Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Chorwacja z maluchami - maj 2012

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Bartulo
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 20
Dołączył(a): 11.12.2011
Chorwacja z maluchami - maj 2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bartulo » 29.07.2012 11:59

Witam!

Biorąc pod uwagę relacje innych forumowiczów (które od jesieni zeszłego roku studiowałem) oraz mając w pamięci wspomnienia z udanych wakacji, nie mogłem się oprzeć pokusie aby się z Wami nimi podzielić. Być może opisywane w tej relacji doświadczenia komuś się przydadzą, tak jak nam w przygotowaniach pomocna była relacja między innymi forumowicza Jedruli czy andy_n.

Jeśli chodzi o opisywane miejsca to wycieczka ta nie będzie szczególnie odkrywcza, czyli wielokrotnie opisywana na forum Riviera Makarska, Dubrownik, Trogir i Split. Jednakże, ponieważ na wakacje zdecydowaliśmy się wybrać w maju, z dwójką dzieci w wieku 8 m-cy i 3,5 lat, to po pierwsze, relacja ta może szczególnie zainteresować młodych rodziców oraz po drugie, tych, których interesuje pogoda/warunki panujące w Chorwacji w maju.

Pierwsze spotkanie z Chorwacją miałem 3 lata temu, kiedy to w 30 rocznicę moich urodzin zafundowałem sobie (oczywiście za przyzwoleniem żony:) tygodniowy rejs w Chorwacji. Mojej kuzynki mąż jest pasjonatem żeglarstwa, kompletował załogę a ponieważ już kiedyś pływałem z nim na Mazurach zaproponował mi miejsce członka załogi. Jestem mu za to bardzo wdzięczny. Doświadczenia wyniesione z tego rejsu w dużej mierze przyczyniły się do wyboru miejsca oraz okresu pobytu wakacji z maluchami. Jest to jednak temat na inną relację, może kiedyś znajdę czas to opiszę.

Tak jak wspomniałem, mając bagaż doświadczeń związanych z moim majowym rejsem sprzed trzech lat zdecydowaliśmy z żoną, że właśnie ten miesiąc będzie odpowiedni dla spędzenia urlopu w Chorwacji z tak małymi dziećmi. Jak historia pokazała wybór był całkowicie trafny.

Początki jednak nie były łatwe. Musiałem przekonać żonę. Obawy oczywiste: jak dzieci zniosą podróż no i pobyt. Ponieważ należę do ludzi, którym jeśli by zaproponować, to mogliby się dzisiaj spakować i wyjechać na drugi koniec świata, moja determinacja była spora. Żona obawiała się że ze względu na małe dzieci, wakacje będą tylko jednym wielkim zamartwianiem się o ich bezpieczeństwo. Kiedy jednak pokazałem jej to forum z relacją, w której jednymi z głównych bohaterów były małe dzieci, to się trochę uspokoiła. Kwestia odpowiedniego przygotowania.
Objęło ono szeroki wachlarz tematów. Przede wszystkim miejsce. Sami pewnie jechalibyśmy w ciemno tym bardziej, że to maj. Jednak ze względu na dzieci, chciałem mieć już coś zarezerwowane. Szukanie apartamentu na miejscu zajmuje zazwyczaj parę dobrych kwadransów czy nawet godzin, a zakładając, że dzieciaki po całym dniu jazdy będą miały dość, byłby to dla wszystkich dodatkowy stres.
cdn.
Aneta.K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2420
Dołączył(a): 11.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aneta.K » 29.07.2012 12:12

Pierwsza śledząca :wink:
karolcia1
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 145
Dołączył(a): 28.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) karolcia1 » 29.07.2012 15:05

Zapisuję się i ja :lol:
loverosa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 750
Dołączył(a): 22.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) loverosa » 29.07.2012 19:03

Ja również z miłą chęcią poczytam relację Twoją, mój mąż prawdopodobnie w maju będzie miał tylko urlop i już martwię się jaka wtedy będzie pogoda...czy jest sens jechać? Czy nie będzie za zimno? Czy może jednak jechac dopiero we wrześniu?

