Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dwie wyspy, dwa światy, dwa kolory (Lanzarote+Fuerteventura)

Nazwa kraju Hiszpania wywodzi się od słowa Ispania, które oznacza Ziemię Królików. Język hiszpański wymieniany jest w pierwszej piątce najczęściej używanych języków na świecie. Najdłuższą rzeką Hiszpanii jest rzeka Ebro, licząca sobie 930 kilometrów. Hiszpanie to naród uwielbiający grę na loterii. Zdrapki można kupić na rogu każdej ulicy.
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 28.10.2010 22:57

Witaj Fatamorgana :) ja też chcę poczuć wiatr sąsiednich wysp.

Zgłaszam się tutaj nie z obowiązku, ale z przyjemnością. :)


weldon napisał(a):Stereo to nie wiem, ale znając Wojtka i Fotomorganę, to w kolorze będzie na pewno ...


Może być w 3D jak zawita tutaj zawodowiec.

Specjalistą od obrazów jest też Rafał K, ja już to widzę w 5.1, a nawet może w 6.1 surround. :)

Gdyby tak wszystkie "głośniki" odpaliły równocześnie, byłoby słyszalnie o Kanarach. :wink: :)

Pozdrawiam.
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 28.10.2010 23:53

:lol:
Jeszcze chwilę poczekam bom nie gotowy. Ale jak ta chwila się wydłuży to się dołączę. A na razie tak jak inni chętnie poczytam o tych mniejszych kanarkach :)
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 29.10.2010 00:52

8O 8O 8O :) :D Ale odzew... jak by było znowu o CRO, to chyba nie byłoby was tylu jednak... co egzotyka to egzotyka..

Oczywiście, że będzie kolorowo- zajawki wspomniane przez Dangol w foto-wątkach świadczą o tym chyba najlepiej.
W końcu mam okazję napisać relację bardzo bogato ilustrowaną, jako że był to wyjazd stricte fotograficzno-krajoznawczy. Nie żałowałem sobie- zresztą cele wyjazdu były jasno sprecyzowane- zobaczyć, sfotografować i zebrać dane (być może przydadzą się nie raz).
Poprzednie 2 relacje, jakie zacząłem pisać nie mogą być niestety tymczasowo wyposażone w zdjęcia (czasowy - do ostatecznej przeprowadzki- brak dostępu do zdjęć w postaci analogowej, oraz oczekiwanie na odzysk danych z walniętego dysku), więc odpuściłem na jakiś czas ich pisanie.

No to jedziemy dalej.

Choróbsko nie odpuszczało, ale nie dziwota- zamiast leżeć, wygrzewać gnaty i wpiep...ć leki ja co rano ganiałem do pracy, wracając późno wieczorem słaniając się na nogach, bo gorączka trwała jednak 2 dni, a osłabienie dłużej, zaś o kondycji głosu lepiej nie wspominać.
Mus to mus- za niewywiązanie się z umówionych terminów groziły mi spore straty.
Piszę o tych duperelach, bo miało to wszystko niestety wpływ na przebieg wyprawy kanaryjskiej...
W końcu zajechany na amen, niewyspany kompletnie i goniący własny cień znalazłem się w momencie, gdy pozostało już "tylko" spakować się i pojechać na lotnisko.
Tylko i aż! Twarda selekcja co zabrać a co wywalić z plecaka tradycyjnie trwała niemal do końca. I nie chodziło tylko o limit wagowy bagażu oraz jego ilość, ale o idealne dopasowanie zawartości do plecaka i torby pod względem gabaryto-wagi, jako że w mojej zwyczajowo zdrowej, lecz teraz schorowanej łepetynie ulągł się stuknięty pomysł, żeby te wyspy- a przynajmniej jedną... objechać na rowerze (wypożyczonym na miejscu).
Plan ambitny i nieco szalony, ale jak najbardziej możliwy, chociaż pod pewnymi warunkami.

Wyjątkowo mały margines czasu na przygotowania, oraz gorączkowe decyzje po powrocie z pracy (no niestety... wróciłem dopiero o 22:00 a wylot miałem rano o 9:00- a jeszcze spakowanie i selekcja!) sprawiły, że nie spałem całą noc- szukając do rana jeszcze wszelkich możliwych informacji, "czesząc" net na stronach brytyjsko niemieckich.
Sporo tego wszystkiego, ale i tak na miejscu odbędzie się jedna wielka korekta.... :) :oops:
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 29.10.2010 01:37

Przypominasz mi moje własne dośwadczenia... Jak po 3 latach zabierałem rzyć w troki z Wyspy to też do ostatniej chwili miałem robotę i towarzyskie zobowiązania i potem całą noc pakowałem dobytek do skodzinki i o 6 rano wyjechałem żeby zdążyć do Dover na prom... Potem raz miałem tak samo z jedną bałkańską wyprawą, robota do północy, o 3 rano wyjazd z Holandii i na wieczór byłem w Zagrzebiu. Przepraszam za osobiste wtręty ale natrętne wspomnienia wracają :D
Kanarki w towarzystwie dwóch pedałów - brzmi ciekawie!
Aguha
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 875
Dołączył(a): 27.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aguha » 29.10.2010 08:50

Po cichutku sobie w kąciku przysiądę.
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 29.10.2010 10:28

zawodowiec napisał(a):Przypominasz mi moje własne dośwadczenia... Jak po 3 latach zabierałem rzyć w troki z Wyspy to też do ostatniej chwili miałem robotę i towarzyskie zobowiązania i potem całą noc pakowałem dobytek do skodzinki i o 6 rano wyjechałem żeby zdążyć do Dover na prom...

