napisał(a) Franz » 11.08.2018 14:45
W pobliżu wierzchołka spotykam dwie osoby - pani po chwili schodzi w dolinę, a chłopak imieniem Willi przyrządza sobie akurat śniadanie. Miejsce i czas bardzo dobre ku temu, więc przysiadam się i wyciągam swoje wiktuały. Ucinamy sobie pogawędkę, a po skończonym posiłku robię mu jeszcze zdjęcie przy krzyżu - wygląda stosownie, czyli jak właśnie z niego zdjęty.