Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Chorwacka jesień smakuje žižulą i mandarynkami

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
mirko
Rezydent
Avatar użytkownika
Posty: 3659
Dołączył(a): 06.04.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mirko » 12.12.2017 12:28

Abakus68 napisał(a):Hm...žižula - to może stąd wzięła się nazwa pewnej konoby na Braču - mianowicie Žiža.


žižula= głożyna pospolita, daktyl chiński, jujuba pospolita, ziziphus
gusia-s
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5861
Dołączył(a): 15.01.2013
Re: Re:

Nieprzeczytany postnapisał(a) gusia-s » 12.12.2017 13:00

gusia-s napisał(a):Hmmm ... to chyba žižulą poczęstował mnie kelner w knajpce w Trogirze :) Wygląd się zgadza, opis też, choć z drugiej strony bardzo przypomina daktyle z wyglądu. Pierwszy raz to jadłam takie świeże więc nie mam pewności co to było :mrgreen: a może žižula to to samo co daktyl :?:

Hmmm ... wygląda na to, że jednak tak :)
mirko napisał(a): žižula= głożyna pospolita, daktyl chiński, jujuba pospolita, ziziphus

Dzięki mirko :)
mirko
Rezydent
Avatar użytkownika
Posty: 3659
Dołączył(a): 06.04.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mirko » 12.12.2017 17:01

Na Istrii jesień charakteryzuje się zbieraniem owoców z drzew oliwnych.
Mam jedno drzewo oliwne (Ascolana Tenera) w ogrodzie i na nim biło 60 kg oliwek.
Od 40 kg zrobiłem 6l oleju a od 20kg oliwki jadalne.
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 24.12.2017 00:49

Ciasta upieczone, choinka ubrana, dom w miarę posprzątany, a za oknem... masakra... zatem pora na chwilkę wrócić myślami do Chorwacji. Za chwilę następny odcinek mojej jesiennej relacji :)
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 24.12.2017 01:22

Dzień 8 – 1 października 2017 r. – niedziela
Cz. 1: Szybki spacer po Makarskiej i cudny rejs po Jeziorach Baćinskich


Z dzisiejszego dnia cieszę się wyjątkowo (choć czy można jeszcze bardziej niż dotychczas?), mianowicie w planach mamy wyjazd do miejsca, o którym do tej pory, szczerze powiedziawszy, nie wiedziałam... mowa o jeziorach na północny zachód od ujścia Neretwy i miasta Ploče i na południowy wschód od miejscowości Baćina, od których wzięły swoją nazwę.
Nim jednak zrelaksujemy się na łonie przyrody, o 9 wyruszamy do Makarskiej. To rzut beretem z Podgory, a że pogoda dziś znów cudna, przejazd Riwierą i podziwianie widoków już sam w sobie jest zapowiedzią pięknego dnia.

W przepięknej stolicy Riwiery Makarskiej jesteśmy kilkanaście minut po 9 i tu pojawia się nie pierwszy zgrzyt wycieczki... okazuje się, że na spacer, a raczej chyba bieg po miejscowości mamy raptem 40 minut, a to z racji tego, że co niektóre osoby z grupy dobitnie swoim niezadowoleniem dały odczuć rezydentce Danicy, że zwiedzanie „kolejnego i podobnego do innych miasteczka” ich nie interesuje... Na usta cisną mi się niecenzuralne słowa, dlatego błyskawicznie odłączamy się od znudzonych malkontentów i wyruszamy na poranny spacer po wyludnionej, oświetlonej cudownym porannym słońcem Makarskiej.

Obrazek

W mojej czerwcowej relacji bardziej szczegółowo przedstawiam Makarską – mieszkaliśmy tu prawie tydzień! Dlatego teraz pokazuję Wam kilka miłych dla oka detali z naszego pośpiesznego spaceru. To, co szczególnie było wyjątkowe tego dnia to pustki, tak niepojęte w wakacyjnych miesiącach.

Spacer rozpoczynamy w porcie, a następnie kierujemy się na główny plac miasteczka, czyli Kačićev trg z pomnikiem Andrija Kačića Miošića – cenionego chorwackiego poety, a nieco powyżej barokową katedrą świętego Marka, targiem owocowo-warzywnym i wieloma klimatycznymi knajpkami.