Pozdrawiam :D
Bartulo
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 20
Dołączył(a): 11.12.2011
Wakacje w Chorwacji z maluchami - maj 2012 c.d

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bartulo » 29.07.2012 23:34

cz.II
Pozdrawiam czytających :)

Wybór padł na spokojną wioskę rybacką leżącą na Rivierze Makarskiej, czyli Drasnice. Ilość b. dobrych komentarzy na booking.com oraz niska cena (30 euro za dobę) zadecydowały, że zabukowałem noclegi właśnie tam. http://www.drasnice.biz/gudelj/index.htm . Jakież było moje zaskoczenie kiedy w kwietniu pojawiała się relacja forumowicza andy_n, opisującego pobyt w tym miejscu. Jego relacja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że wybrany apartament jest w porządku. Zarezerwowałem od 20 do 30 maja apartament nr 2 ale po przyjeździe okazało się, że jest przygotowany dla nas nr 1. Wszystko to samo, oprócz kolorów.

Podróż zdecydowałem się podzielić na dwa etapy:

Pierwszy: Ostrów Wlkp. - Wrocław, Boboszów, Brno, Wiedeń, Sebersdorf. Razem 650 km.
Nocleg w połowie drogi: http://www.fairpricehotel.at Koszt 55 euro ze wszystkimi opłatami za pokój 2 osobowy ze śniadaniem, warunki komfortowe. Hotel wybudowany w 2011 roku przy samej autostradzie i stacji BP
Drugi: Sebersdorf, objazd w Słowenii (Mureck, Lenart, Ptuj) dalej autostradą do zjazdu w Sestanowac, Brela; Drasnice. Razem 670 km.
Za lokum w Chorwacji i noclegi w Austrii płaciłem w euro gotówką. Na szczęście zacząłem kupować po 100 euro w okresie zimowo wiosennym aby uśrednić ewentualne wahania kursowe. W maju kurs euro podskoczył do 4,5 a ja miałem je średnio po 4,2.
Winiety kupowałem bez problemu na stacjach benzynowych w danym kraju płacąc kartą mBanku w systemie mastercard. To samo na bramkach na autostradzie w Chorwacji. Byłem zaskoczony szybkością operacji. Ponieważ nie podpisujesz potwierdzenia operacji zapłaty i nie proszą Cię o pin do karty, przejazd przez bramkę zajął mi dosłownie 5 sekund. Wybrałem tę formę płatności jako najbardziej opłacalną, dotyczy to również wypłaty gotówki z bankomatów w Chorwacji. Ponieważ mam trzy karty z różnych banków, na miejscu zrobiłem doświadczenie - wybrałem gotówkę po 50 kun kolejno tymi kartami. Wynik jednoznaczny, karta mastercart mbanku nie pobiera prowizji i przelicza po najkorzystniejszym kursie.
Mój związek z mbankiem dotyczył również ubezpieczenia samochodu AC OC + assistance, które kupiłem w pakiecie. Jak się okazało AC się przydało, Benefia stanęła na wysokości zadania ale o tym później. Jedyny minus ubezpieczenia w mbanku to brak zielonej karty. Nie mogłem nawet dokupić. Nastawiłem się więc, że jeśli przyjdzie nam ochota pojechać do Mostaru to za radą forumowiczów kupię ZK na granicy BiH (podobno to 30 Euro). Dodam, że PZU zaoferowało mi ZK za 400 zł.

Ubezpieczenie rodzinne w Generali na 12 dni kosztowało 140 zł. Całkiem nieźle. Przeczytałem ogólne warunki ubezpieczenia kilku towarzystw i zrobiłem porównanie w tabelce. Kto zainteresowany - mogę podesłać. Różnice są czasem znaczące szczególnie da rodzin z dziećmi i kobiet w ciąży. (nie nie, proszę nie gratulować, nie spodziewamy się trzeciego dziecka :) Na koniec nawigacja Garmin, wybrana przede wszystkim za możliwość wykupienia tzw. aktualizacji Lifetime czyli dopóki urządzenie będzie działać, dopóty będzie można bezpłatnie aktualizować mapy.

Sobota 19 maja godzina 7:00.

Mam zamiar pojechać do sklepu po bułki, wsiadam do samochodu, przekręcam kluczyk... a tu nic. Cisza. Akumulator padł. Przez co? Okazuje się, że zostawiłem na noc podpiętą pod zasilanie nawigacje oraz zagłówkowe DVD dla córki. Szybka akcja: klemy od drugiego auta i na szczęście odpala. Jadę prosto do warsztatu i sklepu z akumulatorami. Mam szczęście bo otwierają 7:30. Ponieważ akumulator i tak był już leciwy (wymianę planowałem zrobić jesienią) kupuję nowy bez żalu i cieszę się to się stało w domu. Tylko szkoda, że na dzień dobry takie niespodziewane wydatki. Obsunięcie wyjazdu o 2 godziny. Trudno.

Wiedzieliśmy, że nasze dzieciaki lubią podróżować samochodem, byliśmy więc dobrej myśli. DVD z bajkami dla córki pozwolił wypełnić jej czas a mały 8 miesięczny synek prawie cały czas spał. Budził się tylko na jedzenie.
W trakcie przygotowań ja zajmowałem się logistyką papierami i sprzętem. Sprawy medyczno - żywieniowe wzięła na siebie moja żona. Spisała się na medal. Za każdym razem kiedy mały budził się na jedzenie, żona miała już przygotowaną butelkę z porcją mleka w proszku i zalewała to ciepłą wodą z podgrzewacza butelkowego. Zabraliśmy taki zwykły na 220V gdzie elementem podgrzewającym jest woda. Przetwornica 12V/220V załatwiła sprawę zasilania. Jednak lepszym byłby podgrzewacz typowo samochodowy, na 12V. Mieliśmy kiedyś taki, chyba firmy babyono ale się popsuł. Tam nie potrzeba było wlewać wody a elementem grzejącym były zailozowane przewody.
Przez ostatnie 50 - 100km przed hotelem w Austrii mały miał kryzys. Płakał mocno i nie zadowalała go ani butelka mleka ani grzechotki. Dopiero przesiadka żony na tylny fotel i osobista interwencja z cycem uspokoiły nieco sprawę.

Hotelik w Sebersdorf. Była tylko kabina prysznicowa...

Obrazek

Do Drasnic przyjechaliśmy wieczorem ok 20:30. Już zjeżdżając z autostrady zadzwoniła do mnie Lara (właścicielka domu) z pytaniem, gdzie jesteśmy bo zaczyna się martwić. Faktycznie, nie jeden pokonał by ten odcinek (670 km) szybciej ale ja nie forsowałem tempa. Do tego objazd w Słowenii. Jechałem mniej więcej 110 - 120 km/h i przy pełnym obciążeniu z bagażnikiem dachowym, średnie spalanie było na poziomie 5,7 l/100 km (silnk 1,6 TDCI 109KM). Zauważyłem, że powyżej 120 km/h zużycie paliwa mocno wzrastało, pewnie też przez opory powietrza jaki wytwarzał bagażnik dachowy. Tak więc biorąc pod uwagę tempo jazdy, postoje dla dzieci i na obiad, to podróż drugiego dnia zajęła nam prawie 10 godzin.

Drasnice. Po prawej na balkonie moja żona. Natężenie ruchu na ulicy to 1 auto na 10 min.
Obrazek

Widok z portu. Ten pierwszy z lewej na górze to nasz dom.
Obrazek

Jak widać niebo było dość zachmurzone. W tym roku od początku maja w Chorwacji były upały ale od połowy miesiąca przyszło ochłodzenie i temperatury wahały się w granicach 21- 23 st. cel. w dzień. Dla małych dzieci warunki idealne. Woda 20 - go maja miała 17 - 18 stopni ale już 28 maja miała ok. 20 stopni.
Obrazek

cdn.
Ostatnio edytowano 16.04.2014 21:58 przez Bartulo, łącznie edytowano 1 raz
Aguha
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 875
Dołączył(a): 27.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aguha » 30.07.2012 10:38

Bobas w umywalce - sama słodycz!!!
mute
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 23
Dołączył(a): 20.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) mute » 30.07.2012 13:43

Zapisuję się na liście śledzących :-) Chciałbym w tym roku odwiedzić Chorwację z moim bobasem :-) Wiadomo, mamy obawy dotyczące drogi z małym dzieckiem ale widzę, że jesteście kolejnymi szczęśliwcami, którym się udało :)
Bartulo
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 20
Dołączył(a): 11.12.2011
Wakacje w Chorwacji z maluchami - maj 2012 cz. III

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bartulo » 30.07.2012 17:54

mute, jeśli tylko dzieciak dobrze znosi krótkie wypady np. do teściowej na obiad to na 99 procent przetrwa podróż do cro :) U nasz taki wypad to 100km więc mieliśmy testy. Wiedzieliśmy, że nasz jak tylko ruszam autem to zasypia więc to był jak najbardziej pro wyjazdowy znak.

Były momenty, że zamieniali się rolami :)
Obrazek


cd.

Po przyjeździe dostaliśmy od Lary paliacinki czyli naleśniki. Miły gest. Jakież było nasze zdziwienie kiedy to następnego dnia ponownie przyniosła nam takie danie. Czyżby w cenę pobytu wliczone były naleśniki? Nie, jeszcze lepiej! Kolejnego dnia dostaliśmy zaproszenie na kolację na grillowaną rybę. Naprawdę gościnność Lary i jej męża Ivicy przerosła nasze oczekiwania.
Ponieważ gospodarze to rodzice 4 - latka mieliśmy z nimi wspólne tematy. Niestety nasza 3,5 letnia córka z ich synkiem już mniej. Pewnie za 10-15 lat jeśli tam pojedziemy, będzie trochę lepiej.... :) Pożyczyli nam wanienkę do kąpieli małego i turystyczne łóżeczko.

Plaża w Drasnicach i jedyna plażowiczka.
Obrazek

Centrum Drasnic na prawo
Obrazek

i na lewo..Obrazek


Pierwszego dnia po zapoznaniu się z okolicą i popołudniowym spacerze w Podgorze postanowiłem sprawdzić pogodę na następny dzień. Ponieważ zabraliśmy ze sobą laptop, głównie do skypowych rozmów z rodziną a w całym domu było darmowe wi-fi, więc zadanie było proste. Niestety prognoza nie była dobra. Od kilku dni prawie cała Chorwacja zakryta była w chmurach i nic nie wskazywało na to, że ma się to zmienić. Pojawiały się jednak lokalne przejaśnienia. Zauważyłem, że w okolicach Dubrownika następnego dnia ma być słonecznie więc długo się nie zastanawiając, postanowiłem zabrać rodzinę na zwiedzanie tego miasta. Z naszej lokalizacji było to raptem 140 km więc całkiem blisko.
Serwis pogodowy i zdjecia satelitarne. Linki zebrane z forum.
http://sat24.com/eu
temperatura morza
http://vrijeme.hr/more_n.html
a ten link to była niemal tapeta przez ostatni miesiąc przed wyjazdem
http://makarska.hr/kamera/?ttt=1337082686
http://www.chorwackie.pl/dalmacja/pogod ... -line.html


Ruszając do Dubrownika nurtowało mnie jedno pytanie. Czy na granicy BiH poproszą mnie o zielona kartę, której to jak wspomniałem na początku relacji - nie posiadałem. Okazało się, że nie! Celnik spojrzał tylko na orzełka na paszporcie i machnął ręką - jechać. Identycznie wyglądała odprawa wracając z powrotem. Lara z Ivicą stwierdzili, że mieliśmy farta.
Przejeżdżając przez Neum w Bośni dopadła nas potężna ulewa. Ulicą płynęła rzeka. Zatrzymałem się na moment na jakimś parkingu i przy tej okazji zauważyliśmy piekarnię. Kupiłem tam przesmaczne bułki i drożdżówki. Nie jadłem tak dobrych od dawna. Zaopatrzeni w prowiant ruszyliśmy dalej.

Neum
Obrazek

Obrazek

Nie minęło parę minut, minęliśmy Bośnię i pogoda znacznie się poprawiła. Pierwszy postój zaplanowałem ok 3 km za Dubrownikiem w miejscu gdzie jest najlepszy widok na to miasto. Oto on, znany z wielu przewodników.

Obrazek

cdn.
sandomingo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 519
Dołączył(a): 25.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) sandomingo » 31.07.2012 08:59

Trochę spóźniony ale dołączam do relacji!
Bartulo
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 20
Dołączył(a): 11.12.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bartulo » 31.07.2012 17:47

Pozdrawiam kolejnego czytelnika :)

cd.
Gdy już naoglądaliśmy się z góry na stare miasto postanowiliśmy przyjrzeć mu się z bliska. Dosłownie. Wjeżdżamy do miasta i parkujemy pod samymi murami. W sezonie raczej jest to niemożliwe. Koszt: 15kn na godzinę.
Obrazek

Ktoś powie szkoda pieniędzy, można znaleźć darmowy, dalej. Jednak moim zdaniem z takimi maluchami na pokładzie jest tyle innych spraw o których trzeba pamiętać, że szukanie darmowego parkingu albo kilkusetmetrowa wędrówka do niego jest ostatnią rzeczą o jakiej się chce myśleć.

No i teraz uwaga. Najtrafniejszą decyzją jaką podęliśmy z żoną dotyczącą ekwipunku dzieci, była rezygnacja z dwóch wózków. Wzięliśmy tylko duży wózek na pompowanych kołach dla malucha a trzy lenia córka miała ze sobą swój ulubiony rowerek biegowy. Mogła na nim pokonywać kilometry i nadal nie czuła się zmęczona. Idea rowerka biegowego jest genialna w swej prostocie. Dzieciak uczy się na nim to co w jeździe na rowerze jest najważniejsze. Poczucia równowagi. Dzięki temu niedawno, mając 3 lata i 10 miesięcy mała wsiadła na rowerek z pedałami swojego o 2 lata starszego kuzyna i najzwyczajniej w świecie zaczęła na nim jeździć. Bez żadnych bocznych kółek. Dodam, że rowerek biegowy dostała na dwa latka. Po trzech miesiącach rozpędzała się na nim i podnosząc nogi do góry, z uśmiechem na buzi biła kolejne rekordy w jeździe bez podpórki.

Ania pomyka na rowerku
Obrazek

A to my dzień wcześniej na spacerze w Podgorze.
Obrazek

Wracając do Dubrownika
Wszyscy tu pstrykają, pstryknąłem i ja.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po powrocie do Drasnic dowiedzieliśmy się, że przez cały dzień tam padało. Reasumując, wycieczka do Dubrownika to był strzał w dziesiątkę.

Następny dzień minął na spacerach po okolicy. W trakcie jednego z nich ujrzałem w krzakach znajomą maszynę:
Obrazek

Przypomniałem sobie czasy dzieciństwa kiedy z siostrą i rodzicami załadowani po sam dach, i wypchanym przednim bagażnikiem ruszaliśmy w podróż. I nikt nie narzekał. No może czasem o to aby otworzyć więcej okno. Takie były czasy ale mając w myślach takie wspomnienia, łatwiej się docenia komfort i przyjemność, jaką dostarcza jazda współczesnym klimatyzowanym autem rodzinnym.


Kolejny dzień to wycieczka do Trogiru i Splitu. Okazało się, że zarówno na południe jaki na północny zachód od Draśnic pogoda jest zupełnie inna. Temperatura była wyższa o jakieś 4-5 stopni. Odczuły to szczególnie dzieci, które przy 29 stopniach na w Trogirze zaczynały marudzić o wiele szybciej niż w Drasnicach gdzie były 23 stopnie.
Trogir poznałem dobrze trzy lata temu. Z tutejszej mariny wypływaliśmy ze znajomymi w rejs. Muszę przyznać, że przez tamten tydzień poznałem tyle zakątków Chorwacji ile będąc na lądzie prze dwa tygodnie pewnie bym nie zobaczył. Jednego dnia Hvar, drugi Sumartin, Korciula, Zawala.... było rewelacyjnie. Najlepsze dla mnie wakacje to wakacje spędzone aktywnie. Jak dzieciaki podrosną i budżet będzie pozwalał to spróbuję ich zarazić żeglarstwem.

Kończąc ten wątek zacytuję znajomego, który stwierdził, że poradzi swoim dzieciom aby przed tym jak będą chcieli związać się z kimś na całe życie, zabrali kandydata na tygodniowy rejs chociażby na mazury. Nie ma bata, na łajbie jest tyle różnych sytuacji, że jest niemożliwe aby ktoś coś ukrył w swoim charakterze. Wyjdą wszystkie kwiatki. Nigdzie nie uciekniesz, musisz współpracować. Prawdziwy test życia. Uważam, że jest w tym wiele racji.

Tu już Trogir
Obrazek
Obrazek


Jest maj, więc wysyp czereśni, wiśni i wychwalanych swego czasu przez naszego premiera chorwackich truskawek.
Obrazek

A tu już Split. Miejsce na parkingu pod pałacem? Nie ma sprawy. Jest maj - wolne.
Obrazek


Od kiedy przyjechaliśmy do Drasnic mój wzrok często sięgał wysoko pod masyw góry Biokowo.
Obrazek

Tam, na wzniesieniu za Jadranką widać było ruiny starej wioski Drasnice. Dowiedziałem się, że jeszcze 50 lat temu tętniło tam życie. Przyszedł jednak rok 1963 a z nim wielkie trzęsienie ziemi, które wywołało lawinę skalną. Nie trudno się domyślać co było dalej. Skały i kamienie dokończyły dzieła zniszczenia. Po tym tragicznym wydarzeniu mieszkańcy wybudowali od podstaw nową wioskę ale niżej przy morzu, z dala od stromej ściany masywu Biokowo. Korciło mnie aby udać się tam z aparatem, ale nie byłem pewien czy to bezpieczne. Jeszcze 10 lat temu ruszyłbym bym bez zastanowienia ale przy dwójce dzieci człowiek zaczyna rozważniej planować takie przygody. Zapytałem więc Lary i Ivicy czy przypadkiem nie ma tam jakiś zakazów, pułapek, min czy innych zagrożeń. Stwierdzili, że nie i śmiało mogę tam połazić. Uzbrojony w aparat i kamerkę, pożegnawszy się na wszelki wypadek przed udającą się na poobiednią drzemkę rodzinką, ruszyłem w stronę ruin.

cdn.
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 31.07.2012 19:20

Witaj :)

Bardzo fajna relacja :)

Na temat rowerka biegowego mam takie samo zdanie.

Pozdrawiam
Asia.
arcymagus
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 88
Dołączył(a): 29.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) arcymagus » 31.07.2012 19:44

Bardzo fajna relacja :)

Przysiadamy się z rodzinką do czytania jak i podziwiania Waszych zdjęć.

Pozdrawiamy :papa:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 31.07.2012 20:22

Ciekaw jestem co tam w Starych Drasnicach. Już pięć lat temu przy jednym z domów krzątali się ludzie, a dom był w znacznym stopniu odremontowany.

Bardzo klimatyczne miejsce, widok z góry także robi wrażenie.
mute
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 23
Dołączył(a): 20.07.2012
Re: Wakacje w Chorwacji z maluchami - maj 2012 cz. III

Nieprzeczytany postnapisał(a) mute » 01.08.2012 07:54

Bartulo napisał(a):mute, jeśli tylko dzieciak dobrze znosi krótkie wypady np. do teściowej na obiad to na 99 procent przetrwa podróż do cro :) U nasz taki wypad to 100km więc mieliśmy testy. Wiedzieliśmy, że nasz jak tylko ruszam autem to zasypia więc to był jak najbardziej pro wyjazdowy znak.



córka wypady do teściowej znosi nawet nieźle ;-) Widzę na fotkach, że Wasze maleństwo w dobrym humorku :-)

Super relacja - bardzo zachęca i mobilizuje do wyjazdu. Moja żona powolutku się przekonuje. Dziś mam do przejechania 300km - niech to będzie sprawdzian przed wyjazdem nad Adriatyk ;-)

Stare Drasnice odwiedziliśmy z żoną parę lat temu - choć mieliśmy podobne obawy do Twoich, no i widok zniszczeń był dość przygnębiający - jedno gospodarstwo było zamieszkałe, kościół w miarę utrzymany i zamknięty, jeden większy zniszczony budynek wyglądał jak szkoła. Zrobiliśmy kilka fotek i się wycofaliśmy...

Czekam na Wasze fotki :-)
franko
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2360
Dołączył(a): 14.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) franko » 01.08.2012 08:30

I ja śledzę.
PZDR.
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Chorwacja z maluchami - maj 2012
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone