Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Pisak, Brela, BV i znów Brela 2017 str 18

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
barti75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 729
Dołączył(a): 15.04.2010
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) barti75 » 20.09.2013 23:21

Szacun kolego rewelacyjnie piszesz, czekamy na więcej i słowa pisanego czy tam mówionego i fotek oczywiście. No z moją "królowa lawet" tak nie do końca bez kłopotów było w 2010 jak był korek w Niemczech na autobahnie, a na zewnątrz jakieś 32 stopnie, jakoś mnie zaniepokoiło, że po jakiś 20min stania z włączonym silnikiem i climą temp niebezpiecznie zbliża mi się do czerwonego więc jedyne co zrobiłem, to silnika nie gasiłem ogrzewanie na maxa czyli +27 wszystkie szyby w dół wypad z samochodu, na rozgrzany asfalt, maska do góry i tak sobie czekaliśmy w tym korku, jakieś 30min, ale na szczęście temp zaczęła spadać i po jakiś 20min wróciła do normy, a potem pojechaliśmy. Po dojechaniu na chatę zobaczyłem, że płynu chłodzącego to tak mi duże deczko brakowało :D
mervik
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6870
Dołączył(a): 03.11.2012
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) mervik » 20.09.2013 23:58

Pisak moja dawna miłość :wink:
..zaczyna ciekawie się robić :D
CROnikiCROpka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2171
Dołączył(a): 04.03.2012
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROnikiCROpka » 21.09.2013 01:24

Dramaturgia jest cały czas - lubisz trzymać w napięciu :P

Teraz to się tak tylko podśmiewamy z tego, ale jakby mi tak auto w trakcie podróży nabroiło to do śmiechu by mi nie było...
greg1595
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 293
Dołączył(a): 02.10.2009
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) greg1595 » 21.09.2013 08:36

No pięknie wybrnęliście z impasu z immobilizerem. Generalnie to na poboczu i gołymi ręcami nie bardzo da się z tym coś zrobić, a tu taaakie proste rozwiązanie
(na szczęście wygląda na to, że blokował tylko rozrusznik, gdyby blokował komputer lub wtrysk to amba)

no idziecie szeroko po bandzie..... :D :papa:
banankochan
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 510
Dołączył(a): 14.02.2012
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) banankochan » 21.09.2013 09:04

Super relacja, na pewno będę śledził wasze losy :)
DeKa
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 74
Dołączył(a): 05.08.2013
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) DeKa » 22.09.2013 01:10

Moja laguna nie robiła mi nigdy większych problemów (4 lata ją mam). Normalne naprawy jak w każdym innym samochodzie. Raz tylko stanęła i nie dało się nic zrobić (hol do warsztatu) ale ja pierwsze objawy, że coś się dzieje olałem. Padła mi cewka zapłonowa. Tak jak u greg1595 (tyle, że u Ciebie inaczej to wygląda) ale nie ważne. Auto sobie chwalę, wygodne bardzo.
Wracając do podróży.
Znów połykamy kilometry jeden za drugim. Na drodze jest już dosyć ciasno. Chyba wszyscy pomyśleli tak jak my, że w we wrześniu będzie mniej ludzi do Chorwacji się wybierać. Nie ważne, niech jadą. Wakacje coraz bliżej. Kilkaset kilometrów zostało, dojedziemy.
Chciałem znów napisać coś w stylu BUM, BACH, TRACH żeby ciekawiej było ale nie tym razem. Tym razem poowoooli chociaż nie ubłaganie z daleka pojawił i zbliżał się coraz bardziej.... KOREK.
Korek? Tu na takiej pięknej autostradzie? Przecież to nie Katowice.
Wyjścia nie mamy i ciągniemy się wspólnie z innymi samochodami w ślimaczym tempie.
Już było dużo cieplej (coś koło 22 stopnie w cieniu ale my byliśmy na otwartym słońcu ). Wjechaliśmy do jednego z wielu tuneli. I teraz Was zaskoczę. Clio się zagotowało.
Kurczę. Relacja staje się monotematyczna trochę ale wytrzymajcie. Będzie lepiej.
O ile autostrada ma dwa pasy "normalne" i jeden awaryjny to w tunelu są tylko dwa pasy "normalne".