:) :lol:
Założymy Klub Zwariowanych Włóczykijów? :wink:

Kanarki w towarzystwie dwóch pedałów - brzmi ciekawie!

:lol:
Aleś to napisał.... :lol: :wink:
%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%

Taaak... przy tym pakowaniu-łowieniu informacji przelciała cała noc. Było to podwójnie męczące, bo co rusz przerywane czyszczeniem nosa - a katar miałem potężny, zatoki wciąż zajęte. Zastanawiałem się ile czasu minie, zanim dojdę do normalności i formy, bo było pewne, że od razu na ten rower nie wsiądę. Tymczasem zrobiło się rano i po nieprzespanej nocy wsiedliśmy z rodzicami do wozu dążąc ku Balicom.

Na lotnisku niespodzianka. Idąc przez główny hol natykam się na dobrą znajomą z Anglii, dawną współlokatorkę mojego najlepszego kumpla. Zdębiała na amen zobaczywszy mnie! "Nie poznałam Cię!...Jak Ty schudłeś!?..." No tak, po angielskim dobrobycie skutkującym przyrostem wagi, teraz żyję w polskiej "biedzie", więc musiało mi spaść z brzucha. :lol: :wink:
(wyjaśnię, że to z przyczyn zdrowotnych, zmieniłem kilka rzeczy na lepsze/zdrowsze, inny tryb życia, no i w rok spadłem o ...15 kg.).
Jak fajnie się czuje człowiek po czymś takim? Lepiej i zdrowiej.

Miło jest spotkać dobrych znajomych - zwłaszcza po prawie 3 latach.
Ona sądziła, że lecę do Anglii ale szybko prostuję te myślenie- niestety, tam mnie na razie nie ciągnie- tu mam wszystko co trzeba, jestem takim żywym przykładem na to, że emigrant z odzysku nie dość, że może być społecznie przydatny po powrocie do swego kraju, to jeszcze umie się odnaleźć po powrocie z tego "innego świata" i szybko się aklimatyzuje- po 5 letniej wyrwie czasowej. To jednak głównie zasługa licznych podróży i nauki jaka z nich płynie- szybko i często zmieniające się otoczenie, obcy ludzie, nowe kontakty, zdobywanie informacji itd- to wszystko potem musi procentować w urządzaniu się na nowo.
Nieco zdziwiona życzy mi udanego urlopu i buziakujemy na pożegnanie.

Ryanair...kochany, przeklęty, lubiany za ceny i nienawidzony za dopłaty.
Wagę oceniłem na oko, ale że moje oko dość sprawnie ocenia ilości, powierzchnie itd, więc nie ma mowy o zaskoczeniu przy wadze- jest dokładnie 14,7 kg w plecaku głównym i...ponad 6kg w torbie fotograficznej, która idealnie mieści się w kominie plecaka.
Rowerowy wielbłąd...jeśli ktoś nie wie co to takiego, po ujrzeniu mnie już będzie wiedział... :lol:

LOT.
Przy wsiadaniu na pokład rzut oka w górę.
Jest dobrze a będzie jeszcze lepiej. Nie lubię brzydkiej pogody w czasie lotu, bo nie widać ziemi i tego co na niej. Rozpoznawanie tego co na ziemi potem na mapie jest jedną z małych atrakcji zw. z lotami. Zawsze lubiłem ćwiczyć czytanie map i rozpoznawanie miejsc.
A pogoda dość czysta i Spodek oraz cały Górny Śląsk mam jak na dłoni! Widać wszystko i wyraźnie. :) :D

W Dusseldorfie przesiadka i 2,5 godz. oczekiwanie na lot na wyspę wulkanów. Trzymam graty przy sobie, żeby nie poginęły gdzieś jednocześnie pilnując się, żeby nie zasnąć na amen i nie przegapić lotu.
Przede mną ok. 4 godziny lotu, więc se drzymnę.
Lotnisko w Dusseldorf Weeze to stare lotnisko wojskowe, hangary, bunkry, niczym kiedyś Pyrzowice- nasze odnowione porty nie mają się czego wstydzić.
Przetaczają się tu głównie tłumy turystów i wczasowiczów lecących na swój urlop.
Nadchodzi czas odlotu. Tu mała dygresja: zawsze zwracam uwagę na to, jak zachowują się ludzie przy wejściu na pokład. I zawsze wniosek jest ten sam... Polacy niemal zawsze się śpieszą, jakby im ktoś miał zabrać ich miejsce na pokładzie. Jakoś inne nacje potrafią spokojnie, bez pośpiechu wejść na pokład. Widocznie latanie samolotem to już taka norma, że nawet nie przejawiają chęci siedzenia przy oknie. Ale skłaniam się do tezy, że to po prostu inne nawyki, zachowanie i obyczaje codzienne.
Coś w tym jest, bo w Polsce notorycznie wszyscy za czymś gonią, wiecznie nie mają na nic czasu i wciąż są czymś zestresowani (praca ich tak stresuje, czy przełożeni i obawy z tym związane?).
To się daje wyczuć- tę różnicę w wyluzowaniu i spokoju a w ich braku.
No cóż...różnic jest pomiędzy nami pewnie więcej.

