Buongiorno! Benvenuti! Trenitalią przez Toskanię i Umbrię.

Chiesa di Santa Maria della Pieve i Palazzo Pretorio

Romański kościół Santa Maria della Pieve zbudowano w latach 1140-1320.
Trudno zmieścić go w kadrze stojąc w wąskiej uliczce .




Fasadę tworzą trzy kondygnacje arkad, które podpierają kolumienki zdobione rozlicznymi motywami.










Romańskie zdobienia kościoła zachowały się w bardzo dobrym stanie.








Kilka ujęć wnętrza.










Pod podniesionym prezbiterium mieści się krypta.








Wieczorami w kościele można było bezpłatnie posłuchać koncertów. W ostatniej dekadzie sierpnia w Arezzo odbywa się Międzynarodowy Konkurs Polifoniczny „Guido d’Arezzo”, który organizowany jest nieprzerwanie od 1952 roku.
Cocnorso Polifonico Guido d’Arezzo to jeden z najbardziej prestiżowych konkursów chóralnych, należący wraz z pięcioma innymi, do Europejskiego Grand Prix Muzyki Chóralnej.




(...)

Po drugiej stronie Corso Italia i dalej wzdłuż Via dei Pileati również jest ciekawie .
Mamy tu ciąg gotyckich pałaców i domów z zachowanymi wieżami.














Oryginalną fasadą zdecydowanie najbardziej wyróżnia się Palazzo Pretorio. Zbudowany został w 1322 r., a następnie przebudowany w XVI wieku.






Pałac zdobią herby rodowe urzędników pełniących funkcję podestà (takiego ówczesnego szefa magistratu ) w okresie od XV do XVII wieku.








Dzisiaj w pałacu mieści się biblioteka miejska. Można zajrzeć przynajmniej na klatkę schodową.








(..)

Jeszcze trochę klimatów Arezzo .



















I pora najwyższa skorzystać z kuchennej wyspy w naszym super-hiper lofcie . Kuchnia poleca tagliatelle mrooczanese .

marze_na napisał(a):Jeszcze trochę klimatów Arezzo .

Fajne to Arezzo ...
przez kilka lat, a może i kilkanaście mieszkał tam kuzyn męża i wiele razy nas zapraszał ... a my durne ludzie nie skorzystaliśmy

marze_na napisał(a):

Słodziak

mysza73 napisał(a):Fajne to Arezzo ...
przez kilka lat, a może i kilkanaście mieszkał tam kuzyn męża i wiele razy nas zapraszał ... a my durne ludzie nie skorzystaliśmy

Agnieszko! Tego nawet się nie da skomentować .

Arezzo bardzo mi się podoba. I choć zawistni mieszkańcy innych toskańskich miasteczek powiadają, że "w Arezzo nawet wiatr wieje z niewłaściwej strony", to ja nie miałbym nic przeciwko temu, aby przekonać się o tym na własnej skórze.

Jeżeli kiedyś dojrzeje temat "Toskania - część II", z pewnością Arezzo znajdzie się na liście.

maxredaktor napisał(a):Arezzo bardzo mi się podoba. I choć zawistni mieszkańcy innych toskańskich miasteczek powiadają, że "w Arezzo nawet wiatr wieje z niewłaściwej strony", to ja nie miałbym nic przeciwko temu, aby przekonać się o tym na własnej skórze.

Ta antyreklama przynosi chyba efekty , bo Arezzo okazało się najmniej zadeptanym przez turystów miastem na naszej trasie.

walp napisał(a):Jeżeli kiedyś dojrzeje temat "Toskania - część II", z pewnością Arezzo znajdzie się na liście.

Warto .

Basilica San Francesco i freski Piera della Francesca

Czas najwyższy pokazać to, od czego zaczyna większość zapraszających do Arezzo przewodników.

Kościół San Francesco wzniesiono dla zakonu franciszkanów. Rozpoczęta ok. 1290 r. budowa zakończyła się pod koniec XIV w.






Surowa ceglana fasada i proste jednonawowe wnętrze w zasadzie pozbawione ozdób. Prezbiterium kościoła skrywa freski pędzla Piero della Francesca, zgodnie wymieniane w przewodnikach jako jedno z arcydzieł wczesnego malarstwa renesansowego.






Żeby osobiście przekonać się o niezwykłości fresków musimy kupić bilet. Bezpłatnie do kościoła można jedynie zajrzeć. Zaraz na wejściu ustawione są taśmy i tabliczka kierująca do kasy.






Bilet wstępu kosztuje 8e. Wejścia możliwe są w grupach co pół godziny. Później w kościele nikt już nam nie limituje czasu, na dzieło Piera della Francesca możemy patrzeć tak długo jak nam się podoba.

Cykl fresków nosi tytuł Legenda Prawdziwego Krzyża. Piero della Francesca namalował je między rokiem 1452 a 1466 na zamówienie bogatej rodziny kupieckiej Bacci.
Przedstawiają popularną w średniowieczu legendę o historii krzyża, na którym miało dokonać się życie Chrystusa.
Temat ten często występował w kościołach i klasztorach franciszkańskich. Potem spotkamy się z nim też we florenckim Santa Croce.






Piero della Francesca nie przedstawiał opowieści chronologicznie. Ważniejsza od następstwa czasowego była dla niego symetria.
Na przeciwległych ścianach i równych względem siebie poziomach mamy sceny namalowane według następującego klucza (patrząc z góry do dołu): sceny pozbawione tła architektonicznego, sceny na tle architektonicznym, sceny przedstawiające bitwy. Dodatkowo na najwyższych poziomach lewej i prawej ściany znajdują się początek i zakończenie Legendy.






(...)

Początkiem legendy jest śmierć Adama. Jego trzeci syn Set idzie do bram raju, by prosić archanioła Michała o nieśmiertelność dla ludzi.
Zamiast niej dostaje trzy nasiona z Drzewa Życia do złożenia w ustach zmarłego Adama, aby zadośćuczynić grzechowi pierworodnemu i zlikwidować jego najgorszy skutek – śmierć. Z nasion tych wyrosło drzewo, które posłużyło do budowy Krzyża Świętego.
Cykl kończą sceny odnalezienia prawdziwego krzyża oraz powrotu krzyża do Jerozolimy.














Nasz przewodnik zwraca szczególną uwagę na Sen Konstantyna widzącego krzyż i głos mówiący: "W tym znaku zwyciężysz”.
Ten fresk to jeden z pierwszych przypadków zastosowania w malarstwie efektu światłocienia chiaroscuro.




Żaden z fresków nie przedstawia samego aktu ukrzyżowania. Zamiast tego w prezbiterium zawisł krucyfiks.






Freski Piera della Francesca nie są jedynymi jakie zachowały się w bazylice św. Franciszka.










(...)

Skoro mamy odcinek o freskach i krucyfiksie to zajrzyjmy od razu do gotyckiego kościoła San Domenico z XII w.







Wnętrze jednonawowe z drewnianym sufitem.




Na ścianach zachowały się fragmenty fresków.







W prezbiterium ogądać można pierwsze wielkie dzieło Cimabue - krzyż, którego powstanie szacuje się na ok. 1270 r.
Ciekawostką jest Krzyż Cimabuego wisi w kościele dominikanów od zawsze.

Fajnie, co oglądam kolejny odcinek to przypominam sobie jeszcze jedno miejsce w którym też byliśmy .
Arezzo podobało się nam, ale mieliśmy gorszą pogodę (nawet kropiło), no i zapamiętałem jako bardzo zatłoczone...odbywał się wówczas targ staroci i było mnóstwo kramów.
Wspaniałe zdjęcia

kulka53 napisał(a):Fajnie, co oglądam kolejny odcinek to przypominam sobie jeszcze jedno miejsce w którym też byliśmy .

Jadąc do Toskanii miałam świetnie opanowaną Waszą relację i wiedziałam czego przegapić nie można .
Zresztą na miejscu też często do niej zaglądałam .

kulka53 napisał(a):zapamiętałem jako bardzo zatłoczone...odbywał się wówczas targ staroci i było mnóstwo kramów.

Targi staroci Fiera Antiquaria odbywają się w Arezzo w każdą pierwszą sobotę i niedzielę miesiąca przez cały rok, a początki targu sięgają 1968 roku.
Mają już swoją renomę i przyciągają turystów i miłośników staroci z całego ponoć świata.

... ... tempo relacji godne pozazdroszczenia ... ... mam wrażenie, że piszesz szybciej niż ja czytam ... ... na moje usprawiedliwienie - muszę się podelektować tematem ... ...
Pozdrawiam.

Też śledzę wasza kolejną włoską wyprawę i czekam na miejsca w których byliśmy kilka lat temu
A te lody pistacjowe w Bolonii to lepsze niż na Sycylii? [np. w Castellammare del golfo?]