Do Bośni i Hercegowiny na dowód osobisty.

,,Do Bośni i Hercegowiny z dowodem.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje, że władze Bośni i Hercegowiny powiadomiły, iż obywatele państw członkowskich Unii Europejskiej oraz państw sygnatariuszy Układu z Schengen mogą przekraczać granice Bośni i Hercegowiny na podstawie ważnych dokumentów stwierdzających tożsamość i obywatelstwo osoby podróżującej, czyli zarówno paszportu jak i dowodu osobistego.
Jednocześnie przypomina się, że podróże obywateli polskich do Serbii odbywają się na podstawie ważnego paszportu. ''

Info podane 20.01.2009 r.
Czyli do Mostaru dojedziemy z dowodem osobistym.

Jeszcze zostaje Zielona Karta

Popiel napisał(a):Info podane 20.01.2009 r.
Czyli do Mostaru dojedziemy z dowodem osobistym.

Jeszcze zostaje Zielona Karta

zielona karta to podstawa do wjechania jak nie masz nie wjedziesz podpowiadam z doświadczenie .

Jak nie masz a chcesz wjechać to możesz kupić na granicy za ok. 30E.

Z dowodem do BiH można wjeżdżać już od ubiegłego roku. W ostatnie wakacje, krążąc między Chorwacją, Bośnią i Czarnogórą, w ogóle nie używałem paszportu.

Jak się podróżuje samochodem, to rzeczywiście sprawa jest ułatwiona.
Ale wystarczy jechać busem albo autobusem i wtedy na zewnętrznych granicach Unii i na granicy Chorwacji z BiH jest dalej taki sam cyrk, jak za "starych dobrych czasów". I dotyczy to wszystkich narodowości bez wyjątku. Widziałem to w ubiegłe wakacje i sam przeżywałem. Wszyscy musieli wysiąść , każdy z osobna musiał podejść do okienka z paszportem i sobie trochę porozmawiać z policjantem, a dopiero potem mógł przejechać bus, czy autobus. A temu policjantowi wcale się nie śpieszyło...

darihs a na jakim to było przejściu ?

hrehor napisał(a):

Popiel napisał(a):Info podane 20.01.2009 r.
Czyli do Mostaru dojedziemy z dowodem osobistym.

Jeszcze zostaje Zielona Karta

zielona karta to podstawa do wjechania jak nie masz nie wjedziesz podpowiadam z doświadczenie .

i tu się mylisz. nas w 2007 kosztował wjazd 50kn do "rączki"

smoki napisał(a):

hrehor napisał(a):

Popiel napisał(a):Info podane 20.01.2009 r.
Czyli do Mostaru dojedziemy z dowodem osobistym.

Jeszcze zostaje Zielona Karta

zielona karta to podstawa do wjechania jak nie masz nie wjedziesz podpowiadam z doświadczenie .

i tu się mylisz. nas w 2007 kosztował wjazd 50kn do "rączki"

Generalnie wg mnie , nie ma czym się chwalić...

Sławomir Wocial napisał(a):

smoki napisał(a):

hrehor napisał(a):

Popiel napisał(a):Info podane 20.01.2009 r.
Czyli do Mostaru dojedziemy z dowodem osobistym.

Jeszcze zostaje Zielona Karta

zielona karta to podstawa do wjechania jak nie masz nie wjedziesz podpowiadam z doświadczenie .

i tu się mylisz. nas w 2007 kosztował wjazd 50kn do "rączki"

Generalnie wg mnie , nie ma czym się chwalić...

Gdybyś widział całą akcję która odbyła się na przejściu, to na bank uśmiałbyś się po pachy.
Jedziemy do Mostaru.
W drodze okazuje się, że kierowca pojazdu nie ma zielonej karty. Do granicy już blisko, więc może uda się. Podjeżdżamy. Siedzi sobie na krzesełku pan w mundurze. Kierowca zatrzymuje się na jego wysokości. Wszystkie paszporty przez okienko podaje pasażer siedzący za kierowcą. Pan Bośniak z wyciągniętą ręką ulżył nieco 4 litery z krzesełka, ale by dosięgnąć dokumentów musiałby wstać całkiem. Opada jego zadnia część na siedzenie. Macha ręką ,żeby przejechać kawałeczek (czyli 0.5m do przodu). W tym momencie wymiękiliśmy. Ostatkiem sił powstrzymywaliśmy się przed wybuchem śmiechu. Pan leniwie pogmerał w paszportach i poprosił o co? O ZIELONĄ KARTĘ. Kierowca wyciąga naszą polisę. Pan tłumaczy cierpliwie ,że to nie takie ,że ma być inne. Kierowca głupa nieco pali. Każe zjechać na bok. Prosi kierowcę do siebie. Po chwili kierowca wraca i mówi ,że Bośniak chce 20E I musimy wrócić ok 16.Problem są 2 -mamy 50E a pan nie ma wydać, i do 16 nie opłaca się nam, chcemy dłużej.Kierowca po chwili wraca i mówi,że pan chce 50kn na kawę i możemy wrócić o 19. Naprawdę nikt z nas nie miał zamiaru wręczania jakichś łapówek. Będąc w obcym kraju nie odważylibyśmy się sami zrobić coś takiego. Mogłoby się to dla nas np. nieprzyjemnie skończyć. Pan z granicy był zadowolony my, również. W drodze powrotnej pomachaliśmy sobie na pożegnanie. Potraktowaliśmy to jako jescze jedną przygodę.

Pogranicznik był zadowolony, ale jemu było wszystko jedno. To wy mielibyście problem w razie jakiegoś wypadku.

Dr Seselj napisał(a):Pogranicznik był zadowolony, ale jemu było wszystko jedno. To wy mielibyście problem w razie jakiegoś wypadku.

i kłopociki w przypadku zatrzymania pojazdu do kontroli na terenie BiH.

Polak to zawsze musi mieć czarne myśli.

smoki napisał(a):Polak to zawsze musi mieć czarne myśli.

Raczej racjonalizm działania.

A co z kontrolą graniczną? planuję wwieźć odrobinę marihuany, czy stanowiło by to jakikolwiek problem logistyczny?