Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowana ;)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008
Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowana ;)

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 30.09.2012 00:11

Witam :)

To był nasz trzeci raz w Chorwacji. Pierwszy raz był jeszcze w czasach przed dziećmi i fotografią cyfrową ;) Wtedy spędziliśmy tydzień na Peljesacu, odwiedziliśmy też Korcule(miasto), Split, Trogir i Dubrownik. Chorwacja nas wtedy zauroczyła, jednak trochę czasu minęło zanim tam wróciliśmy. Drugi raz był siedem lat później w powiększonym składnie, 5 dni na Istrii i tydzień w północnej Dalmacji, poprzedzone tygodniem w Słowenii, tamte wakacje opisałam tutaj.

Wtedy Istria i północna Dalmacja pozostawiły lekki niedosyt i postanowiłam, że jeśli wrócimy do Cro, to na południe. Wróciliśmy po trzech latach i znowu w powiększonym składzie ;)
Jednak ograniczenia finansowe spowodowały, że znowu wybraliśmy północną Chorwację, jednak tym razem wyspy zatoki Kvarner. Po lekturze relacji na forum wybór padł na Cres i Losinj, jednak ponieważ zazwyczaj ciężko nam wytrzymać dłużej w jednym miejscu, drugą połowę wakacji mamy spędzić na wyspie Krk.

Wakacje są jak zwykle dobrze zaplanowane już kilka tygodni przed wyjazdem ;) Doskonale wiem gdzie pojedziemy, co zobaczymy, co jest ciekawe a co nie bardzo...
Jednak tym razem plany nie zostały w całości zrealizowane. Cres i Losinj nas zauroczyły i rozleniwiły, dodatkowo plany pokrzyżowała nam pogoda, najpierw była za ładna, później niespodziewanie się popsuła...
I choć każdego dnia pakowaliśmy całą naszą gromadkę do samochodu i przemierzaliśmy wyspy szutrowymi drogami, to były to wyjątkowo leniwe wakacje ;)

Odcinek 1.
Poranek w Lubljanie.


Ruszamy w niedzielę 19. sierpnia, wieczorem. Ponieważ tylny pokład jest w całości zajęty przez trójkę naszych dzieci - 9-letniego Mikołaja, 6-letniego Kajtula i dwuletnią Hankę, wolimy jeździć nocą. Wtedy dzieciaki śpią a my podróżujemy w spokoju :D

Wybieramy dobrze znaną drogę: z Częstochowy "jedynką" na Cieszyn, chwila przez Czechy, następnie Słowacja, Austria, Słowenia i Cro :D
Prowadzi mój mąż i nie czuje potrzeby zmiany, co w sumie mi nie przeszkadza ;) Ponieważ chcemy rano pospacerować po Lubljanie i nie chemy być tam za wcześnie, zatrzymujemy się na parkingu w Austrii (chwile za Wiedniem) na krótkie spanie. Okazuje się, że nie umiem zasnąć w stojącym samochodzie, wszyscy śpią a ja nie mogę... godzinę później ruszamy dalej. Wtedy ja zaspiam ;) Drugą taką drzemkę robimy sobie chwile przed granicą ze Słowenią, znowu nie mogę spać. Już wiem, że podróżownie z noclegami w samochodzie nie są dla mnie.

Wjeżdżamy do Słowenii i zaczyna się robić jasno. Fajnie, bo jest na co popatrzeć :) Trochę przed ósmą rano dojeżdżamy do Lubljany. Zastanawiamy się czy to dobry pomysł, żeby o tej godzinie, w poniedziałkowy pranek wjeżdżać do stolicy. Na autostradzie zaczyna się robić ciasno.
Byliśmy w Lubljanie trzy lata temu i choć był to chłodny i deszczowy dzień, to słoweńska stolica bardzo nam się podobała. Dlatego bardzo chcemy zatrzymać się tu dziesiaj na krótki spacer i śniadanie.
Na ulicach Lubjlany jest pusto, okazuje się, że nie występują tu poranne kroki, bezproblemu dojeżdżamy do centrum, zostawiamy samochód przy Vodnikov Trg i idziemy na spacer.
Lubljana się budzi, handlarze na targu roztawiają stragany, restauratorzy ustawiają stoliki, promienie słońca powoli ogrzewają chłodne powietrze... Jest bardzo leniwie i spokojnie.

Moda na kłódki na mostach dotarła też tutaj. Trzy lata temu nie było ani kłódek ani tego mostu...
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zapraszam na spacer brzegiem Lublanicy
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Po spacerze czas na śniadanie. Trzy lata temu w budce koło targu kupiliśmy pyszne burki, teraz wrócilićmy do tej samej budki na pyszne śniadanie. Później jeszcze mocne espresso w knajpce obok i możemy jechać dalej :)

CDN
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18286
Dołączył(a): 26.07.2009
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 30.09.2012 00:28

Witaj Joasiu :)

Zasiadam do czytania i oglądania Twojej relacji ( chyba jako pierwszy )


Pozdrawiam
Piotr
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 10871
Dołączył(a): 27.08.2012
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 30.09.2012 09:14

jak tak pięknie się zaczyna, to i ja poczytam :) nie wiedziałem że Lublana taka piękna i romantyczna, super byłoby się wybrać
beagm
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 605
Dołączył(a): 17.01.2008
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) beagm » 30.09.2012 09:55

witam, również chętnie poczytam i obejrzę nieznane zakątki. Byliśmy kilka lat temu na Istrii, ale zobaczymy w tych rejonach co Wy.
MarDomi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1271
Dołączył(a): 21.09.2012
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) MarDomi » 30.09.2012 10:18

Choć nie planujemy tych miejsc w przyszłym roku, chętnie poczytamy. Może za dwa lata... :D
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 30.09.2012 10:31

Piotrf, te kiero, beagm, MarDomi witajcie :)

te kiero napisał(a):nie wiedziałem że Lublana taka piękna i romantyczna, super byłoby się wybrać


Lublana jest bardzo urokliwa i warto tu przyjechać choć na krótki spacer :) My poprzednio spędziliśmy w słoweńskiej stolicy trochę więcej czasu, odwiedziliśmy też zamek. Jednak wtedy byliśmy w sobotę i na Presernov Trg była jakaś impreza, dużo ludzi i spore zamieszanie. Teraz było bardzo spokojnie i cicho, szkoda było odjeżdżać... chętnie bym tak spacerowała, spacerowała, spacerowała ;)

MarDomi napisał(a):Choć nie planujemy tych miejsc w przyszłym roku, chętnie poczytamy. Może za dwa lata...


Zawsze można zmienić plany ;)


Odcinek 2.
Wakacje się kończą, więc skąd tu tyle ludzi?


Z żalem żegnamy się z Lublaną i ruszamy w dalszą drogę. Kierunek Postojna, tam zjeżdżamy z autostrady w kierunku Rijeki. Tuż po przekroczeniu granicy można wjechać na autostradę jednak my jedziemy dalej drogą nr.8 do Opatji. Zaskoczyła nas cena benzyny po przekroczeniu granicy. Nie sprawdzałam cen wcześniej i myślałam, że w Cro będzie tańsza niż w Słowenii, okazało się odwrotnie.

Dzieci są już trochę zmęczone podróżą, bajki na DVD w prawdzie dość długo je zajmowały ale ile można oglądać bajki? Czas mamy dobry więc postanawiamy zatrzymać się w Opatji. No tak ale łatwo powiedzieć, trudniej zrobić... wszystkie miejsca postojowe są zajęte. W końcu udaje nam się znaleźć wolne miejsce, zostawiamy samochód, przechodzimy przez drogę w stronę nadmorskiego deptaku, sympatyczna promenada ciągnie się z Opatji aż do Lovranu. Szukając wolnego miejsca mocno oddaliliśmy się od centrum Opatji, miejska plaża i przystań są daleko, zdecydowanie nie mamy siły ani ochoty na taki spacer w upale. Spacerujemy więc chwile, cieszymy oczy pierwszym widokiem Jadranu i wracamy do samochodu.

Obrazek

Obrazek

Jedziemy w stronę Brestovej, droga jest bardzo malownicza ale wydaje mi się, że jadąc w drugą stronę jest ładniej. Przede wszystkim jedziemy pod słońce, więc widoczność gorsza...