Obrazek

Następnie skręcamy w uliczkę o nazwie Kalalarga, gdzie zaglądam na chwilę do uroczej galerii z wieloma obrazami, z których ten na zdjęciu jest moim ulubionym. To zdjęcie też chyba należy do moich ulubionych, przywołujących tak miłe wspomnienia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I tak sobie wędrujemy, spoglądając z coraz większym smutkiem na zegarek...
W końcu wychodzimy na nabrzeże, gdzie właśnie trwa Jesenski Sajam – jesienny targ chorwackich smakowitości.

Obrazek

Obrazek

Ostatni raz tego roku zerkam na Półwysep św. Piotra w Makarskiej

Obrazek

i pędzimy do autokaru, gdzie już czekają znudzeni współtowarzysze podróży.

Dziesięć minut po godzinie 10 wyruszamy do Jezior Baćinskich, gdzie czekają na nas właściciele łódek, którymi odbędziemy godzinny rejs.
Po około 40 minutach dojeżdżamy na miejsce, gdzie czekają już Gospodarze z poczęstunkiem – rakiją, suszonymi figami oraz mandarynkami i granatami.
Zdaje się, że ludzie ci mają tu monopol na grupy turystyczne, bo nie zauważyłam podczas opływania jezior żadnej innej przystani z łódkami (ale mogę się mylić).

Obrazek

Wsiadamy na 18-osobowe, drewniane łodzie i opływamy 7 krasowych jezior o nazwach: Oćuša, Crniševo, Podgora, Sladinac, Vrbnik, Šipak i Plitko.

Obrazek

Bardzo mi się tu podoba! Niby jesteśmy w sercu Dalmacji, ale mam wrażenie, jakbym znalazła się w zupełnie innej krainie. Przede wszystkim mnóstwo tu uspokajającej zieleni. Gdyby nie otaczające nas góry, można by pomyśleć, że pływamy po którymś z naszych, polskich jezior.

Obrazek

Ciekawostką odnośnie tych jezior jest to, że powierzchnia ich wody znajduje się powyżej poziomu morza, ale przy maksymalnej głębokości, sięgającej 28 metrów, dno sięga poniżej tego poziomu.

Obrazek

Obrazek

Sześć z jezior, po których pływamy jest ze sobą połączonych. Wydaje się przez to, że stanowią jeden duży akwen, jednak, gdy jedzie się Jadranką, widać doskonale połączenia między nimi.

Obrazek
Widok na jeziora z Jadranki

Obrazek
Widok na jeziora z Jadranki

Obrazek
Widok na jeziora z Jadranki

Jedno z jezior – Vrbnik jest od reszty odizolowane. Doczytałam, że wokół Baćinskich Jezior poprowadzona jest trasa spacerowo-rowerowa, będąca głównie szutrową drogą, przy której ustawione są ławeczki. Cała pętla ma około 12 km i nie należy do zbyt wymagających. Widoki i tak zrekompensują wszelkie niedogodności. Dookoła są też nieduże pola campingowe i nieliczne pensjonaty.

Obrazek
Jedno z pól campingowych przy Jeziorach Baćinskich

Ogólnie region nie jest zbyt mocno eksploatowany (ja na przykład dopiero podczas 10 pobytu w Chorwacji się o nim dowiedziałam).

Obrazek

Dla wielbicieli natury, wodnej przyrody, wędkarstwa, ptactwa, motyli – jest to po prostu raj.

Obrazek

Obrazek

I tak oto opływamy sobie jeziora, mijając łąki, czasem sady, które rozpościerają się dookoła. Momentami przepływamy wśród gęstego tataraku, mijamy ostrożnie pułapki na ryby, zastawione prze tutejszych mieszkańców.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rejs jest niesamowicie relaksacyjny, po prostu piękny!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pora jednak wrócić do... wcale nie najgorszej rzeczywistości :)

Obrazek

Przypływamy znów do niedużej przystani, gdzie Gospodyni – starsza pani przygotowała estetyczne pamiątki do kupienia. Są to woreczki z suszonymi figami oraz dorodne granaty. Można też oczywiście uzupełnić zapas mocnych trunków, z czego korzysta duża część grupy.

My kupujemy wspomniane owoce. Jakże inaczej smakują figi ususzone na chorwackim słońcu, niż te ze związkami siarki, które kupić można w sklepach.

Spacerujemy jeszcze chwilę po terenie Gospodarzy, spotykamy też ładnego kota.

