Dalmacja północna 2013 (Rogoznica, Primosten, Trogir, Split)

fajny temat. Ja też będę w rogoznicy(zecevo) 22 lipca. Jak tam wygląda sprawa z jeżowcami, jest ich dużo ? bo moja dziewczyna 1 raz będzie w chorwacji i jakoś tego się boi co do owoców morza co polecacie ? może jakieś sprawdzone restauracje zdradzicie co można zjeść dobrą kolację
pozdrawiam

Aurel88 napisał(a):fajny temat. Ja też będę w rogoznicy(zecevo) 22 lipca. Jak tam wygląda sprawa z jeżowcami, jest ich dużo ? bo moja dziewczyna 1 raz będzie w chorwacji i jakoś tego się boi co do owoców morza co polecacie ? może jakieś sprawdzone restauracje zdradzicie co można zjeść dobrą kolację
pozdrawiam

Chętnie obejrzę zdjęcia z Waszego wyjazdu szczególnie, że 11 sierpnia wybieramy się do Zeceva

Wasza ulubiona plazą to była też nasza ulubiona plaża! Byliśmy tam 5 lat temu z rocznym (wtedy) dzieckiem i było idealnie!!
Uwielbiam tamte okolice!
Czekam na fotki z KRKA

Grochiczko napisał(a):

Bartek1977 napisał(a):

morgana napisał(a):Rogoźnicę zawsze chętnie pooglądam, zwłaszcza, że jeszcze ponad miesiąc do kolejnej tam wizyty .
Robactwo morskie przeurocze .

To miniemy się po drodze - my zostajemy do 11 sierpnia...

akurat 11 sierpnia to my wyruszamy z Gdańska

My też wyruszamy 11go z Gdańska!! Dokładnie do Dvornicy

My też wyruszamy 11go z Gdańska!! Dokładnie do Dvornicy

W takim razie do zobaczenia na trasie

Przepraszam za opieszałość, ale taki okres w pracy i życiu teraz mam, że ciężko siąść na chwilę do komputera.
Odpowiadając na pytanie Aurel88 - jeżowców mnóstwo, aczkolwiek na tych najbardziej uczęszczanych plażach występują bardzo rzadko, nieliczne jakieś wciśnięte między kamienie. Natomiast na tych bardziej kameralnych plażach, szczególnie Lozica, jest zatrzęsienie i pływając z maska i rurką, żeby stanąć na jakimś głazie to trzeba dokładnie wybierać miejsce postoju. Buty do wody obowiązkowe i to nie tylko do samego pływania, ale nawet chodzenia, zarówno po skałkach, betonie i plażach żwirowych - po prostu wygodniej.
Co do jedzenia - najwięcej knajp jest wzdłuż promenady ( Miline.ul ) i na wyspie - im bliżej centrum tym drożej. Jeżeli nie zależy Ci na wielkim wyborze wśród owoców morza, ale za to chcesz zjeść smacznie i trochę taniej, warto poszukać jakąś kameralną konobę w pobliżu plaży. Wybór skromniejszy ale rachunek mniejszy.
Osobiście preferuję kupić dary morza z kutra i samemu sobie usmażyć. Kutry przypływają rano ok 7ej oraz wieczorem około 19ej.
Jak mi się przypomną jakieś ważniejsze informacje to dopisze na końcu relacji.
Wracając do mojego pobytu. Nadszedł dzień wyjazdu. Zaplanowałem sobie, że wczesnym rankiem wyjedziemy z Rogoznicy i zatrzymamy się na wodospady Krka na 3-4 godziny i potem już do kraju.
Jak wymyśliłem tak zrobiłem. Około 10ej zameldowaliśmy się na parkingu w Skradin. Do Krka można dostać się dwiema drogami z dwóch różnych miejscowości (jest to szczegółowo opisane na forum i ja z tego skorzystałem). My zdecydowaliśmy się na Skradin i stateczek, ponieważ uważam to za przyjemniejsza formę niż dojazd autokarem. Autokar jest bodajże od Lozovac. Przed wejściem na przystań jest okazały budyneczek z kasami, informacją turystyczną oraz jakimś muzeum na piętrze. Już nie pamiętam, jak długo płynie statek ale z pewnością nie przekracza to pół godziny, chyba coś koło 20 minut. Statki kursują chyba co pół godziny
Po dobiciu do przystani, jeszcze jakieś 300 metrów przez las i wreszcie ten piękny widok!

Pierwsze fotki jeszcze ze stateczku:





Już się coś błyszczy w oddali




Trasę przez lasek pomijam, a teraz już gwóźdź programu









Ciąg dalszy za chwilę

Tras do zwiedzania oczywiście jest kilka, my ze względu na ograniczenia czasowe zarezerwowaliśmy sobie 4 godziny na Krka. Osobiście uważam, że najlepiej byłoby tam spędzić co najmniej cały dzień, ale może następnym razem.

Jeszcze na koniec obowiązkowa kąpiel przy wodospadzie

Ten bliższy z podniesionymi rękami to ja (muszę żonę nauczyć słowa zoom)



Tutaj trochę lepiej



Nie wiem czy tak jest zawsze, ale obawiałem się, że skoro wodospad, to woda powinna być zimna, ale porównując do temperatury Adriatyku w Rogoznicy, jeśli tam była ciepła to przy wodospadach była niemal gorąca. Fantastyczne uczucie.

Powrót stateczkiem






Kilka ujęć na panoramę Skradin






I nasz stateczek.



Jeżeli ktoś ma czas, warto wejść w uliczki miasteczka i dojść do ruin twierdzy na wzgórzu. Fajny klimacik, mimo, że większość małych miasteczek w Chorwacji wygląda bardzo podobnie.
Ze zrozumiałych względów nie płynęliśmy do klasztoru, zostawiliśmy to sobie na następny raz.
Na forum wyczytałem dość dużo opinii o tym, że jak ktoś był wcześniej na Plitvickich, to na Krka może się rozczarować. Stwierdzam, że to nieprawda, mimo, że w Plitvickich byłem już dwa razy (i jak będzie okazja to pojade jeszcze ze dwa ). Wodospady Krka są po prostu zupełnie inne i całej naszej wycieczce się bardzo podobało. Owszem, Pltvice dla mnie piękniejsze, ale nie aż tak, żeby odradzać zwiedzanie Krka. Dodatkowym atutem jest możliwość kąpieli przy wodospadzie. Dlatego polecam zwiedzić.
Ja na pewno się tam kiedyś pojawię, jeszcze sporo do zwiedzenia jest.

Jeśli chodzi o rakiję i podobne płyny.
Nie wiem, czy źle szukałem, czy może też zmieniły się przepisy po wejściu Chorwacji do UE, ale ciężko było znaleźć wyroby z domowej produkcji. Oczywiście nie mówię o tych, które stoją na półkach w sklepach. W każdym razie w Rogoznicy znalazłem tylko jedno źródlo sprzedąży takiego trunku (tuż przy przystani rybackiej dziadek sprzedawał pod kocem z takiego starego zdezelowanego dostawczaka), ale to był zwykły bimber, w dodatku podłej jakości, więc po degustacji zrezygnowałem. Oczywiście cieszył się on dużym powodzeniem wśród Polaków (przysłuchując się konwersacjom z tym panem można było stwierdzić, że 90% kupujących to byli Polacy). Wiadomo, rybka lubi pływać.
My w takie rzeczy zaopatrzyliśmy się właśnie podczas zwiedzania wodospadów Krka. Przy punktach widokowych rozstawione były małe kramiki, na których można było zaopatrzyć się w rakije, wina, orzeszki itp. Przy czym na widoku stoją tylko buteleczki o malej pojemności, natomiast te większe ( 0,7 l wzwyż). Jak już ustaliliśmy rodzaj, ilość i cenę souvenirów, pani wzięła ode mnie plecak i trwożnie rozglądając się wokół podeszła do sterty czarnych worków złożonych pod drzewem i wygrzebując butelki ładowała je do plecaka. Konspiracja pełną gębą hehehe. Trunki były pyszne, jedynie jedno wino było świeżutkie i zbyt młode, bo czuć było, że jeszcze pracuje.
Po powrocie do Skradin, kupiliśmy jeszcze jedną rakiję na straganie, ale tym razem pani miała obstawiony stragan mnóstwem butelek od najmniejszych po chyba 2 litrowe, przy czym pani miała już kasę fiskalną. Chcieliśmy wynegocjować niższą cenę niż oficjalnie przylepiona do butelki ale pani była nieugięta, i chyba trochę wystraszona. Wydrukowała mi paragon i koniecznie domagała się, abym go wziął. Do dzisiaj nie wiem, o co chodziło, w każdym razie ten paragon trzymałem aż do samej granicy ze Słowenią, chociaż to był paradoks, bo na te 10 innych butelek paragonu oczywiście nie miałem.
To by było na tyle, jeśli chodzi o moją przygodę z Chorwacją A.D. 2013. W następnym odcinku opiszę mój powrót (tragedia!).
Mam nadzieję, że jeśli ktoś się jeszcze nie zdecydował w wyborze miejsca, to po mojej ubogiej relacji będzie miał mniej wątpliwości.
Tak jak pisałem wcześniej, jeszcze wrzuc fotki moich zdobyczy z połowów, ale musze to ogarnać bo 3 aparatami były fotki robione

Jeszcze mała sesja z zakupów z Trogiru

Kilka fotek z efektem moich połowów. Niestety polowy bardzo ubogie. Ten rejon Chorwacji jest bardzo kiepski w porównaniu do okolic Breli, czy Medulina, skąd wywiozłem po kilka słoików pięknych okazów, chociaż i tutaj trafiły mi się rodzynki jak np. porcelanki. Udało mi się wyłowić przepiękną skorupę po jeżowcu w żywym kolorze fioletowym (!) ale pokruszyła mi się podczas powrotu na plażę. Włożyłem ją w kąpielówki, ale niestety nie udało się jej uratować. Wielka szkoda, bo w takim kolorze jeszcze muszli nie miałem.
Widoczna na pierwszym miejscu rozgwiazda oczywiście wróciła do morza, a na następnej fotce to są oczywiście tylko wylinki z krabów. Udało mi się zobaczyć kilka pięknych ośmiornic, a nawet małą murenę (schowana pod drabinką wejściową).

No niezła kolekcja. Nam udało się też kilka muszelek w zeszłym roku przywieźć

Te porcelanki to zupki Najbardziej kruchą muszlę ma Morsko Srce (ta ładna biała po jeżowcu). Te fioletowe, duże zostawia po sobie Ljubičasti ježinac. Rozgwiazda to moim zdaniem Križalina.
Pozdrav.

Fajny opis i super fotki. Do Rogoznicy wybieramy się 4 sierpnia (10 dni). Kazda informacja na wage złota.
Pozdrawiam

Piękne zdjęcia zwłaszcza małej modelki na balkonie