Cres+Lubenice-KTO TO PRZYHACZYŁ LUSTERKO W MOIM VOYKU ?

no to popoludniem wyjezdzamy sobie z Cresu a ze daleko z campu odjechalismy zapada decyzja: Lubenice.
Oczywiscie z forum info zebrane, poczytane-zraza troche sztandarowosc tego miejsca, ze piekne, ze TRZEBA zobaczyc...no ale to czerwiec to moze nas nie rozdeptaja...
droga z Cresu boczna, pusta i widoczki przepiekne:

objezdzamy od poludniwego zachodu wielkie i dlugie jezioro slodkowodne polozone w srodku wyspy:

odbijamy z tej bocznej w jeszcze boczniejsza... i zaczynam zgrzytac zebami...

WYJASNIENIE TYTULU WATKU : to moj zeszloroczny nabytek tez nadawaloby sie do JAKIM AUTKIEM DO CRO...






- Chrysler Grand Voyager WIEEELKI przy moich wczesniejszych autkach...i SZEROOOOKI...
...droga ostro pod gore, z boku pieprzone murki kamienne..
-zielenieje..
-z gory zjezdza cos JEEPOWATEGO ja maksymalnie na bok, MojaPani sklada prawe lusterko przytulamy sie do murka...
-krrrrach...pstryknely nasze lewe lusterka...
-patrze wszystko ok
-glos z jeepa, damski:
-CO TY WYPRAWIASZ ???-do swojego kierowcy oczywiscie
-mowie wszystko ok
-OOO TO POLACY ??? -no i tyle spotkalismy sie na karkolomnym podjezdzie.

CIEKAWE CZY DRUGA STRONA TEGO INCYDENTU ZAGLADA TUTAJ ??

JEZELI TAK TO SERDECZNE POZDROWKA !

Lubenice-jakbym wjechal tym podjazdem 200 lat wstecz...przyklejone domki do klifu, kilkaset metrow w dole sliczna zatoczka z turkusowa woda.
kosciolek, malutki cmentarzyk, male domki.
troche takiego chorwackiego balaganu, ale milego.
calkowity brak chamskiej plastikowej pseudorestauracji.

slonko zachodzi
widoczki sliczne:

no i nieuchronnie nadchodz pora ZJAZDU na dol...
troszke zielony zaczynam sie robic na wspomnienie wjazdu do gory...

podchodzimy powolutku do parkingu, a pod parasolami (przedostatnia fota) przy jakims winku halasuja wloskie smyki...typ halasu wlosko-wypity

nagle rumor-wstaje jakies 10 osob i rusza do swoich maszyn-szybka moja decyzja - JEDZIEMY ZA NIMI !


By arkansas, shot with Canon EOS 20D at 2008-03-04

wasko, bardzo wasko, zakrety co chwile

ale zapingalaja tak ze ja- (trzezwy slamazara:) mam klopot z dogonieniem wesolej wloskiej czeladki....az strach bylo myslec co spotkaloby kogos wjezdzajacego pod gore...no ale sam bylem ostatni.




By arkansas, shot with Canon EOS 20D at 2008-03-04

Chciałem tak ogólnie zapytać o jakieś atrakcje dla 3-letniego dziecka.
Czy jest na kempingu plac zabaw, czy rzeczywiście są odpowiednie zejścia do wody itp.
Dużym atutem jest, czytam, znaczne zacienienie tego kempingu.
Pozdrawiam

ciekawy opis no i kilka info o fkk wiec podnosze

Piszesz, że na Baldarinie zejścia do plaży nie są strome, a plaże nie takie wąskie...
jakoś trudno w tej relacji znaleźć tego potwierdzenie.
Może trochę coś więcej na ten temat, bo mam ten kamping w planach na ten rok, ale brakuje mi jeszcze przekonania.
Pozdrawiam

zejścia są takie i takie, plaże również.
fotki wstawiłem jak piszę oszczędnie ze względu na charakter campu, ale sądzę, że coś tam jednak można dojrzeć.Przeczytaj proszę UWAŻNIE cały tekst.
pozdrawiam

Atolek
Ale z ciebie zakręcony facio!!!

10 października 2007 zacząłeś relację, a 3 marca 2008 roku raczyłeś wyjaśnieć skąd taki tajemniczy tytuł tematu.. he he.. dobre

nooo...czekam cały czas na tego gościa...