Obrazek

Obrazek

Wreszcie dostajemy sygnał, że pora wsiadać do autokaru.

A propos autokaru, to poruszamy się komfortowym pojazdem, tym samym, który przywiózł nas z Polski. Jest dwóch kierowców, z których szczególnie jeden, młodziutki, 26-latek zyskał ogromną sympatię i uznanie dla umiejętności kierowania pojazdem. Początkowo większość osób nieco sceptycznie podchodziła do faktu, że tak młody chłopak jedzie w tak daleką i wymagającą trasę. Kacper zjednał wszystkich swoją odpowiedzialnością, wirtuozerią jazdy, przemiłym sposobem bycia, uroczym uśmiechem, a mnie szczególnie tym, że mu się po prostu chciało – na przykład włączyć chorwacką muzykę (wiózł ze sobą specjalnie zgrane płyty), podjechać dodatkowo do ciekawego miejsca, abyśmy mogli jeszcze więcej zobaczyć. Zajmując drugie siedzenie słyszałam rozmowy kierowcy i pilotki. Niestety dziewczyna była już mocno zmęczona całym sezonem pracy i nie za bardzo chciała opowiadać o mijanych miejscach czy nawet pokazać nam coś dodatkowo. Dopingował ją do tego właśnie młody kierowca :)

Dziś jednak nie jedzie z nami Kacper, tylko jego zmiennik, który już tak płynnie nie jeździ. Nie lubię, gdy podczas jazdy szarpie, a tu tak właśnie jest. No i niestety o mało połowa autokaru nie dostaje zawału, gdy kierowca jakoś dziwnie wjeżdża z nami pod górkę (aby wyjechać na główną trasę). Nie dość, że skręcamy pod dziwnym kątem, to jeszcze w połowie podjazdu gaśnie silnik, a my niemal wisimy nad przepaścią. Pot, który pojawił się na twarzy kierowcy jakoś nie świadczył na korzyść naszego położenia. Ja już żegnałam się z życiem, ale po mega szarpnięciu jakoś udało się podjechać. To traumatyczne zdarzenie jakoś tak mocno we mnie utkwiło, a ogromny strach przed tego typu sytuacjami mam odkąd 9 lat temu wjeżdżaliśmy autokarem do jednej z górskich miejscowości w Czarnogórze... To było chyba jedno z najgorszych przeżyć w życiu.

Wracając do opowieści... na dziś to koniec atrakcji wyjazdowych, wracamy zatem do Podgory, a ponieważ godzina jeszcze młoda, my mamy na dzisiejsze popołudnie pewien pomysł, ale o tym w następnym odcinku.
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 30.12.2017 13:42

Dzień 8 – 1 października 2017 r. – niedziela
Cz. 2: Spacer rajskim wybrzeżem


Po powrocie do hotelu, chwilę odpoczywamy, przebieramy się w jeszcze lżejsze ubrania – temperatura dziś typowo letnia – i wyruszamy na rekomendowany przez rezydentkę Danicę spacer nadmorską trasą do Tučepi. Uwielbiam tego typu przechadzki wśród chorwackiej przyrody, dlatego nawet bez rekomendacji wiem, że będę zachwycona.

Trasa, licząca około 3,5 kilometra, jest niemalże bajkowa. Najpierw musimy przejść przez całą Podgorę.

Obrazek

Aby jeszcze bardziej umilić sobie czas, zaglądamy do piekarni i kupujemy burek z mięsem na drogę. Za ostatnim z hoteli wchodzimy na ścieżkę, która bezpośrednio prowadzi do sąsiedniego Tučepi. Podziwiamy piękno przyrody – puste plaże, lazur morza, pachnące pinie.

Obrazek

Obrazek

Momentami znajdujemy się pośród licznych tu gajów oliwnych. Oliwki są już prawie dojrzałe – ich zbiór ma rozpocząć się pod koniec października.

Obrazek

Aby wpisać się w jesienną tematykę – na jednej ze skałek odkrywam nawet wrzos!

Obrazek

Podziwiamy też góry i niestety spoglądamy na spustoszenia, jakie w przyrodzie spowodowały tegoroczne pożary.

Obrazek

Obrazek

Wreszcie dochodzimy do Jadranki, gdzie obowiązkowo szczegółowo oglądamy łódkę z napisem „Welcome to Podgora”. To taki charakterystyczny punkt, dla podróżujących tym odcinkiem wybrzeża.

Obrazek

Nieduży fragment trasy wiedzie chodnikiem przy Jadrance. Pewnie w sezonie jest tu bardziej niebezpiecznie, ale teraz przejeżdża jeden samochód co parę minut, zresztą zbudowany jest tu chodnik, a w miejscach bardziej niebezpiecznych, znajdują się barierki ochronne.

Obrazek

Wreszcie dochodzimy do schodów, które prowadzą do plaży FKK. Poniżej jest ścieżka, którą bezpośrednio dojdziemy do miasteczka.

Obrazek

Tučepi to kolejna z uroczych, zadbanych miejscowości Riwiery Makarskiej. Spoglądamy na liczne tu apartamenty do wynajęcia i hotele.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W samym Tučepi dochodzimy do fontanny w centrum i postanawiamy chwilę odpocząć w jednej z kawiarenek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W witrynach kuszą wyborne ciasta, torty, strucle. W końcu wybieramy dogodne miejsce, zamawiamy tort Ferrero Rocher i pyszną kawę. Bosko jest właśnie w taki sposób spędzać niedzielne popołudnie :)

Obrazek

W drodze powrotnej do Podgory jeszcze fotografuję kilka miłych dla oka akcentów przyrodniczych.

Obrazek

Obrazek

Jesteśmy zachwycone przepiękną trasą! Bardzo cieszymy się, że wybrałyśmy się na spacer, podczas którego wspominałyśmy nasze pierwsze przyjazdy do Chorwacji. Reszta naszej grupy została albo na hotelowym tarasie, bądź zażywała odpoczynku na plaży.

W samej Podgorze, której piękno nieustannie mnie zachwyca, fotografuję jeszcze kilka ulubionych miejsc.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Siadamy chwilę na hotelowym tarasie, rozmawiamy z naszymi współtowarzyszami podróży. Z hotelowej kuchni unoszą się zapachy obiadokolacji, na którą za chwilę pójdziemy.

Obrazek

Po obiadokolacji ostatni niestety wieczorny spacer po Podgorze. Słuchamy muzyki na żywo, kupujemy ostatnie pamiątki, siadamy pod pinią, by powdychać wieczorny, niezwykle intensywny zapach olejków eterycznych tych drzew.

Niestety przyszedł czas, gdy musimy zacząć myśleć o powrocie do kraju.
elka21
Mistrz Europy UEFA
Posty: 9098
Dołączył(a): 20.08.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) elka21 » 30.12.2017 14:36

Igłą pinii napisał(a):Niestety przyszedł czas, gdy musimy zacząć myśleć o powrocie do kraju.

Pierwszy nasz wyjazd, do tego pięknego kraju, był siedmiodniowy, następny był już na dziesięć dni, a ostatnio jeździmy na dwunastodniowe urlopowanie, i za każdym razem, żal nam się rozstawać z Chorwacją, i czekać na następny wyjazd cały rok.
Z każdym rokiem, jest nam wciąż mało i mało, i chciałoby się tam zostać na dłużej.
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 31.12.2017 17:05

elka21 napisał(a):Pierwszy nasz wyjazd, do tego pięknego kraju, był siedmiodniowy, następny był już na dziesięć dni, a ostatnio jeździmy na dwunastodniowe urlopowanie, i za każdym razem, żal nam się rozstawać z Chorwacją, i czekać na następny wyjazd cały rok. Z każdym rokiem, jest nam wciąż mało i mało, i chciałoby się tam zostać na dłużej.


Mamy tak samo. Mam nawet wrażenie, że im częściej tam jestem, tym trudniej jest mi się rozstać z tym krajem...
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 31.12.2017 17:15

Dzień 9 – 2 października 2017 r. – poniedziałek
Powrót do domu


Nadszedł dzień wyjazdu. Na szczęście Podgorę opuszczamy dopiero wieczorem, około godziny 19. Z racji posezonowej pory, właściciele hotelu pozwalają nam opuścić pokoje dopiero przed samym wyjazdem.

Zaraz po śniadaniu wyruszamy do miasteczka. Chcemy kupić prowiant na drogę powrotną (przepyszne burki z serem i mięsem) oraz uczcić ostatni dzień pobytu w raju. Idziemy na kawę i Aperol Spritz ;)

Obrazek
Słynna podgorska Syrenka

Obrazek
Oliwki, z których za chwilę powstanie przepyszna oliwa

Obrazek
Mimo, że to październik, udaje mi się upolować kwitnące oleandry

Obrazek
Aż trudno uwierzyć, że fotkę tę wykonałam w październiku, a nie na przykład w lipcu

Obrazek
Ostatni dzień w Chorwacji trzeba jakoś odpowiednio uświetnić ;)

Tęsknie spoglądamy na piękny Adriatyk, przysiadamy pod palmą, by choć jeszcze chwilkę przedłużyć moment pobytu w miasteczku.

Obrazek

Około południa wracamy do hotelowego pokoju, by spakować walizki. Jest w miarę wczesna pora, dlatego idę na plażę, by jeszcze ze dwie godziny nacieszyć się promieniami jesiennego, chorwackiego słońca.
Jest tak błogo…

O 17 musimy znieść walizki, by jeszcze przed kolacją ustawić je w luku bagażowym autokaru. Czas, który pozostał do kolacji spędzamy na rozmowach ze współtowarzyszami wycieczki.
Po kolacji i po pożegnaniu się z obsługą restauracji, hotelu i naszą znakomitą rezydentką Danicą, opuszczamy Podgorę. Po nas hotel zostaje zamknięty aż do maja, tak jak większość tutejszych hoteli.

Chorwację przejeżdżamy w całkowitych ciemnościach. Kilka razy w ciągu nocy zatrzymujemy się na toaletę i rozprostowanie nóg. Trasa mija nam bezproblemowo, za wyjątkiem ulewy, która rozpoczyna się w Czechach.

Obrazek
Czechy w deszczu

Zatem z cudnego błękitu i temperatury 26 stopni, wkraczamy do szarej, smutnej, zimnej i deszczowej rzeczywistości. W naszym rodzinnym mieście jesteśmy, zgodnie z przewidywaniami kierowców, punktualnie o 16. Witaj domku!

Dzieci przeszczęśliwe, że mamusia wróciła. Ja też już bardzo tęskniłam, bo była to pierwsza nasza tak długa rozłąka. W domu rozpakowuję walizki i wyciągam wszystkie drobiazgi i smakołyki, które udało mi się przytargać. No właśnie… tyle tego nakupowałam, że uszkodziłam kółka walizki.

Obrazek
Przywiezione skarby

Gdy dziś wspominamy z Mamą nasz jesienny wyjazd, nie mówimy o nim inaczej jak bonus od losu. To były jedne z najpiękniejszych wspólnych chwil. Dla mnie, jako mamy maluchów, był to pierwszy od 6 lat prawdziwy odpoczynek i relaks ;) No cóż, też mi się coś od losu należy ;)

Dziękuję za uwagę wszystkim śledzącym relację. Do następnego razu!
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 31.12.2017 17:23

Pięknie :P 8)
I pogoda Wam dopisała :)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku - rychłego powrotu(ów) do raju :) :papa:
krakusowa
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6442
Dołączył(a): 08.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakusowa » 31.12.2017 17:30

Będąc tu u Ciebie, przypomniał mi się nasz październikowy wyjazd do Cro w 2014 roku.
Też było tak pięknie. :hearts: :coool:

Życzę Ci samych takich pięknych dni w Nowym Roku, wszystkiego najlepszego :papa:
lotnikwsk
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2214
Dołączył(a): 21.09.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) lotnikwsk » 31.12.2017 17:34

Dzięki za październikową Chorwację :D
Wszystkiego najlepszego w Nowym 2018 roku :wink: :papa:
elka21
Mistrz Europy UEFA
Posty: 9098
Dołączył(a): 20.08.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) elka21 » 31.12.2017 17:40

Relację, czytałam cały czas na bieżąco, szkoda, że się skończyła :( .
Będę czekać na ten następny raz :wink: . A póki co, to
Wszystkiego najlepszego w Nowym 2018 Roku :D :papa:
gusia-s
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5861
Dołączył(a): 15.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) gusia-s » 31.12.2017 17:49

Super wypad :)

Najlepszego z Nowym Rokiem i kolejnych udanych wyjazdów :)
Sara76
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 763
Dołączył(a): 25.02.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sara76 » 01.01.2018 12:15

Piękna była ta Twoja jesienna Chorwacja... życzę Ci równie wspaniałych wyjazdów i relacji w Nowym Roku!
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Chorwacka jesień smakuje žižulą i mandarynkami - strona 8
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone