiście za pierwszym razem (w Mykenach), a na największą ilość trafiłam w kanionie Matka.

Te nasze cyklameny też takie mniejsze kwiatki miały. Z kanionu Matka cyklamenów nie pamiętam. Na pewno widzieliśmy je w Rastoke.

pzdr :wink:

napisał(a) **longtom** » 04.07.2017 18:05

Ścieżka, która podążaliśmy była kręta, ale na szczęście dobrze oznaczona.
Wyprowadziła nas z cyklamenowego lasu na pastwiska.

Łąki były opłotowane aby krowy nie uciekły,

ale z fajnymi "przełazami" dla piechurów.

A to już blisko mety, na której czekało na nas auto.

cdn

napisał(a) **longtom** » 05.07.2017 17:29

niedziela, 4. wrzesień
Rozpoczyna się ostatni dzień naszych wakacji.

Po śniadaniu "przezokienna" sesja zdjęciowa.

Do kościółka się wybierzemy.

A tam byliśmy.

I jeszcze trzy fotki wewnątrz.

cdn

napisał(a) **ajdadi** » 07.07.2017 00:46

Z lekkim poślizgiem...ale jestem w sam raz na koniec .Pozdrawiam

napisał(a) **longtom** » 07.07.2017 13:09

ajdadi napisał(a):Z lekkim poślizgiem...ale jestem w sam raz na koniec .Pozdrawiam

Jeszcze trochę fotek mam w zanadrzu

więc na kilka wizyt jeszcze zapraszam.

pzdr :wink:

napisał(a) **longtom** » 07.07.2017 18:39

Na koniec pobytu w Prein mały spacerek.
Nasz hotel.

I najbliższa okolica.

Dom parafialny.

Początkowo mieliśmy mieszkać tu,

ale ostatecznie wylądowaliśmy w Raxalpenhof.

cdn :wink:

napisał(a) **ajdadi** » 07.07.2017 22:36

longtom napisał(a):Jeszcze trochę fotek mam w zanadrzu
więc na kilka wizyt jeszcze zapraszam.

Oczywiście będę zaglądał

napisał(a) **longtom** » 08.07.2017 12:09

ajdadi napisał(a):Oczywiście będę zaglądał

Super.

pzdr :wink:

napisał(a) **longtom** » 10.07.2017 15:45

A teraz zajrzymy do preińskiego

kościółka.

Akurat było nabożeństwo. Możemy tylko o jego historii poczytać.

Jak to często bywa, przy kościele jest cmentarz.

Druga wojna światowa przyniosła więcej ofiar niż pierwsza.

A tak w ogóle to spod kościoła jest ładny widok na, jeszcze przez chwilę, nasz hotel.

cdn

napisał(a) **kmichal** » 11.07.2017 14:40

... oczywiście jestem z Wami w tych Alpach ... :lol:

...
Pozdrawiam.