Przelot będzie nad Francją (gdzieś w okolicach Paryża) i...nad PIRENEJAMI! (całe szczęście, że to nie było teraz, bo te francuskie strajki...!)
Szkoda że nie nad Alpami, no ale przynajmniej jedne wysokie góry zobaczę- a przynajmniej na to liczę, ale niebo jest dzisiaj łaskawe.
Warunki są powiedziałbym wręcz świetne. Burzany chmur wyżej, baranki niżej, słoneczko i czyste powietrze.
Zdjęcia przez szybę samolotu to trudna sztuka, te przebarwienia z plexi, te odblaski i mgiełka ze szronem... ogólnie syf, ale daje się coś ustrzelić. Siedzę po lewej od słońca, więc Niemcy a potem Krainę Żabojadów widać całkiem znośnie. Wreszcie pojawia się woda- Biskaje!
A za Biskajami- Pireneje...
Widać bardzo wyraźnie miasta nad Atlantykiem, porty, autostrady, linie kolejowe, rzeki itd. Można się przyjrzeć jak zagospodarowany i urządzony jest kraj- pouczający widok.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 29.10.2010 20:19

No to wystartowaliśmy, góry - zawrót głowy, ale wysoko. 8O A jak dokładnie widać co w dole. 8O
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 29.10.2010 20:47

Lidia K napisał(a):A jak dokładnie widać co w dole. 8O

Eeee ... to tylko astrolunety Fatamorgany.
Poczekaj na wnętrza wulkanów ...
Bo mi już ciary chodzą po karku ... :D
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 29.10.2010 21:02

Będą ziajać ognistym jęzorem 8O
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 29.10.2010 21:05

Lidia K napisał(a):Będą ziajać ognistym jęzorem 8O


Lidka, nie nakręcaj się za mocno ... jęzora może nie być ... :sm: :devil:
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 29.10.2010 22:06

Ale w tych wulkanach nic nie ma... popioły bez diamentów i czarny piach.
Wulkany wygasły, ale...nie do końca. W swoim czasie zobaczycie grilla na rozgrzanym wulkanie... :D :lol:

Tymczasem pozdrawiam czytaczy i życzę udanego, rześkiego weekendu.
Ja wyruszam wreszcie na całe 3 dni- góry i ostatnie złote liście czekają -a od wtorku będzie ciąg dalszy. :)
janusz.w.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1672
Dołączył(a): 21.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) janusz.w. » 29.10.2010 22:11

Lidia K napisał(a):No to wystartowaliśmy, góry - zawrót głowy, ale wysoko. 8O A jak dokładnie widać co w dole. 8O


...eee, to tylko FATAMORGANA :lol: :wink: :lol: :wink:
Zasiadam i czekam na cedeen :wink:

pozdr

P.S.
Ja też wyruszam w góry :D
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 29.10.2010 23:25

Fatamorgana napisał(a):Założymy Klub Zwariowanych Włóczykijów? :wink:

Całe to forum to chyba taki klub :lol:

Fatamorgana napisał(a):W Dusseldorfie przesiadka i 2,5 godz. oczekiwanie na lot na wyspę wulkanów.
(...)
Lotnisko w Dusseldorf Weeze to stare lotnisko wojskowe, hangary, bunkry, niczym kiedyś Pyrzowice- nasze odnowione porty nie mają się czego wstydzić.

Nasz pierwszy wylot na Teneryfę też mieliśmy z Dusseldorfu, tylko z tego większego lotniska. Zresztą jakiś czas mieszkaliśmy niedaleko od niego.

Fatamorgana napisał(a):Przelot będzie nad Francją (gdzieś w okolicach Paryża) i...nad PIRENEJAMI!

Też lubię tak śledzić trasę. Wtedy lecieliśmy trochę inaczej, przy płn. wybrzeżu Hiszpanii zobaczyłem bardzo fajne góry, to musiały być Picos de Europa.

Miłej włóczęgi i do poczytania! :)
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 02.11.2010 14:33

:)
jan_s1
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5432
Dołączył(a): 08.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jan_s1 » 02.11.2010 16:49

Fatamorgana napisał(a): -a od wtorku będzie ciąg dalszy. :)


Przypominam nieśmiało, że mamy jeszcze 8 godzin wtorku. :lol:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Hiszpania - España



cron
Dwie wyspy, dwa światy, dwa kolory (Lanzarote+Fuerteventura) - strona ...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone