napisał(a) Franz » 24.04.2018 00:47
Mijam kilka kolejnych przełączek pomiędzy strzelistymi turniami; w pewnym momencie kamień, na którym stawiam stopę, odchyla się od ściany, więc szybko łapię mocniej skałę, przeskakując na bardziej stabilny stopień. Krótki skok adrenaliny, po czym znowu następuje uspokojenie, obchodzę jeszcze stromy filar, po czym teren staje się łatwiejszy i oto rozszerzającą się granią podchodzę w kierunku szczytu.