Obrazek

Skręcamy z głównej drogi i zjeżdżamy w dół. Niestety nie dojeżdżamy do portu, zatrzymuje nas korek...

Obrazek

Jak to? Przecież jest już 20. sierpnia, myślałam, że pod koniec wakacji i to do tego w poniedziałek (celowo tak zaplanowałam wyjazd, żeby nie płynąć promami w weekend) nie będzie kolejek...

Po chwili samochody ruszają, zjeżdżamy trochę niżej...
Obrazek

Stąd już przynajmniej widać port, jednak wygląda na to, że w tym miejscu postoimy już dłużej. Prom właśnie odpływa (planowo powinien dopiero za półgodziny ale chyba pływa non-stop) i trochę potrwa zanim przypłynie tu znowu. Jest gorąco, słońce grzeje niemiłosiernie a nie ma sensu stać na włączonym silniku, żeby klima działała. Zostawiamy więc Łukasza w samochodzie i ruszamy do portu, po drodze kupuje bilety (samochód, dwoje dorosłych i dwoje dzieci (Hanka gratis) 176kun jeśli dobrze pamiętam). Na dole jest mała plaża przy porcie. Ona ratuje nam życie w tym korku ;) Pierwsza zabawa w morzu pozwala całkiem sympatycznie spędzić czas oczekiwania.
Prom przypływa, widzę, że samochody wyjeżdżają też z dolnego pokładu, więc przestaje się martwić, że się nie zmieścimy. Zgarniam dzieci z plaży i wracamy do samochodu, nie musimy podchodzić tak wysoko, bo samochody zaczęły już zjeżdżać.

Prom jest bardzo duży, zmieściliśmy się bez problemu i jeszcze za nami wjechało dużo samochodów. Odpływamy prawie 1,5godz. po tym jak utknęliśmy w korku...

Istria zostaje za naszymi plecami:
Obrazek

Obrazek

Przed nami Cres:
Obrazek

CDN :)
Ostatnio edytowano 01.10.2012 08:54 przez JoannaG, łącznie edytowano 1 raz
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14788
Dołączył(a): 02.08.2008
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 30.09.2012 11:06

Asiu, bardzo chętnie poczytam i powspominam nasz pobyt na Cresie i Losinju :)

Lubljana bardzo ładna :)

Takie korki do promu w Brestovej - rzeczywiście dziwne 8O Rok temu, na początku lipca przed nami było tylko kilkanaście samochodów.

Pozdrawiam :papa:
madzia828
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 185
Dołączył(a): 02.04.2012
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) madzia828 » 30.09.2012 11:35

ja też chętnie poczytam Twoją relację z miejsc, gdzie jeszcze nie byliśmy :wink: może na Cres i Losinj kiedyś się wybierzemy :roll:
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 15655
Dołączył(a): 30.06.2010
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 30.09.2012 16:14

Zadiadam do cztania,
możliwe, ze Cres lub Krka to cel pierwszej części przyszłorocznych wakacji
:D :D
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 10871
Dołączył(a): 27.08.2012
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 30.09.2012 16:34

dziś rano już studiowałem mapę Cresu i Losinj, oj już by się chciało :cry: więc nadawaj dalej
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13780
Dołączył(a): 14.01.2012
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 30.09.2012 18:24

Cres to moja pierwsza lokalizacja w Cro, tez pokonywalem promem ten kawalek wiec z checia poczytam :papa:
ArliJ
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 705
Dołączył(a): 31.07.2009
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) ArliJ » 30.09.2012 22:18

Asiu nie mogło mnie tu zabraknąć:) Pobieżnie relację już znam teraz z chęcią poczytam tak szczegółową:).
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 30.09.2012 22:46

Madzia 828, Piekara114, Tony montana witam :D

Maslinka napisał(a):Asiu, bardzo chętnie poczytam i powspominam nasz pobyt na Cresie i Losinju

Cieszę się, że jesteś. W dużym stopniu Twoja relacja sprawiła, że nasz wybór padł na Cres i kempnig Bijar :) Mam nadzieję, że przywołam dużo pozytywnych wspomniej szczególnie opisując nasze wieczory w Osorze :D
Pozdrawiam
Asia.

ArliJ napisał(a):Asiu nie mogło mnie tu zabraknąć:) Pobieżnie relację już znam teraz z chęcią poczytam tak szczegółową:).

Witaj :D
Ta będzie zdecydownaie bardziej szczegółowa :D


Odcinek 3.
I znowu tłok, czyli o kempingu Bijar słów kilka.


Na wstępie uprzedzam, że w tej części nie będzie zbyt dużo zdjęć i jednocześnie obiecuję poprawić się w następnym odcinku ;)

Dopływamy na Cres, zjeżdżamy z promu jako jedni z pierwszych :) Pierwsze moje wrażenie po przejechaniu kilku kilometrów: na Cresie zaczęła się jesień... I absolutnie nie z powodu temperatury, termometr pokazuje 34st. ale z powodu jesiennych kolorów. Większość krzewów jest złoto-czerwona. Normalnie złota polska jesień ;) Zresztą już na Istrii tak było, a nie pamiętam takich kolorów sprzed trzech lat, a wtedy byliśmy we wrześniu. To chyba tegoroczna susza, roślinność na Cresie jest po prostu wysuszona bardziej niż zwykle.
Poza tym jest pięknie. Nie mam jednak zdjęć, zmęczona już byłam i nie chciało mi się wyjmować aparatu... Dojeżdżamy do miejsca, w którym odchodzi droga do Beli, jest tu punkt widokowy, tak dobrze znany mi z oglądanych na Cro.pl relacji ;) Nie zatrzymujemy się jednak, przecież na pewno tutaj przyjedziemy... mam w planie i Beli i wycieczkę na górę Sis.

Jedziemy główną drogą, tylny pokład też coraz bardziej zmęczony, a kiedy tylny pokład jest zmęczony, zaczyna rozrabiać i hałasować... Dojeżdżamy do miasta Cres i skręcamy na centrum. Nie, nie będziemy szukać tutaj noclegu, musimy jedynie znaleźć bankomat i wypłacić trochę kun. W Pl wymieniliśmy tylko tyle, żeby starczyło nam na prom. Znajdujemy parking i idziemy w stronę nabrzeża. Wypłacamy pieniądze i od razu w sklepie obok kupujemy Miśkowi buty do kąpieli. Kosztują 40kun, w sklepie sportowym w Częstochowie widziałam za 45zł. ;)
Wracamy do samochodu, zdecydowanie nie mamy dzisiaj ochoty na dłuższy spacer po Cresie. Jedziemy dalej, kierunek Osor, a dokładniej kamping Bijar. Uznaliśmy, że to miejsce będzie najlepszą bazą wypadową do poznania obu wysp.

Kamping Bijar wybrałam zachęcona relacjami Maslinki i Roxi, pozdrawiam :) Niestety pierwsze wrażenie było bardzo negatywne. Kamping był pełny, dawno nie widziałam tak zatłoczonego kempingu... Namioty stały dosłownie jeden na drugim. Co jest? Pamiętałam z lipcowych relacji dziewczyn, że nie miały problemów ze znalezieniem miejsca...

Chodzimy po kempingu coraz bardziej zrezygnowani i zdenerwowani, dzieci też już mocno marudzą, dobrze, że jest tu tyle cienia, choć mnie i tak jest bardzo gorąco. W końcu straciliśmy nadzieję, że znajdziemy tutaj dla nas miejsce, już mamy wracać do samochodu ale mijając bramę stwierdzamy, że nie byliśmy jeszcze w tej części po lewej stronie od bramy, na samym końcu kempingu. Ja zostaje z młodszymi dziećmi na murku przy bramie, nie mam już siły, Łukasz z Miśkiem idą zobaczyć czy nie ma tam dla nas kawałka wolnej ziemi.
Wraca mąż z uśmiechem na ustach. Znaleźli wolne miejsce przy samym ogrodzeniu. Idziemy wszyscy, miejsce całkiem sympatyczne. Zostajemy. Uf, nie spodziewałam się takie tłoku na tym kempingu po koniec sierpnia...

Miejsce okazało się być bardzo fajne. W tej części kempingu było bardzo spokojnie i nie czuć było, że jest tak zatłoczony. Minus to spora odległość do sanitariatów ale przynajmniej mieliśmy więcej ruchu.