Ale nie. Nie stanęliśmy w tunelu, jednak jak tylko z niego wyjechaliśmy, musieliśmy się zatrzymać na awaryjnym pasie. Tunele podobnie jak mosty mają swoje nazwy. Ten nazywał się Brezik.
9.
Obrazek
Tutaj już troszkę humory oklapły. Nie wiedzieliśmy co robić. Czy czekać, pchać to auto, poboczem jechać, lawetę wzywać?
Miałem ustawione w samochodzie chorwackie radio. W wiadomościach podawali, że aktualnie na autostradzie A4 i A1 są korki (wypadki). Ooo w radiu o nas mówią :wink: Pomimo mojej niskiej znajomości obcego języka zrozumiałem, że nasz korek ma 4 lub 14 km długości.
Jak piranie, zaczęły "węszyć" po autostradzie lawety. Zagadywali ale dziękowaliśmy.
Wspólna decyzja, czekamy aż się schłodzi i będziemy się wlec dalej.
Robimy tak:
Mam pięciolitrowy baniak niegazowanej wody mineralnej.
Dolewamy, czekamy, auto pchamy, na pas z powrotem się wbijamy, ileś tam set metrów przejeżdżamy, znów na poboczu stawamy i tak kilka razy powtarzamy.
Na jednym z takich postojów z przejeżdżającego auta dostałem od Niemki knoppersa, ot taki miły gest.

Oczywiście, dużo by nam pomogło jakby clio się rozpędziło aby pęd powietrza schłodził silnik ale strach był przed szarżowaniem poboczem autostrady. Niem wiem czy i jak wysokie są mandaty za taką jazdę. Woleliśmy nie sprawdzać.
Już dawno minęła godzina o której spodziewałem się być na miejscu. Dzieciaki moje były niesamowite. Trochę się na przymusowych postojach rozbrykiwały i trzeba było je bardzo pilnować (w aucie nie usiedziały, chociaż niekiedy pomagał też laptop i tablet) ale ogólnie podróż znosiły bardzo dzielnie. Po iluś tam metrach, kilometrach? - nie wiem nawet, dojechaliśmy na pobocze (tylko parking, toy toy i kosz na śmieci z rojem pszczół obok którego - dziwne - nieszczęśliwie stanęliśmy). Trochę w oddali przed nami coś tam widać. Jakieś znaki. I tak czekaliśmy, więc brat poszedł do przodu na rekonesans. Ja zdjęć kilka zrobiłem.
10.
Obrazek
11.
Obrazek

Nie daleko od nas stała laweta. Zagadałem co tam z przodu i chłopak powiedział, że z przodu wypadek. Pytam o cenę przewozu. 100 euro do najbliższej stacji. Tylko siłą woli się powstrzymałem, żeby mu nie parsknąć w twarz. Podziękowałem.

Brat wrócił i powiedział, że przed nami zwężenie z powodu robót drogowych a zaraz za tym ośmiuset metrowy tunel cały czas z wyłączonym jednym pasem ruchu. Decyzja, że ryzykujemy i clio "pociśnie" ile się da awaryjnym pasem a potem wbije się do tunelu, zobaczymy co będzie. Laguna włączyła się normalnie do ruchu. Dotarliśmy do tunelu i co się okazało. Już w tunelu zaczęła się normalna jazda. Skąd ten korek? Nie wiemy ale ważne, że się skończył. Clio przejechało my też, dogoniłem ich, wyprzedziłem i znowu jedziemy dalej. Po rzekomym wypadku ani śladu. Może już posprzątali?
Teraz mogę napisać, że Pan w chorwackim radiu mówił do mnie, że korek ma 14 a nie 4 kilometry długości.
Przejechaliśmy za tunelem jakiś kilometr i znów korek. Spokojnie bo to już z drugiej strony. Ale niestety z powodu wypadku i to dosyć poważnego.
Znów połykamy kilometry jeden za drugim. Teren się ciut wyrównał a potem znowu krajobraz się zmienił.
12.
Obrazek

To wielu z Was też kojarzy:
13.
Obrazek

I to też:
14.
Obrazek

Jedziemy i jedziemy, już bez problemów. W końcu ukazuję się potężna:
15.
Obrazek

Więc już nie daleko. Finisz tuż tuż.
Na węźle Sestanovac zjeżdżamy z utostrady. Uruchomiłem telefon, który jeszcze jakimś cudem miał troszkę milivoltów i amperków i Grzegorz dostaje ode mnie smsa, że właśnie zjechaliśmy.
Przejeżdżamy prze malutkie miejscowości Zadvarje i Gorna Brela. Po drodze widzę przy wielu domach tabliczki z napisem vino, prosek, rakija. Zakodowane. Piękna droga, piękne widoki ale nie w smak mi już kolejny postój i robienie zdjęć. Jedziemy.

I nadejszła ta wiekopomna chwila. PISAK, w końcu! Wjeżdżamy do miejscowości. Jedziemy na dół. Dojeżdżamy do rozwidlenia dróg i rozdzielamy się. Nie tracimy czasu i szukamy jakiegoś noclegu.
Pisałem już wcześniej o limicie pecha. No nie wiem co jest ale jeszcze się nie wyczerpał. Nie będzie jednak już tak dramatycznie ale o tym trochę później. Teraz trzeba się skupić na noclegu. Więc zaczynam szukać...

c.d.n.
madzia828
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 185
Dołączył(a): 02.04.2012
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) madzia828 » 22.09.2013 11:04

niezłe przygody mieliście :mrgreen: aż się boję co będzie dalej ale może już koniec "atrakcji" :wink: my byliśmy w Mimicach więc po sąsiedzku :mrgreen:
greg1595
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 293
Dołączył(a): 02.10.2009
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) greg1595 » 22.09.2013 18:10

a tu jeszcze nasuwa się pytanie "Jak wrócić Panie premierze?" :D
termondar
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6522
Dołączył(a): 06.07.2009
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) termondar » 22.09.2013 19:17

Hej, hej, przygodo 8O :)
Ciekawe co będzie dalej :?: :)
ralf2228
Turysta
Posty: 12
Dołączył(a): 04.02.2013
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) ralf2228 » 23.09.2013 09:46

siadam do relacji bylem w breli od 7.09 rano i korkow nie bylo ale jechalem w nocy z immobilaizerem zrobilo mi sie to samo w golfie ale polsce teraz jezdze megane trase przejechala bez problemu
DeKa
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 74
Dołączył(a): 05.08.2013
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) DeKa » 23.09.2013 16:32

Cieszę się, że dalej trwacie i oglądacie. Mam dla kogo pisać.
A cha. Wracając do spotkania ze starszym Panem Chorwatem mechanikiem. Jak już go odwoziłem z powrotem i tak sobie rozmawialiśmy to powiedziałem mu, że my z Polski z Katowic dokładnie. Okazało się, że ma/miał przyjaciela doktora (nie wiem jakim doktorem był ów przyjaciel ale uderzyło mnie to z jakim szacunkiem starszy Pan Chorwat wymawiał słowo doktor, niesamowite) właśnie w Katowicach i że zna jak najbardziej. No i tak sobie myślę, jaki ten świat mały?

W temacie jest jest napisane: Pisak. A gdzie to...?
Moim celem była Brela ale kolega brata chwalił sobie i polecał Pisak więc zacząłem sprawdzać co i jak?
Miejscowość malutka. 2 konoby, kawiarenka, piekarnia, sklep spożywczy (studenac), warzywny, mały port i kościół. Lody gałkowe też były :)
Zależało nam, żeby było tanio, więc skoro Pisak mniej znany i mniejszy niż Brela to ceny niższe pewnie. Jedziemy tam! A do Breli bliziutko bo tylko 5 km więc zawsze można podskoczyć.
Wielu z Was zna i wie gdzie to jest ale są tacy którzy nie wiedzą.
16.
Obrazek

U mnie za oknem brzydko, zimno, ponuro. Kaloryfery już grzeją, popijam teraz ciepłą herbatę a w tle leci spokojna muzyka i jest mi wygodnie i przyjemnie ale to nie to. Ja chcę do Chorwacji :)

No więc zaczynam szukać noclegu. Od czego by tu zacząć? Dobra nie ma co. Trzeba najpierw zaparkować. I tutaj chyba jedyna rzecz , która mi się nie podoba w Chorwacji. Jako, że teren nie za bardzo sprzyjający to budują dość ciasno i wąsko. W związku z tym każdy metr kwadratowy jest czyjś a jak nie jest czyjś to jest w takim miejscu, że nie można tam zaparkować. Wjechałem więc na pierwsze prywatne miejsce parkingowe. Wyszedłem z auta i prawie natychmiast pojawiła się właścicielka. Spytałem o miejsce dla naszej całej ósemki ale były tylko wolne 4 miejsca za 70 euro. No niestety podziękowałem ale miła starsza Pani od razu zawołała do swojej sąsiadki z naprzeciwka. Powiedziałem na wstępie, że 8 osób. Pani pokiwała głową i zaprosiła do środka i tak już zostało.

A dlaczego tak zostało? Zaraz napiszę.
Zadzwoniłem po resztę, podjechali i też musieli pooglądać bo co do noclegu to wspólna decyzja musiała zapaść.
Dom nie miał skończonej elewacji i nie był najładniejszym obiektem w Pisaku ale ja nie jestem księciem czy innym skrzywionym kolesiem i moja rodzina też jest normalna. Potrzebowaliśmy tylko zwyczajnego noclegu.

17. To właśnie ten nie ukończony domek.
Obrazek

Okazało się, że do dyspozycji mamy całe piętro które było równo z poziomem drogi. Nad nami niedokończone piętro a pod nami mieszkali gospodarze. A na naszym piętrze:
4 pokoje w tym 2 z balkonem z widokiem na morze, jeden z pokoi miał swoją łazienkę,
była też druga wspólna łazienka, ubikacja, duża (coś koło 30 m kwadratowych) kuchnia i taras. Taras był zarośnięty winoroślą. Nie znam się na winogronach ale było ich baaardzo dużo, akurat dojrzałe, małe i baaardzo słodkie. Całe dla nas. Nie do przejedzenia.
Wyposażenie kuchni, ło matko!
Dwie lodówki, PEŁEN zestaw garnków, talerzy, sztućców, szklanek, kubków, kufli, kieliszków, deski do krojenia, piekarnik, były nawet tacki na grilla, gorąca bieżąca woda, czajnik elektryczny, ręczniki papierowe. W łazience mydło papier toaletowy i cała chemia gospodarcza itd. W pokojach duże łóżka i szafy. No było po prostu wszystko! Wyposażenie kilkuletnie i widać, że używane ale zadbane. Dzięki temu czuliśmy się jak u siebie i na prawdę mieliśmy aż nad to co potrzebowaliśmy.

18.
Obrazek
19.
Obrazek

Teraz pytanie o cenę. Właścicielka, Pani Irena życzyła sobie 90 euro za całe piętro. Negocjowałem razem z dziewczyną od brata. W trakcie rozmowy pojawił się również gospodarz Pan Davor (już podpity ale taki fajny był przyjazny i bardzo rozmowny).
- mlady jesteś, 85 eura niech będzie
- 100 kwadrata, miejsce parkingowe macie, winogrona całe dla was, klucz dostajecie swój

Jakbyśmy się uparli na 80 to też by się chyba zgodzili bo już się trochę łamali ale bez przesady. Cena dla nas i tak rewelacyjna. Stanęło na 85 euro, uścisk ręki i możemy się rozpakowywać.
No więc mogę chyba napisać, że znalezienie noclegu zajęło mi chyba 10 min z zegarkiem w ręku.

Od razu się polubiliśmy. Potwierdziło się później pierwsze wrażenie jakie odniosłem, że Ci ludzie byli niesamowicie gościnni, uprzejmi i przyjaźni. Nie wiem czy wszyscy Chorwaci są tacy ale jak tak to jest to wspaniały naród.
I znów to zaskoczenie jak łatwo się jest dogadać i zrozumieć.
Dużo z Panem Davorem żartowaliśmy. Od razu pytał kto rządzi w polskim domu? Jak to kto?
-mężczyzna jest głową rodziny!
-kobiety szyją, która nią kręci - śmieją się nasze Panie
Jest człowiekiem głębokiej wiary, często w rozmowach pokazywał palcem do góry i bardzo lubił swoje wino pić i nim częstować.

Żebym się nie potracił w relacji...
Rozpakowujemy się. Napisałem Grzegorzowi nasz adres. Zjawił się w krótkim czasie, jeszcze jak się rozpakowywaliśmy. Porozmawialiśmy niestety bardzo krótko. Szkoda wielka bo bardzo sympatyczna rodzina ale Oni po całym dniu atrakcji a my długiej jeździe więc warunków za bardzo nie było. I teraz uwaga.
Podsumowując cały czas dotarcia z Katowic do Pisaka.
Jak pisałem na początku wyjechaliśmy o 19:20 a sms'a do Grzegorza o tym gdzie się zatrzymaliśmy napisałem o 18:20.
Więc łatwo policzyć. Wychodzi prawie 23 h!

Zmęczeni ale szczęśliwi że to już. Teraz zaczną się prawdziwe wakacje i wypoczynek.
Kobiety uparły się, żeby zrobić coś do jedzenia na ciepło. Szybko im to poszło bo sprawne kucharki z nich.
Po posiłku poszliśmy na rekonesans. Ciemno już było ale do morza musiałem wskoczyć. Ależ słona ta woda.
Pierwsze wrażenie, fajnie bo mała miejscowość, wszystko blisko. Ładnie tutaj nawet po ciemku. Wróciliśmy do domu, na stole stała rakija. Jakaś wyjątkowo mocna była bo pierwszy kieliszek rozpalił mi przełyk (tak samo jak śliwowica). Dobre. Wieczór szybko się skończył. Wszyscy zmęczeni poszliśmy stosunkowo szybko spać.

Chciałem zdjęcia wstawiać chronologicznie ale nie zawsze będą po kolei. Nie będzie to jednak miało do odbioru relacji żadnego znaczenia.
No i co do samych zdjęć.
Fotografia to moja pasja ale zawsze jest tak, że żałuję że zrobiłem "tylko" tyle zdjęć. Zawsze ale to zawsze jest za mało, później w domu uświadamiam sobie, że trzeba było jeszcze uchwycić to i to aa i jaszcze tamtego zapomniałem. I zawsze mogłem coś zrobić lepiej. Z drugiej strony jakbym biegał ciągle z aparatem to żona by nie dała rady sama z dzieciakami.

Trochę Pisaka i tego co widać z niego.
Tak jak w większości miejscowości (przynajmniej tych nadmorskich, które widziałem) najbardziej charakterystycznym widokiem jest wieża kościoła.
20.
Obrazek

21.
Obrazek

22.
Obrazek

23. Nie widać ale u podnóży tamtych "górek" jest Brela, Baska Woda, Makarska. W nocy światła widać.
Obrazek

24.
Obrazek

25.
Obrazek

26.
Obrazek

27.
Obrazek

28.
Obrazek

29.
Obrazek

30.
Obrazek

31.
Obrazek

32.
Obrazek

Nasza lokalizacja była super. Do morza w linii prostej mieliśmy może ze 100 metrów. Bliziutko.
Schodziliśmy prosto na plażę a plaża jak dla nas była idealna. Nie Za duża, łagodne wejście do wody, ładna przede wszystkim. Ten żwirek też był jakiś taki w sam raz. Na innych plażach jednak gorszy, większy.

"Nasza" plaża
33.
Obrazek

A tędy schodziliśmy na plażę
34.
Obrazek

35.
Obrazek

36.
Obrazek

37.
Obrazek

38.
Obrazek

No i właśnie, żwirek. Nie wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać na żwirowej plaży ale jest to świetna sprawa. Plusy są takie, że nic nie zawiewa (do oczu czy jedzenia) nie przykleja się, nie wchodzi w różne zakamarki ciała, Z ręcznika czy maty strzepuje się z sekundę i fajnie masuje stopy. Babek się nie da zrobić ale to dzieciakom nie przeszkadzało. Młody uwielbia rzucać kamieniami a córa co chwilę znajdowała coraz ciekawsze kształty i kolekcjonowała.

39.
Obrazek

Wyspaliśmy się. Wstajemy rano i...
Ostatnio edytowano 23.09.2013 18:55 przez DeKa, łącznie edytowano 1 raz
auganov
Odkrywca
Posty: 70
Dołączył(a): 04.05.2006
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) auganov » 23.09.2013 17:56

Pisz dalej - Twoja relacja wciąga i przywołuje z pamięci beztroskie chwile spędzone niedaleko miejsca, gdzie Wy wypoczywaliście.
greg1595
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 293
Dołączył(a): 02.10.2009
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) greg1595 » 23.09.2013 19:54

Grzegorz zjawił się w krótkim czasie, jeszcze jak się rozpakowywaliśmy. Porozmawialiśmy niestety bardzo krótko. Szkoda wielka bo bardzo sympatyczna rodzina ale Oni po całym dniu atrakcji a my długiej jeździe więc warunków za bardzo nie było.


oj bardzo nam miło :oops: , będzie się trzeba poprostu spotkać znowu :wink:

A zdjęcia masz w deche :-D

czekam na ciąg dlaszy :papa:
plessant
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 436
Dołączył(a): 13.08.2011
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) plessant » 24.09.2013 08:55

Witam.
Bardzo lubię czytać relacje "pierwszaków" :wink: chociaż sami zaliczyliśmy dopiero trzecie wakacje w Chorwacji. Jestem ciekaw tego pierwszego kontaktu z tym pięknym krajem. Wasz niestety z powodu samochodu będziecie pewno długo i nie najmilej wspominać. Chociaż myślę, że wszystko dobrze się skończyło. Czekam nastepnych odcinków :D
jurek1008
Podróżnik
Posty: 21
Dołączył(a): 01.06.2013
Re: CRO po raz pierwszy. Pisak. A gdzie to...? 2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jurek1008 » 24.09.2013 10:55

Kurcze, ciepło mi się zrobiło. Mieszkaliśmy dokładnie naprzeciwko - u pani Anny i pana Marka.
Kiedy przyjechaliśmy (12 sierpnia) w Pisaku nie było wolnych kwater. Dopiero po 23 zrobiło się trochę luźniej. Tak, że gdybyście jechali wcześniej z miejscami byłby pewnie kłopot. Na plaży już po 10 rano robiło się troszkę gęsto. Tak humorystycznie, wspominamy pewnego Chorwata, który urlop spędzał siedząc przez 90% dnia na wysokim stołeczku przy barze na plaży (zawsze tym samym). Odrywał się na chwilę by ochłodzić się w wodzie, po czym wracał do swojego kufla Ožujsko. I tak dopóki znów nie zrobiło mu się gorąco. Wyglądem przypominał Demisa Roussosa - taki zresztą dostał od nas przydomek.
Wasze zdjęcia natychmiast wywołały wspomnienia.
Czekamy na cd. :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Pisak, Brela, BV i znów Brela 2017 str 18 - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone