Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Chorwacja Sierpień 2008 -dwa tygodnie, dwa motory, 3500 km:)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Marek73
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 234
Dołączył(a): 28.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marek73 » 29.12.2008 12:05

Takie wakacje to ja rozumiem :D Czytam i banan z gębuchy mi nie schodzi. Ciekaw jestem tylko czy już Wam nie chodzi po głowie zmiana sprzętów na chociażby deaville.
pandrew86
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 46
Dołączył(a): 27.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) pandrew86 » 29.12.2008 12:10

Chodzi po glowie! W sensie mi! Moja Gosia nie zmienia nic bo swój motor ubustwia! Ja już swojego sprzedałem - z bólem serca bo masyzna zadbana wyjątkowo. Teraz celuje też w jakiegoś nakeda. Najprawdopodobniej będzie to Hornet 600. No i zestaw kufrów bo z torbami materialnymi już nie chce jezdzic ;) Pozdrav!
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 29.12.2008 14:53

I ja się zapisuję do czytelni. W tym roku, jak wszystko dobrze pójdzie to również zawitamy do Cro na jednośladzie BMW1100s. Chłonę wszystkie informacje podane przez Ciebie, pewnie nam pomogą :)
pandrew86
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 46
Dołączył(a): 27.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) pandrew86 » 29.12.2008 14:59

Roksa_ napisał(a):I ja się zapisuję do czytelni. W tym roku, jak wszystko dobrze pójdzie to również zawitamy do Cro na jednośladzie BMW1100s. Chłonę wszystkie informacje podane przez Ciebie, pewnie nam pomogą :)


Ależ tutaj dużo motocyklistów ;) Proponuje Ci, żebyś mi podesłal swój e-mail albo nr GG. Poopisuje Ci kilka rzeczy któe forumowiczów raczej by nudziły bo są natury czysto motocyklowej :)

Mój e-mail to : adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl
GG: 5616659
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 29.12.2008 15:42

pandrew86 napisał(a):żebyś mi podesłal swój e-mail albo nr GG.


Raczej podesłała :twisted:
A informacje przydadzą się na pewno większej liczbie forumowiczów, więc opisuj ze szczegółami :)
pandrew86
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 46
Dołączył(a): 27.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) pandrew86 » 29.12.2008 16:01

No włąsnie przepraszam za gafe :D No to postaram się jak najbardziej dokładnie opisać ;)
pandrew86
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 46
Dołączył(a): 27.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) pandrew86 » 30.12.2008 03:54

CD

Z racji tego, że przyjechaliśmy o dość wczesnej porze, trzeba było jakoś zaplanować wieczór. Oczywiście idziemy najpierw na plażę. Pogoda jest średnia, ale nie narzekamy. Pierwsze zapoznanie z wodą - "kurcze chłodna".nie zdąrzyliśmy się jeszcze zaopatrzyć w gumowe buty. Zanurzenie dlatego też było dośc traumatyczne

Obrazek

Następnie trzeba iść zjeść coś porządnego. Udajemy się do restauracji która właściwie znajduję się przy tej samej ulicu tylko pareset metrów dalej - Stipe . Okazuje się, że strzał w 10. Jedzenie bardzo dobre, a rachunek też raczej niewygórowany. Za 2 pizze i "napoje" ;) zapłaciliśmy, 139kn.

Obrazek

W drodze powrotnej na camping idziemy do sklepu po zapasy. Rachunek mi się gdzieś zapodział, ale wiem, że byliśmy troszkę zdziwieni negatywnie ceną. Wypijamy po Karlovacko w namiocie. Zrobiło się już ciemno. Idziemy na chwilę na plażę zobaczyć jak wygląda po zmroku. Pospacerowaliśmy i idziemy spać. Zrobiliśmy w sumie ok 1100 km i daję się to odczuć. Padamy jak zabici. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że nie przyjdzie nam przespać spokojnie tej nocy. Nie nie ;) Nie o to chodzi ! Ok 1 rozpętała się burza! Przebudzamy się. Gosia lekko wystraszona zaczyna coś mówić do mnie. Ja niby udaje twardziela, ale wystraszony byłem chyba bardziej niż ona ;) W pewnym momencie zaczyna tak rzucać namiotem, że postanawiamy iść do budynku gdzie była kuchnia i sanitarity. Mamy dosłownie do niego 10 m a zlało nas okrutnie. No to siedze z myślą, że wszyscy jakoś dają rade w namiotach tylko my trzęsięmy portkami, gdy ktoś wchodzi. Okazuje się to być Włoch ze swoją dziewczyną chińskiego pochodzenia. Przyszli tam z tego samego powodu co my. Troche mi ulżyło ;] Po jakiś 30 min uspokaja się i wracamy do namiotów. Zasypiamy z myślą, że jutro będzie ładna pogoda! W końcu to Chorwacja! Mylilśmy się. Niestety rano kropie deszczyk. Miało by nam to pokrzyżować plany zwiedzania Ninu i Zadaru ? A gdzież tam! Zaprawieni w bojach bierzemy do tankbagów kombinezony przeciwdeszczowe i ruszamy przed siebie. Po jakiś dosłownie 5 km wiemy już że się nam przydadzą. Pada na poważnie! Zatrzymujemy się na poboczu, ubieramy sliczne czarno-zółte kombinezonki Luisa i ruszamy dalej. Zanim dojechaliśmy do Ninu pogoda się wyklarowala. Na parkingu miłe zaskoczenie - za motory się nie płaci. Zwiedzamy miasteczko. Jest dość małe, ale za to bardzo przyjemne. Można by go określić mianem "malowniczego miasteczka". Na straganach przy parkingu zakupujemy buty do wody.

Obrazek


Obrazek


Zakładamy skóry i ruszamy w kierunku Zadaru. Wtedy właśnie spotkała nas chyba najgorsza sytuacja przez caly wyjazd. O tuż podczas ostrzejszej jazdy bez toreb w pewnym momencie zablokowało mi koło i właściwie prawie wyrzuciło z drogi. Na szczęście udało mi się nie przewrócić motoru. Gosia zatrzymuje się za mną. Próbuje odpalić. NIC!
Kręce! NIC! Na to wszystko moja współtowarzyszka podrózy rzuca hasłem: Czyżby sprawdzał się najgorszy scenariusz? . Oczywiście w nerwach wydarłem się na niczego nie winną moją dziewuszke ;) Wyjmuję podręczny zestaw kluczy ze schowka. Mam podejrzenie, że sprawcą całego zamieszania jest wężyk od podcisnienia z baku. Okazuje się, że mam wszystkie możliwe imbusy, oprócz tego który potrzebny jest mi do odkręcenia bocznej pokrywy pod siodłem. Były straszne nerwy, przekleństwa, łzy w oczach - SODOMA I GOMORA :) Gosiak mnie uspokoja. Nic nie poradze. Trzeba szukać pomocy! Motor zapycham na przystanek auobusowy- gdzie Gosi przyjdzie czekać ponad godzine - a sam ruszam na jej maszynie w poszukiwaniu mechanika. Tereny raczej opustoszałe. Dużo się nagimanstykowałem zanim pani która widziała całe zdarzenie, udzieliła mi informacji gdzie może mi ktoś pomóc. Szczęście w nieszczęsciu było takie, że stało się to wszystko dosłownie dwa km od jakiegoś mechanika samochodowego, który był zarazem zapaleńcem motocyklowym. Pomógł mi z transportem, naprawą, nałaodwaniem akumulatora - miałem racje co do tego węzyka. Gdy motor odpala, czuję się jakbym się na nowo narodził. Po stokroć dziękuje młodemu chłopakowi i udaję się z Gosią w kierunku Zadaru.
Pierwsze co się nam rzuciło w oczy to fakt że miasto jest sporych rozmiarów-aut dużo, pełno turystów, spora przystań.
Maszyny parkujemy w malowniczej scenerii i ruszamy na miasto.

Obrazek

Zajadąć się pysznymi lodami poruszamy się powoli po wąskich uliczkach.
Czujemy się troche jak we włoskim miasteczku.

Obrazek

Obrazek

Troche podmęczeni chodzeniem w motocyklowych butach ze skórami w rękach jedziemy do Razanacu. Chęć poznania bliżej tego miasta nie pozwoliła nam usiedzień na tyłkach dłużej niż 10 min. Szybkie przebieranie i znów spacer po plaży oraz uliczkach. Pogoda pod chmurką ale nie jest najgorzej, Postanowiliśmy ubrać się troszkę cieplej i zakupić u gospodarza winko, które wypijemy na plaży. Było co najmmniej dobre ;)

Obrazek

Obrazek

Tylko jedno winko bo jutro czeka nas zwiedzanie Parku Krka i trasa do Dubrovnika. Ale o tym w następnym poście.

CDN
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1539
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 30.12.2008 13:49

pandrew86 napisał(a): Zanim dojechaliśmy do Ninu pogoda się wyklarowala. Można by go określić mianem "malowniczego miasteczka".


Może błysnę , a może już wszyscy to wiedzą :oops:

Miasteczko NIN wita przybyszów... nie, bynajmniej nie CHLEBEM i SOLĄ :wink:, ale ....CHLEBEM (a i owszem po staropolsku) i WINEM (czyli "solą chorwackiej ziemi" :lol: ) :idea:



Obrazek
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107665
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 30.12.2008 15:32

el_guapo, małe pytanko - co z relacją z Turcji do Side (brak CD :wink: )
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1539
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 30.12.2008 15:46

Janusz Bajcer napisał(a):el_guapo, małe pytanko - co z relacją z Turcji do Side (brak CD :wink: )


Spróbuję ją zakończyć do 04,01.2009 - obiecuję
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107665
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 30.12.2008 15:58

Dzięki, bo wybieram się w tamte okolice :wink:
Ps. Przepraszam za "śmiecenie" relacji , wysłałem maila przez forum ale nie doszedł :cry:
Ostatnio edytowano 30.12.2008 17:40 przez Janusz Bajcer, łącznie edytowano 1 raz
Kacper111
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1144
Dołączył(a): 04.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kacper111 » 30.12.2008 16:01

jak widac i na moto mozna zaliczyc croatię-czas pomyslec nad kuframi do mojej GSXF 750-pozdro
pandrew86
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 46
Dołączył(a): 27.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) pandrew86 » 30.12.2008 19:11

CD

Dziś dla odmiany budzi nas słońce, które oparło się o nasz namiot. I znów Gosia robi śniadanie, a ja usiłuje pobić rekord w prędkości składania całęgo dobytku i umocowania go na motorach :lol: Bezcenne są w tym wypadku linki gumowe, które świetnie usztywniają bagaż. Jest bardzo ciepło. W trasie do Nacional Park Krka gotujemy się dość mocno. Jedziemy trasą nr 8 na Sukośtan, Pakośtane, Vodice. Z małymi problemami odnajdujemy parking nie daleko miejsca skąd odpływa statek. nie mamy wyboru, musimy zostawić cały dobytek na motorach pospinać jak się da i modlić się, żeby nie padał deszcz. Stało tam kilka maszyn, więc stwierdziliśmy, że nic nie powinno się stać.(Tutaj wyglądam jak typowy "dresik" :P )

Obrazek

W oddali widać most przez, który później przejezdzaliśmy.

Obrazek

Do parku, a włściwie już na jego terenie, płyniemy stateczkiem. Już w pierwszych momentach widoki zapowiadają coś ładnego. I rzeczywiście. Park robi wrażenie. Jest piekny. W porównaniu z Plitvicami wydaję się być troszkę bardziej dżunglą niż lasem. Liczne mniejsze i większe wodospady nadają swoistego klimatu.


Obrazek

Obrazek

Oprócz wody i drzewek na terenie parku znajdują się, z tego co pamiętam, budynki dawnej hydroelektrowni, które zostały obecnie zaadaptowane na potrzeby turystów.

Obrazek

Spacer po parku oraz posiłek później na mieście zajął nam troche czasu, ale na prawde było warto.
Znów musimy się przebrać. Dostajemy lekkiej głupawki ( pewnie z powodu wysokiej temperatu :twisted: ) - i zaczynamy mówić : " o jak fajnie że w taki chłodny dzień możemy założyc skóry". Kierujemy się na Sibenik, a następnie w głąb lądu na Boraja i Prapetnica. W Segt Donji wracamy nad wybrzeże. I tu zaczynają się widoki na, które znów buzie otwierają się nam z zachwytu.

Obrazek

Jedzie się bosko. Widoki, serpentyny - coś pięknego. Od tej pory do samego Dubrovnika jedziemy wzdłuż wybrzeża. W Podgorze postanawiamy zrobić przerwę na obiad. W centrum przy domach stoi dużo osób z kartkami "zimmer". Zastanawiamy się czy czasem tutaj nie zostać na jedną noc i dopiero jutro jechać dalej. Budżet, czas itd. spowodowało, że zapada decyzja wyruszeniu zaraz po jedzeniu.
Do zrobienia mamy ok 150 km. Niby malo. Ale po 1 zmęczenie daje o sobie znaki, po 2 jedzimey cały czas przez miasta i po serpentynach, po 3 jest bardz duzo Policji, po 4 Natężenie ruchu uniemożliwia płynną jazde. To co nas najbardziej m.in. cieszyło na początku, czyli znak "serpentine" z dopiskiem np. 2,5 km teraz staje się naszym przekleństwem. Jedziemy co raz wolniej. Ręce umęczone strasznie. Na dodatek ten system wydartych rowków na zakrętach który dla jednośladów jest katorgą. Wydawało nam się, że nie dojedziemy - jakbyśmy jechali przynajmniej na koniec świata. Do Dubrovnika wjeżdzamy już po zmroku. Od razu dobiły nas dwie rzeczy: tłum ludzi oraz jednokierunkowe drogi. W pewnym momencie stwierdzam, że jeżdzenie motorem jest bez sensu. Gosia znów pilnuje tobołów, a ja na nogach szukam jakiejś kwatery. Jest bardzo dużo osób, które również chodzą od domu do domu z pytaniem o nocleg. Sytuacja robi się patowa bo jest już późno. Udało mi się znaleść biuro pośrednictwa, które kieruje nas do jakiejś starszej pani. Cena dośc wysoka - wyszło ok 35 E. Wyboru nie ma. Bierzemy adres i jedziemy. Kobieta ta okazuję się być arcy miłą staruszką. Za tłumaczkę robiła jej 14 letnia wnuczka. Pokój bardzo zadbany. Rozpakowujemy motory, wskakujemy pod prysznic. Dla Gosi to jest koniec sił - zasypia. Ja w tym czasie spędzam uroczy wieczór ze starszą Panią i jej wnuczką na tarasie z którego rozpościerał się widok na stare miasto. Rozmawialiśmy o wszystkim: o podróży, o tym skąd jesteśmy, o wojnie, o zniszczeniach, o Papieżu. Przy tym zostałęm uraczony jedzeniem i piciem. Kobieta ta opowiedziała mi m.in. że podczas bombardowań jeden pocisk wpadł do jej domu, na szczęście nie eksplodował. Byłem lekko zdziwiony gdy okazało się, że zostawiła go sobie na pamiątke - stał w rogu tarasu za kwiatami - miał z 1,2 m! Po długiej rozmowie udaję się na spoczynek.

DZIEŃ BEZ MOTORU :D
Rano ruszamy po tysiącu schodów do miasta. I znów wyglądamy mniej więcej tak 8O Wąskie, stome uliczki, bruk, okiennice, zabytki, mury - wsyztsko to robi nie powtarzalne wrażenie. Znów z przewodnikiem w ręcę robimy sobie spacer po najważniejszych miejscach.

Obrazek

Obrazek

Obowiązkowym punktem jest wejście na mury. Widoki niesamowite - jak z bajki! Duże wrażenie zrobil na nas kolor wody czy też wysokośc samych murów.


Obrazek

Obrazek

Dzięki rozmowe z wnuczką starszej pani u której wynajmowaliśmy pokój dowiedzieliśmy się, że jeśli chcemy iść się wykąpać warto popłynąć na Lokrum. Tak też zrobiliśmy. Statki odpływają tam z portu na południe od murow miasta. Specjalnie przeszliśmy na drugą stronę wyspy, a) poszukać plaży naturystów, b) wykąpać się bez wyspy czy lądu w tle. Ani to, ani to nie doszło do skutku. Naturystów nie znaleźlismy, a moja próba wejścia do wody zakończyła się uderzeniem mnie przez fale o skały. Podziękowałem.


Obrazek


Poszliśmy więc wyąkpać się w małym jeziorku na południu wyspy. Woda bardzo ciepła i czysta. Stosunkowo nie dużo ludzi.

Obrazek

WIeczorem jeszcze zaliczyliśmy wypad na miasto,żeby tak po porstu chłonąc atmosfere tego miejsca. Jest rewelacyjne, tętniące życiem. Cieplutko, dużo ludzi. Miasto nabrało innego kształtu przy sztucznych oświetleniu. Na dodatek spotykamy zupełnie przypadkiem na ulicy Włocha z dziewczyną poznanych na Campingu Puntica.
Teraz już maksymalnie wymęczeni zwiedzaniem, pływaniem, temperaturą i wszechobecnymi schodami idziemy spać. Jutro czeka nas powrót w okolice Splitu czyli jakies 200km.

CDN
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 30.12.2008 20:59

A te dwa czołgi z pierwszej strony to co było?
pandrew86
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 46
Dołączył(a): 27.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) pandrew86 » 30.12.2008 21:20

Jeżeli dobrze pamiętam to te dwa czołgi są na trasie z Plitvic do Udbiny. Nie czytaliśmy nawet tablicy informacyjnej ale wyglądało to albo na miescje bitwy, albo na jakiś obszar wojskowy. Te czołgi oczywiście służą tylko za eksponat.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Chorwacja Sierpień 2008 -dwa tygodnie, dwa motory, 3500 km:) - strona ...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone