Andalucia, Algarve, Lisboa czyli IBERIADA 2015

ja sobie wtedy kupiłem za tysiąc sto pln (!!!) jaszikę z zumem... nie pamiętam jakim, ale byłem mega zadowolony :@)))
popsuła mi się po 1,5 roku...

ogólnie dupa z tymi aparatami - na czterdziestkę kupiłem sobie niezniszczalnego nikona podwodnego, który rok temu zaczął przeciekać, by paść w te wakacje... rok wcześniej - za kupę kasy lumixa, który też mi już pada, a w obiektywie mam fyfle :@(((

TONY, DAWAJ RELACJĘ, BO SIĘ ŚMIETNIK ZROBI!!!!!!!!

mysza73 napisał(a):Dzięki ,
GK stwierdził, że Włochów już trochę ogarnia i mam nie cudaczyć z Hiszpanami .

E tam, w Italii już parę razy byliście przecież.... no ale Apulia to trochę inna Italia

Ale Costa de la luz TEŻ POLECAM MOCNO!

tony montana napisał(a):Ale chyba nie JEepem?????

mysza73 napisał(a):No a że niby nie dojedzie ,

ofkors, że samolotem

Nie to miałem na myśli.... ale NIE SWOIM samochodem? dacie radę ?
Oj wiem, że braliście już auto ale tak się droczę

kmichal napisał(a):
... ciężko byłoby napisać relację z 2003 roku tym bardziej, że wtedy cyfrówek jeszcze nie było ... ... za to zjechaliśmy przez 4 tygodnie prawie całą Andaluzję pojazdem o nazwie Seicento - wyszło prawie 10 tyś. km, no ale wtedy potomstwa jeszcze nie było ... ... ale za to będzie relacja z tegorocznej Gardy ... ...
Pozdrawiam.

No to czekam(y) na Gardę - też zacny region

Krystof napisał(a):ja sobie wtedy kupiłem za tysiąc sto pln (!!!) jaszikę z zumem... nie pamiętam jakim, ale byłem mega zadowolony :@)))
popsuła mi się po 1,5 roku...

ogólnie dupa z tymi aparatami - na czterdziestkę kupiłem sobie niezniszczalnego nikona podwodnego, który rok temu zaczął przeciekać, by paść w te wakacje... rok wcześniej - za kupę kasy lumixa, który też mi już pada, a w obiektywie mam fyfle :@(((

TONY, DAWAJ RELACJĘ, BO SIĘ ŚMIETNIK ZROBI!!!!!!!!

Krzysiu a MOŻE TY w końcu wziąłbyś się za swoją?????
Albo ustalmy - ja przystanę ze swoją relacją DOPÓKI NIE WZNOWISZ SWOJEJ????

I tak w sumie nie wiem czasu...

tony montana napisał(a):No to czekam(y) na Gardę - też zacny region

... oj zacny, zacny ... ... w kilku Waszych zeszłorocznych miejscach też byliśmy ... ...
Pozdrawiam.

O Andaluzji myślałam jakiś czas temu (nawet nabyłam mapę i przewodnik ), być może kiedyś do tego powrócę (o ile G. nie zaprotestuje ), czasem przecież od nas do Malagi można trafić na tani lot. Fakt, z ryzykiem koczowania na lotnisku , ale za to POTEM !!!! A lotniskowe perturbacje przeżyliśmy już kiedyś podczas odlotu na Kretę, więc trochę jesteśmy wprawieni .

Portugalię jak dotąd traktowałam „bezplanowo”, ale wszystkie Twoje relacje są tak zachęcające, że kto wie? No ale na razie jesteśmy konsekwentni i z uporem wybieramy Grecję, chociaż tegoroczny wrześniowy powrót na Kretę wciąż jest pod znakiem zapytania. Gdy już jako tako skrystalizował się możliwy termin urlopowania, dobre cenowo oferty dolotu umknęły nam wówczas, gdy byczyliśmy się na Gochach, nie mając możliwości zakupu biletu (Internet na łące słabiutki, strony się wieszały w nieodpowiednim momencie). Cały czas mamy jednak nadzieję, że jeszcze uda nam się trafić na moment, gdy pojawią się kwoty lepsze , niż aktualnie wiszące na www „przelotnika”.

A póki co, z ochotą pogrzeję się w spain-portugal słoneczku . Wprawdzie u nas temperatury podobne , ale brakuje oceanicznego oddechu, no i całej reszty wspaniałości...

kmichal napisał(a):

tony montana napisał(a):No to czekam(y) na Gardę - też zacny region

... oj zacny, zacny ... ... w kilku Waszych zeszłorocznych miejscach też byliśmy ... ...
Pozdrawiam.

No to nie zwlekaj, chyba, że już ZACZĄŁES?

dangol napisał(a):O Andaluzji myślałam jakiś czas temu (nawet nabyłam mapę i przewodnik ), być może kiedyś do tego powrócę (o ile G. nie zaprotestuje ), czasem przecież od nas do Malagi można trafić na tani lot. Fakt, z ryzykiem koczowania na lotnisku , ale za to POTEM !!!! A lotniskowe perturbacje przeżyliśmy już kiedyś podczas odlotu na Kretę, więc trochę jesteśmy wprawieni .

Witaj Daniusiu, ja mam kilka przewodników po Hiszpanii i Portugalii, mogę jakby co wypożyczyć, jeśli coś Ci się sprecyzuję (poważnie mówię)

Lot do Malagi z Wrocławia był opcją, a kosztował za 4 osoby (3 traktowane jak dorosłe przez Ryjka i jedno dziecko) 2700-2800 w zależności od dnia - mówię o lipcu ceny z lutego - marca w systemach...

Finalnie kosztowo pewnie na jedno wyszłoby bo z Malagi do Conil niewiele ponad 200 a z Madrytu 680, ale gdy dorzuciłem do planu Lizbonę to już powrót do Madrytu (640km) to taka droga jak z Lizbony do Malagi (670 km), ale jadąc z Lizbony do Madrytu jest wiele fajnych miejsc do zwiedzenia (Evora, Elvas, Merida, Trujilo, Toledo etc)

dangol napisał(a):Portugalię jak dotąd traktowałam „bezplanowo”, ale wszystkie Twoje relacje są tak zachęcające, że kto wie? No ale na razie jesteśmy konsekwentni i z uporem wybieramy Grecję, chociaż tegoroczny wrześniowy powrót na Kretę wciąż jest pod znakiem zapytania....

Trzymam kciuki za realizację kreteńskiego planu, juz melduje się w relacji z Krety
Dziękuję za komplement

tony montana napisał(a):kmichal napisał(a):
tony montana napisał(a):
No to czekam(y) na Gardę - też zacny region


... oj zacny, zacny ... ... w kilku Waszych zeszłorocznych miejscach też byliśmy ... ...
Pozdrawiam.

tony montana napisał(a):No to nie zwlekaj, chyba, że już ZACZĄŁES?

... nie, nie ... ... zrobił się pewien zator w moich relacjach, chcę zacząć do majówki w Malborku, potem czerwcówki w Danii a na deser zostawić sobie to co najlepsze ... ...
Pozdrawiam.

DZIEŃ 2. ODCINEK 2.4.1

JEREZ DE LA FRONTERA

Najpierw jednak małe uzupełnienie do odcinka 2.3
Mapka orientacyjna Sanlucar - co gdzie i jak


Tutaj widzimy jak się ma plażowanie na styku Rzeka - Ocean w Sanlucar do Chipiony - na zachód od Sanlucar


A to nasza traska powrotna z Chipiony, Sanlucar, Jerez do Conil - oczywiście wszystkie drogi DWUPASMOWE, jak to w Hiszpanii - tam nawet podrzena żółta droga z Chiclany na Medinę Sidonię i dalej na Jerez (A380) jest szeroka jak "7" i można lecieć stówą (tak mówią znaki)



DO Jerez leżącego w drodze powrotnej do Conil z Sanlucar de Barrameda dojeżdżamy o 19,20. To dla nas, Polaków drugi dzień na południu Europy OSTATNIA chwila, aby COS ZJEŚĆ (potem zdarzało nam się jeść wypasiony "obiad" czyli obiadokolację w Portugalii przed 23)

Parkujemy darmowo w Jerez, około 300 metrów od Katedry - w zatoczce z widokiem na "nowe Jerez" położone nieco w dole w stosunku do Old Town


Spoglądamy na takie balkoniki i po chwili


Jesteśmy przy Katedrze


Katedra jest już zamknięta, choć my i tak nie myślimy teraz o zwiedzaniu. JEŚĆ!!






CDN...

tony montana napisał(a):To prawdziwy potwór....

....zaraz potwór...trochę większy stateczek...
a już tak serio w końcu udało mi się nadrobić relację
Pozdrawiam

ajdadi napisał(a):

tony montana napisał(a):To prawdziwy potwór....

....zaraz potwór...trochę większy stateczek...
a już tak serio w końcu udało mi się nadrobić relację
Pozdrawiam

Fajno. Ciesze sie ze jestes
Pozdrowienia

Tutaj też już się melduję "na bieżąco" .
Relacja jak zwykle szczegółowa, ułatwiająca ewentualne planowanie przyszłości ...
Architektura miasteczek - MIODZIO ... Kościoły czy inne katedry też oblecą !

Potter napisał(a):Tutaj też już się melduję "na bieżąco" .
Relacja jak zwykle szczegółowa, ułatwiająca ewentualne planowanie przyszłości ...
Architektura miasteczek - MIODZIO ... Kościoły czy inne katedry też oblecą !

Dziękuję za dobre słowo, planuj, planuj...

Jak tam OREBICZ? Stoi jeszcze?

DZIEŃ 2. ODCINEK 2.4.2

Jerez de la Frontera c.d.

Pamiętacie, że jesteśmy głodni jak cholera, na złość przy katedrze... gubimy się...zaczepiamy panią, która wyrzuca z siebie z prędkością karabinu kaszynowego derecha, derecha, seria iskierda i BĘDZIETA...
Ale jakoś pustawo po drodze


Ja oczywiście muszę focić, bo "pewnie nie będziemy tędy już wracali!"


W końcu dochodzimy do głownego deptaka Jerez




Przy deptaku stoją sobie takie budynki


Zostało 30 sekund czekania na zielone..




A to juz główny plac Jerez - my cały czas szukamy zachęcającej knajpki!


Tylko dlaczego jak człowiek jest głodny to te knajpki jakoś tak gdzieś ZNIKAJĄ z głównych ulic?


W końcu jemy gdzieś na środku deptaka paelę z owocow morza za 10euro na dwoje (tak bylo w karcie, dziwne) oraz duży makaron dla dzieci plus dwa kieliszki sherry, cola i woda zaplaciliśmy 21 euro

Jak oglądam te zdjęcia to widzę, że nie daliśmy Jerez za dużo szans, w sensie czasowym


A później juz nie było kiedy tam znowu przyjechać...






Albo takie zwykle budynki... FAJNE!


I KWIATKI!


Po drodze do samochodu szalejemy jeszcze lody i zimny jogurt, a potem słodki mały sklepik u przemiłych autochtonów (pyszny melon, pomidory, duża Aqua, figi) a wszystko to tylko za za 3.50 !!

ADIOS

W dniu 3 czeka nas

Cabo Trafalgar




Zahara de los Atunes


Cadiz

... wspomnienia wracają ... ... czekam na Kadyks, który bardzo mi się podobał ... ... na Zahara de los Atunes nie byliśmy, ale blisko bo na Playa de Bolonia ... ...
Pozdrawiam.

tony montana napisał(a):

Ładne to coś .

tony montana napisał(a):W dniu 3 czeka nas

Wybieram to

tony montana napisał(a):

Ooo, Stradivarius Ja bym tego sklepu nie minęła