Nasza miejscówka na kempingu Bijar, po prawej stronie widać ogrodzenie.
Obrazek

I widok od drugiej strony, miedzy drzewami widać morze:
Obrazek

Po rozbiciu namiotów (niestety nie udało nam się zmienić namiotu na większy i musieliśmy znowu zabrać drugi, mały namiot dla chłopców) idziemy na plażę. I tu wychodzi pierwszy i w sumie jedyny duży minus tego kempingu – brak plaży dla maluchów. Wiedziałam, że nie znajdziemy tu fajnej plaży, wiedziałam, że jedyną plażą jest niewielka, kamienista zatoczka przy ruinach klasztoru. W planach mieliśmy poznawanie plaż na Cresie i Losinj, nie mieliśmy zamiaru spędzać zbyt dużo czasu na kempingowej plaży, dlatego mimo wszystko wybraliśmy ten kamping. Okazało się jednak, że niewielka plażyczka zupełnie nie nadaje się dla dwulatki i nasz pierwszy pobyt na tej plaży był jednocześnie ostatnim...

Zdjęcie plażyczki zrobione kilka dni później:
Obrazek

Mimo to nie żałowaliśmy wyboru tego kempingu miał on bowiem kilka zalet i tą najważniejszą była bliskość Osoru ale o tym w następnych odcinkach :)

Dobranoc :)
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 01.10.2012 08:40

Jestem i ja :wink:

Jaonna napisał(a): niestety nie udało nam się zmienić namiotu na większy i musieliśmy znowu zabrać drugi, mały namiot dla chłopców

I jak Wam się sprawdzało to rozwiązanie? Bo też zastanawiamy się nad różnymi opcjami kempingowania (kupować nowy większy namiot dla wszystkich czy zastosować opcję 2-óch)

pozdrawiam
:D
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008
Re: Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowan

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 01.10.2012 10:24

Tymona napisał(a):Jestem i ja :wink:


Bardzo się cieszę :D

Tymona napisał(a):
Jaonna napisał(a): niestety nie udało nam się zmienić namiotu na większy i musieliśmy znowu zabrać drugi, mały namiot dla chłopców

I jak Wam się sprawdzało to rozwiązanie? Bo też zastanawiamy się nad różnymi opcjami kempingowania (kupować nowy większy namiot dla wszystkich czy zastosować opcję 2-óch)

pozdrawiam
:D


Sprawdzało się bardzo dobrze. Chłopcy też mieli frajdę, że śpią sami w namiocie. Ale jest to dobre rowiązanie w suchych i ciepłych krajach. Pamiętam z ubiegłorocznych wakacji, że podczas deszczowych wieczorów robił się problem. Planujemy kupić 6os. namiot, chyba taki ale jeśli nam się nie uda to spokojnie można jeździć z dwoma :)



Odcinek 4.
Zatoka Koromacna na pierwszy raz.


Po kilkunastogodzinnej podróży pierwszy wieczór na Cresie nie był zbyt długi, padliśmy zaraz po położeniu dzieci spać. I dobrze, bo następny dzień zaczął się bardzo wcześnie.

Widziałam na forum kilka zdjęć kempingowej zatoki i widoku z niej na Osor. Nigdy jednak nie widziałam widoku na osorski kościół oświetlony przez promienie wschodzącego słońca ;)

Obrazek

Na szczęście ja taki widok miałam przyjemność podziwiać tylko raz :) Oto sprawczyni tej zbyt wczesnej pobudki:

Obrazek

Hania obudziła się już chwilę po 6. i nie miała zamiaru spać dalej. Co gorsza nie miała też zamiaru bawić się po cichutku, więc żeby nie obudziła barci i sąsiadów w namiotach dookoła, szybko się ubrałyśmy i poszłyśmy pobawić się na maleńką, kamyczkową zatoczkę położoną tuż przy kempingowej konobie.
Okazało się, że nie tylko moje dziecko urządza tak wczesne pobudki, spotkałam kilkoro rodziców wędrujących ze swoimi pociechami w wózku ;)

Kiedy już przyszła odpowiednia godzina i kemping pomału zaczął się budzić, wróciłyśmy do reszty rodziny i po leniwym śniadaniu ruszyliśmy na naszą pierwszą plażę. Pomimo wczesnej pobudki, na plażę ruszamy dość późno jak na nas, bo po 11:00. Okazało się, że to będzie nasza stała pora, jakoś ciężko nam się było zebrać wcześniej.

Do sanitariatów, jak już pisałam, mieliśmy dość daleko i czasem wędrówka z ciekawym świata dwulatkiem trwała wieki ;) A ile można było zadać pytań po drodze :D Część z nich powtarzała się stale, za każdym razem kiedy pokonywałyśmy drogę namiot-łazienka ;) Na przykład: „A dlaczego ten samochód jest przykryty?” I oczywiście kolejne: „A dlaczego?” po każdej mojej odpowiedzi ;)

Wysmarowanie odpowiednim kremem z odpowiednim filtrem całej gromady też trochę trwało ;) No ale po długich przygotowaniach każdego dnia ruszaliśmy na poszukiwanie nowej plaży. Na pierwszy raz wybraliśmy zatokę Koromacną, dobrze mi znaną z forumowych relacji :) Wybór padł właśnie na nią ponieważ po pierwsze nie trzeba było daleko jechać (a po wczorajszej podróży nie mieliśmy ochoty na długie wycieczki), a po drugie droga prowadziła do samej zatoki, nie trzeba było dochodzić (a dzisiaj również nie mieliśmy ochoty na spacery w upale).

Jedziemy więc główną drogą w stronę Cresu i w miejscowości Belej skręcamy w prawo. Wąska, asfaltowa droga doprowadza nas do samej zatoki. Na końcu droga zjeżdża dość stromo.

Obrazek

Obrazek

Zatoka Koromacna.
Obrazek

Obrazek

Plażyczka w zatoce nie jest zbyt duża, ludzi też nie ma bardzo dużo. Znajdujemy nawet przyjemne miejsce w półcieniu. Trzeba przyznać, że jest tu pięknie!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oprócz głównej plaży są jeszcze przynajmniej dwie, mniejsze kamieniste plażyczki pomiędzy skałami (widoczne na dwóch pierwszych zdjęciach zatoki), z drobniejszymi i przyjemniejszymi kamieniami.
Nam jednak ciężko byłoby się tam przenieść ze wszystkimi gratami i Hanką, zostajemy więc na plaży głównej. Bawimy się kamieniami, szukamy kamieni w kształcie jajek, pływamy na dmuchanych stworach i oczywiście snurkujemy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Na plaży spędzamy ponad 3 godziny, jak na nas to bardzo dobry wynik ;) Nie jesteśmy fanami plażowania, choć tutaj okaże się, że będziemy pobijać nasze życiowe rekordy w plażowaniu, mocno się rozleniwimy i nawet będzie nam się podobało ;)

Wracamy na kemping, jemy obiadem a po nim przychodzi nawet czas na małe lenistwo w ciszy i spokoju :D Starsi idą na kempingowe boisko a dziewczynka wyjątkowo grzecznie bawi się uroczym, czarnym piachem obok namiotu ;)

Obrazek

Późnym popołudniem idziemy na spacer do Osoru, to w końcu z jego powodu wybraliśmy właśnie ten kemping. Z kempingu do miasteczka prowadzi przyjemny deptak. Droga zajmowała nam zwykle 10-15min. ale jest to tempo z dziećmi ;)

Po drodze mijamy plażyczkę i ruiny klasztoru,pięknie oświetlone zachodzącym słońcem:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niektórzy czasem woleli iść po murku:
Obrazek

Ten pierwszy raz wybraliśmy się do Osoru na lody. Okazało się jednak, że nie tak łatwo znaleźć lody na kugle w niewielkim Osorze. Nam się to za pierwszym razem nie udało i kupiliśmy lody w sklepie na głównym placu miasteczka.
Obrazek

Osor spodobał nam się bardzo, jednak ponieważ na dworze pomału zaczynało się robić szaro nie mamy więcej zdjęć z tego pierwszego spaceru po miasteczku. W kolejnych dniach nadrobiliśmy zaległości, więc zdjęć uroczego Osoru pokażę jeszcze wiele i coś więcej o nim napiszę.

Wracamy na kemping już po zachodzie słońca:


CDN :)
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Cres i Losinj szutrowymi drogami oraz Istria nieplanowana ;)
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone