Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Czy odkryjemy miłość nieznaną? - Hvar, wrzesień 2013

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 06.11.2013 13:38

Aldonka napisał(a):Ja wiem, ja rozumiem, ale osobiście miałabym w sobie tyle skruchy, żeby ludziom którzy 3 ostatnie dni byli bez prądu, bez ciepłej wody, którzy zapłacili niemało za apartament, który oferował owe rzeczy bez problemu, powiedzieć, że mają zapłacić nie wiem 10 euro....choć ja osobiście nie wzięłabym ani gorsza.

My takie spartańskie warunki mamy śpiąc w aucie ZA DARMO i to jest nasz wybór.
Mieliście prawo żądać zwrotu pieniędzy za takie warunki a nie dopłacać.

Widoki z Nikoli i hvarska sosna - świetne a chmurki i chmury, które Wam towarzyszyły w drodze powrotnej bardzo fotogeniczne. :D
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4237
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 06.11.2013 23:59

Odcinek 21 - Koniec wieńczy dzieło - Plitvička jezera - 14 września

Ranek jest chłodny, ale dzień zapowiada się ładny, słonko pięknie świeci. Mamy nadzieję, że Plitvice nieco choć ukoją naszą złość i rozczarowanie, które jeszcze nas nie opuściło.
Zjadamy śniadanko, ubieramy się w to co mamy najcieplejsze, żegnamy z przemiłym gospodarze. Zadziwia mnie fakt, że człowiek który przecież zdaje sobie sprawę z tego, że raczej na pewno do niego nie wrócimy, że jesteśmy tylko gośćmi tranzytowymi, traktuje nas milej, przyjaźniej, uczciwiej niż ludzie u których zostawiliśmy niemało kasy. Ech, zostawmy już to.

Jedziemy. Jakieś 7 km mniej więcej z tego co pamiętam. I tu przyznam, że mamy małą zagwozdkę. Nie planowaliśmy Plitvic, nie przygotowaliśmy się do nich, przed wyjazdem nawet nie zbierałam informacji o tym którym wejściem wejść, jaką trasą pójść. Idziemy na żywioł :)

Obieramy wejście numer 2. Parkujemy samochód na sporym parkingu na którym jest jeszcze sporo wolnych miejsc, ale i tak ruch jest spory. Na parkingu przeżywamy pierwszy szok - jak Ci ludzie są poubierani. Ciepłe kurtki, górskie buty.....czy my w ogóle powinniśmy tam iść. Klapek i sandałków na nogach co prawda nie mamy, ale.....
Nic to, raz kozie śmierć :D
Idziemy na poszukiwania kas, mijamy hotele, pierwsze widoki już cieszą oczy. Odstajemy w kolejce może z 5 minut i w drogę. Zabijcie mnie, ale nie mam zielonego pojęcia jaką trasą poszliśmy. Było to dla nas kompletnie bez znaczenia. Z mapki na bilecie wnioskuję, że ruszaliśmy z punktu ST2. W każdym bądź razie rozpoczęliśmy nasza przygodę z parkiem o 10:11 (godzina z biletu :) ), a w drogę powrotną do domu ruszyliśmy o 16:00. Bilety kosztowały nas 2* 110,00 Kn, Julia gratis :D

Pierwsze kroki skierowaliśmy ku przystani (P1) i stateczkiem udaliśmy się na drugi brzeg (P2)

Obrazek

Tu zaczęliśmy od zrobienia pętelki wokół jezior Burgeti i Gradinsko, następnie z przystani P2 popłynęliśmy stateczkiem do P3. Tam na polanie piknikowej zjedliśmy obiadek i znów spacerkiem do punktu kulminacyjnego czyli The Big Waterfall Veliki Slap :D

i tu pozwólcie, że pisanie zakończę, zdjęcia niech Wam same opowiedzą co nasze oczy widziały ;)

Obrazek

[list=]https://lh3.googleusercontent.com/-AAm_KTkKp0A/UlxM48xD-bI/AAAAAAAAOgY/iA_NOVaFHqA/s512/IMG_9579.jpg[/list]

[img]https://lh4.googleusercontent.com/-humhdp2EM5k/UlxM6OwnUjI/AAAAAAAAOgk/GGFdTd8Fw9o/s512/IMG_9580.jpg[img]

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na drugą stronę przeprawimy się jutro....chyba, że macie już dość zdjęć? :D
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 07.11.2013 09:05

Zielono mi...czekam na c.d.

Pozdrawiam
mariusz_77
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2345
Dołączył(a): 26.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz_77 » 07.11.2013 10:33

...zdjęć nigdy dość :D :papa:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 08.11.2013 21:14

mariusz_77 napisał(a):...zdjęć nigdy dość :D :papa:


Pełna zgoda :D


Pozdrawiam
Piotr
Cesarok
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 65
Dołączył(a): 29.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Cesarok » 09.11.2013 17:17

Fantastyczna relacja z podróży! Muszę przyznać, że zachęca do odwiedzin Hvaru!
ruwado
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1024
Dołączył(a): 06.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ruwado » 10.11.2013 23:55

No tak... Tak sie składa, że w tym roku też byłem na Hvarze - pierwszy raz na Hvarze, szósty raz w Cro. I ja też w tym roku doznałem wk.....nia na działanie autoserwisu w Splicie i mojego assistance. Co prawda sam się załatwiłem - spaliłem sprzęgło - ale moja pierwsza reakcja po olewającej działalności centrali assistance w Polsce i serwisu w Splicie była tez taka. Ostatni raz to był, siedzę w domu.

Już w drodze powrotnej mi minęło. Urok Hvaru i Cro zwyciężył. Zwłaszcza, że w mojej przygodzie, jak olało mnie assistance - pomocni Chorwaci uratowali mój tyłek. Tam naprawdę są pomocni i przyjaźni ludzie. Nawet bardzo. Po prostu Wy trafiliście na kogoś, kto odstaje.

A za ponton bym nie zapłacił i za leżaki też. Po prostu powiedział bym spokojnie, że to rekompensata za prund. I tyle. To żadna złośliwość i brak uczciwości. Może właśnie tego by im trzeba było, żeby zmienili podejście.

A Cro.... na pewno jeszcze i nas i Was zobaczy :papa: :papa: :papa:
CROberto
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4868
Dołączył(a): 03.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROberto » 12.11.2013 22:42

Aldonka napisał(a):Na drugą stronę przeprawimy się jutro....chyba że macie już dość zdjęć :?:


Mamy dość tej przerwy - ileż to trwa :evil: :wink:
No nie rób thrillera z tego melodramatu - przecież dopiero na końcu się dowiemy co wyszło z tego romansu .... :smo:
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4237
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 13.11.2013 11:53

Wybaczcie przerwę. Trudny miałam ostatnio okres. Żegnaliśmy przyjaciela, który zginął w wypadku 2 listopada i tak jakoś trudno się ogarnąć jeszcze i zebrać myśli. Trudno wracać do przyjemnego jak serce boli.
mariusz_77
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2345
Dołączył(a): 26.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz_77 » 13.11.2013 14:54

Współczuję i pozdrawiam :papa:
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4237
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 17.11.2013 11:23

Plitvička jezera - ciąg dalszy

Po zrobieniu sporego w sumie kółeczka docieramy do przystani P2 gdzie czekamy na nasz stateczek.

Obrazek

Owym stateczkiem przemieszczamy się do punku P3 czyli pokonujemy wzdłuż jezioro Kozjak.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mimo dość kiepskiej pogody (nie pada, ale słonka trochę brakuje) miła dla oka jest to podróż. Nie robię za wiele zdjęć, tak po prawdzie to nie chce mi się, wyciszam się, odpoczywam, łapię ostatnie oddechy chorwackie. Za chwilę będziemy przecież daleko stąd.

Docieramy do punktu P3 i tam na polanie odpoczywamy jeszcze trochę, raczymy się kawą (całkiem dobrą jak na taką masówkę) i zjadamy co nieco. Ceny nie są niskie, ale też w takim miejscu niskich cen spodziewać się nie należy. Tu na polanie mamy też nieprzyjemną sytuację z osą, a w zasadzie ma ją Jacek, osa upierdzieliła go w wewnętrzną część wargi. Chwała, że zdążył ją wypluć. Spuchł mocno, była chwila niepokoju, ale po chwili wszystko zaczęło wracać do normy, usta miał jeszcze lekko spuchnięte, ale było ok. Osy zresztą w tym miejscu nie tylko nam uprzykrzyły wycieczkę.

Ruszamy dalej.Kierunek jedyny właściwy czyli Veliki Slap.
Po drodze mniej lub bardziej ciasno na kładkach i kładeczkach. Najgorsze są grupy zorganizowane podążające niczym bydło za panią z parasolką, bo a nóż się zgubią. Przepraszam za określenie, ale grup na które my trafiliśmy inaczej nazwać nie można. Masakra.
No, ale chodźmy już, a nie gadajmy :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No i w końcu jest, punkt kulminacyjny parku - Veliki Spap....który mnie lekko rozczarował ;) Ja myślałam, że on jest większy, serio :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chwila pod wielkim wodospadem i dalej w drogę, jest coraz później a drogi jeszcze kawałek spory do przejechania dzisiaj.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Docieramy do punktu ST1 skąd wagonikami docieramy do punktu skąd rozpoczęliśmy naszą wycieczkę, czyli do ST2. Jeszcze spacerek do parkingu, gdzie, jeśli dobrze pamiętam, płacimy 42 kn za samochód i o 16:00 ruszamy do domu.

Zatrzymujemy się jeszcze w Karlovacu w muzeum wojny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mam nadzieję, że sprzęty które można tam zobaczyć już nigdy nie będą potrzebne, nigdy. Są świadkami i dowodem tego co było i oby były przestrogą na przyszłość.

Około 19 przekraczamy granicę w Macel i kierujemy się w kierunku Wiednia. Nie mamy rezerwacji żadnego z hoteli, ale liczymy, że coś znajdziemy. Bez większych nadziei zajeżdżamy do Oethotel w Graz, parking pęka w szwach. Pokoi wolnych nie ma, ale przemiła pani w recepcji (mówiąca zresztą świetnie po polsku) sama z siebie dzwoni do Oethotelu w Wiedniu i rezerwuje nam tam jeden z ostatnich pokoi. Podaje numer rezerwacji i podaje numer telefonu pod który mamy dzwonić w razie problemów. Pięknie dziękujemy i jedziemy dalej.
Po niecałych 2 godzinach odnajdujemy nasz hotel, oczywiście już zamknięty, ale mamy kod. Jacek wbija kod, wypluwa nam klucz...i okazuje się, że nie ma pokoju o takim numerze :? Dzwonie zatem do Pani, zaczynam po angielsku, a ona mi po polsku, że to pokój numer 11. W życiu byśmy na to nie wpadli ;) Wchodzimy, klucz psuje. Koniec podróży na dziś :D

Jedynym mankamentem okazuje się położenie pokoju. W bezpośrednim sąsiedztwie stołówki. I tu akurat przestało mnie dziwić narzekanie na Polaków. Od 6 rano (choć śniadanie były chyba wydawane od 7:00) pod stołówką stała grupa Polaków, przepraszam za określenie, ale tak nadzierając ryja, że nie tylko spać się nie da, ale nawet rozmawiać. I o ile jestem w stanie zrozumieć krzyczące na swój sposób maleńkie dziecko, to nie jestem w stanie zrozumieć olewania rodziców, kiedy ich starsza latorośl, wali ludziom w drzwi, ściany i drze się w niebogłosy. Niewiele mi brakowało, żeby wyjść i powiedzieć co myślę, ale się powstrzymałam.

Nic, to, wstajemy, poranna toaleta, śniadanie (całkiem niezłe, spodziewałam się czegoś gorszego), płacimy za pokój (nawet w recepcji pani jak spojrzała na mój klucz i numer na nim nie wiedziała w którym pokoju jestem :P ) i około 8:30 ruszamy do domu. Kierunek Poznań. Parę minut przez 19 meldujemy się w domu. Koniec wakacji.

Odcinek ostatni - podsumowanie - niebawem :D
mariusz_77
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2345
Dołączył(a): 26.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz_77 » 17.11.2013 11:31

Piękne te zdjęcia z Plitvic ... szkoda, że już koniec :x
mervik
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6870
Dołączył(a): 03.11.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) mervik » 17.11.2013 11:57

Aldonka napisał(a): Żegnaliśmy przyjaciela, który zginął w wypadku


Bardzo wam współczuję :(

Aldonka napisał(a): No i w końcu jest, punkt kulminacyjny parku - Veliki Spap....który mnie lekko rozczarował ;) Ja myślałam, że on jest większy, serio :D
.

..chodziło ci o wysokość wodospadu
... czy o ilości wody spadającej z niego :?:

Aldonka napisał(a): to nie jestem w stanie zrozumieć olewania rodziców, kiedy ich starsza latorośl, wali ludziom w drzwi, ściany i drze się w niebogłosy. Niewiele mi brakowało, żeby wyjść i powiedzieć co myślę, ale się powstrzymałam.


...to jest tak zwane bezstresowe wychowanie :roll:
....a że rodzicom brakuje dobrego zachowania i wychowania to już inna bajka :wink:
..póżniej przez paru takich ,wystawiają wszystkim Polakom niezbyt ciekawą opinię :roll:
Fajna relacja i zdjęcia z podróży
Pozdrowienia :papa:
Mikromir
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6673
Dołączył(a): 17.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mikromir » 10.12.2013 21:07

Hej Aldonko :D
Pochłonęłam relację. Super!

Przykro mi, że gospodarze tak spaprali Wam wspomnienia z Hvaru. Problemy z solarami pewnie łatwiej byłoby przełknąć, gdyby towarzyszyła im jakaś troska i zrozumienie. Rzeczy martwe, jak wiadomo, bywają złośliwe, ale ludzie mogą sprawić, że czujemy się fajnie mimo tego. Niestety, bywa i tak, że tylko pogarszają sprawę - jak w tym przypadku.
Tym bardziej więc muszę wyrazić podziw dla Twojej Uczciwości - miałaś pełne prawo domagać się rekompensaty za niedotrzymanie warunków umowy, bo przecież brak prądu i ciepłej wody tym właśnie był. Szacun.

BTW - wydaje mi się, że wśród zdjęć z Uvali Torac zaplątało się jedno z Uvali Skozanje - konkretnie nr 619. Czyżbyście tam dotarli? Twoja przygoda z solarami nie zniechęciła mnie i w sierpniu tam właśnie wylądujemy. Może masz jeszcze jakieś zdjęcia z tej zatoki? Bardzo by mnie ucieszyły.

Serdecznie Wam współczuję z powodu śmierci przyjaciela...
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4237
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 12.01.2014 14:53

Mikromir napisał(a):BTW - wydaje mi się, że wśród zdjęć z Uvali Torac zaplątało się jedno z Uvali Skozanje - konkretnie nr 619. Czyżbyście tam dotarli? Twoja przygoda z solarami nie zniechęciła mnie i w sierpniu tam właśnie wylądujemy. Może masz jeszcze jakieś zdjęcia z tej zatoki? Bardzo by mnie ucieszyły.

Na dół nie dotarliśmy, przeglądałam zdjęcia, ale nic więcej nie znalazłam, a część zdjęć niestety straciliśmy z powodu awarii dysku.

Odcinek 22 - Czy odkryliśmy miłość nieznaną? - Podsumowanie

Najwyższa pora zakończyć tą nierówną walkę i podsumować wyjazd, a co najważniejsze odpowiedzieć na zadane w tytule pytanie. W końcu to nie telenowela brazylijska, żeby ciągnąć to w nieskończoność :)

Ci z Was, którzy mnie znają czy kojarzą wiedzą, że mam już swoje miejsce na ziemi, że trzymałam się tego miejsca rękami i nogami, że wracałam tam co rok, że nie wyobrażałam sobie żebym mogła pojechać gdzie indziej. To prawda, Borje to moje miejsce na ziemi, mój kawałek raju. Wybierając w zeszłym roku Hvar byłam pewna, że będę tego żałować, że wszędzie indziej będzie mi źle, że się nie odnajdę, że będę tęsknić. Stało się inaczej :) Hvar od pierwsze chwili zachwycił mnie swoim pięknem i z każdym dniem nic się w tej kwestii nie zmieniało. Pewnie, że tęskniłam za Peljesace, tęsknotę potęgował codzienny widok nań z tarasu, plaży :) Ale zdałam sobie sprawę, że umiem i co więcej chcę wypoczywać także gdzie indziej, poznawać nowe, odkrywać nieznane, zachwycać się. Na Półwyspie brakowało mi właśnie tego zachwytu nowym, tego wiecie zaczerpnięcia powietrza w płuca i powiedzenia WOW. Po tylu latach tam już ciężko było o owe wow. A tu nagle trach. Jadę z nastawieniem, że będę żałowała.....i WOW!!!!

To te widoki, te momenty w których poczułam że....

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czy odkryliśmy miłość nieznaną????

Miłość wymaga czasu...ale zakochaliśmy się bez reszty, wpadliśmy po uszy. Nadal kochamy Peljesac, nadal kochamy Borje - w tej kwestii nic się nie zmieniło, ale serce mamy wielkie i Hvar zagościł w nim na dobre. Mimo nieprzyjemności z właścicielami kwatery....zresztą to co złe wypchnęliśmy z pamięci i już do tego nie wracamy.

Tak, zakochaliśmy się w Hvarze i bardzo możliwe, że w tym roku również tam wrócimy.


Dziękuję Wam wszystkim, którzy tu ze mną podróżowaliście, dopingowaliście, pocieszaliście...no byliście po prostu. Nawet jeśli się nie ujawniliście to dziękuję, że czytaliście :)
Tym dzięki którym ta relacja w ogóle powstała (wymieniałam ich na początku) dziękuję szczególnie ciepło.
Wielka buźka dla Was.

I do zobaczenia....bardzo możliwe, że na drogach i szlakach Hvaru.

KONIEC
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Czy odkryjemy miłość nieznaną? - Hvar, wrzesień 2013 - strona 13
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone