Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

ALBANIA - powrót na stare śmieci

Nazwa Albanii wywodzi się ze źródeł greckich i rzymskich, nawiązując do koloru białego. Sami Albańczycy używają nazwy Shqipëria, co oznacza Krainę Orłów. Albania jest niewielkim krajem - jej powierzchnia wynosi to niewiele mniej niż powierzchnia województwa wielkopolskiego.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 03.01.2014 19:17

DarCro napisał(a):Jeśli na autostradzie, pod prąd kieruje się w naszą stronę samochód, nie okazujemy zdziwienia. Zresztą jak są 3 pasy w każdym kierunku, to nie powinniśmy być zbyt drobiazgowi, prawda?

Sam musiałem kawałek pojechać pod prąd, żeby się włączyć do ruchu w moim kierunku.

DarCro napisał(a):Jeśli na autostradzie zasuwa rower, też nie okazujemy zdziwienia, bo to ekologiczne rozwiązanie w kraju, który z ekologią jest na bakier.

Albo, jeśli spotkamy na autostradzie krowę, tak jak mnie to się zdarzyło.

Pozdrawiam,
Wojtek
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 03.01.2014 19:30

DarCro napisał(a): absolutnie nie do przyjęcia dla namiotu

Właśnie dlatego przed laty zrezygnowaliśmy z namiotów... spanie w aucie jest znacznie prostsze właśnie z tego powodu, że nie trzeba szukać odpowiedniego miejsca na ich rozłożenie :)

Swoją drogą to miejsce nad rzeką rzeczywiście oryginalne 8O . Ciekawe co by było, jakby nagle a niespodziewanie poziom wody się podniósł, w końcu to góry :roll: . W Rumunii tak kiedyś mieliśmy, w nocy przyszła gwałtowna, ulewna burza i ilość wody płynąca pobliskim potokiem tak na oko się podwoiła... a myśmy ledwo wyjechali rano z podtopionej łąki. Nie mówiąc już że nocą w obawie przed piorunami zwialiśmy z namiotu do auta :?

Następne wakacje jeepem? :wink:
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 03.01.2014 19:41

Franz napisał(a):Albo, jeśli spotkamy na autostradzie krowę, tak jak mnie to się zdarzyło.


Prawdziwy problem pojawi się gdy na jednym pasie będzie krowa, na drugim osiołek, a na trzecim rower - wszystkie mknące z prędkością 130 km/godz. z przeciwnego kierunku.

kulka53 napisał(a):Właśnie dlatego przed laty zrezygnowaliśmy z namiotów... spanie w aucie jest znacznie prostsze właśnie z tego powodu, że nie trzeba szukać odpowiedniego miejsca na ich rozłożenie :)


Mów mi jeszcze! Pozostała częśc rodziny odmawia zapakowania ich do bagażnika! :evil:

kulka53 napisał(a):Swoją drogą to miejsce nad rzeką rzeczywiście oryginalne 8O . Ciekawe co by było, jakby nagle a niespodziewanie poziom wody się podniósł, w końcu to góry :roll: . W Rumunii tak kiedyś mieliśmy, w nocy przyszła gwałtowna, ulewna burza i ilość wody płynąca pobliskim potokiem tak na oko się podwoiła... a myśmy ledwo wyjechali rano z podtopionej łąki. Nie mówiąc już że nocą w obawie przed piorunami zwialiśmy z namiotu do auta :?


W wąskim kanionie po prostu byśmy się utopili :), a w takim szerokim, to pewnie przedłużyłyby nam się wakacje zanim droga by nie przeschła. :)

kulka53 napisał(a):Następne wakacje jeepem? :wink:


I takie zdradzieckie teksty puszcza Skodziarz?! :twisted:
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12172
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 03.01.2014 19:50

DarCro napisał(a):Wenecja koło Żnina,...

A ja pamiętam wenecki cmentarz.
Całe łany szczypiorku tam rosły. 8O :D

pzdr :wink:
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 03.01.2014 20:06

longtom napisał(a):Całe łany szczypiorku tam rosły. 8O :D


Nie da sie ukryć, że tylko żubr mógły zapamietać takie botaniczne szczegóły... :)
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 03.01.2014 20:11

DarCro napisał(a):
kulka53 napisał(a):Następne wakacje jeepem? :wink:

I takie zdradzieckie teksty puszcza Skodziarz?! :twisted:

To było pytanie tak trochę podchwytliwe :lol:
Odp zadowala mnie ze wszech miar :D

Ale że Rodzinki nie przekonała do bagażnika niewątpliwie dość hardcorowa noc w rzecznym korycie :roll:

Kanion wygląda atrakcyjnie, ciekawe jak udała się wspólna eksploracja :D
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 03.01.2014 20:16

Zostańcie z nami. Wrócimy wkrótce po reklamach. :)
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 03.01.2014 21:22

DarCro napisał(a):
Budzę się grubszy o warstwę komarzych ugryzień. Komary wydają się być głównym dowodem na nieistnienie Boga, … albo Jego najokrutniejszym narzędziem kary.

Narzędzie kary - komary to trzecia egipska plaga wymierzona Egiptowi przez Boga Jahwe.
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 03.01.2014 21:36

Ech ta podświadomość... Wszystko tam gdzieś siedzi, często nie wiemy skąd.

Wczoraj mi sie jeszcze przypomniało odnośnie wody:
"Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: "Daj Mi się napić" - prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej»

Jest w Biblii sporo odniesień do wody właśnie, choć raczej z akcentem na jej picie niż na obmywanie się w niej.
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 10883
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 03.01.2014 21:40

DarCro napisał(a):Do kanionu Ossumi docieramy koło 19:00.

bardzo ciekawie wygląda... jakoś dziwnie skojarzył mi się od razu z Verdon-em, ale ten Albański oczywiście niższy
DarCro napisał(a):Wyrażam pewne wątpliwości, czy aby Octavia jest równie sprawna co jeep

właśnie sobie myślałem czym się poruszasz;
te Octavki ponoć są niezniszczalne, spostrzeżenia znajomych użytkowników po kilkuset tysiach km
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 04.01.2014 14:45

te kiero napisał(a):jakoś dziwnie skojarzył mi się od razu z Verdon-em, ale ten Albański oczywiście niższy


Ciekaw jestem czy do Verdun trzeba bilet, bo że nie można zanocować na dziko u wrót wąwozu, to jestem pewien...

DarCro napisał(a):te Octavki ponoć są niezniszczalne, spostrzeżenia znajomych użytkowników po kilkuset tysiach km


Ulubiony wybór macedońskich taksówkarzy.
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 10883
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 04.01.2014 15:20

DarCro napisał(a):
te kiero napisał(a):jakoś dziwnie skojarzył mi się od razu z Verdon-em, ale ten Albański oczywiście niższy

Ciekaw jestem czy do Verdun trzeba bilet, bo że nie można zanocować na dziko u wrót wąwozu, to jestem pewien...

znam tylko od góry, dokładnie z ujęcia z linku, tylko było to już trochu temu, ale nigdzie nie spotkałem się z biletami, a mam zamiar kiedyś tam wrócić...
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 07.01.2014 22:25

DZIEŃ 12

Kanion Ossumi i przez Corovode oraz Polican do klimatyzacji – Ostatni odcinek relacji?

WIECZOREM

Fuck, fuck, fuck! - dzisiejszy wieczór zaczyna się tak jak wczorajszy, gdy tłukliśmy podwoziem o kamienie. Otwieram bagażnik auta, a tam, z lewej strony małe jeziorko. Zapomniałem, że w tym miejscu moje auto przemaka (zapewne jakaś uszczelka jest niedopasowana).

Wyciągam z bagażnika coś, co kiedyś było mapą tej części Bałkanów, a teraz wygląda jak ręcznik po kąpieli. Potem czas na przewodnik - mokry jak gruba, zużyta chusteczka higieniczna dużych rozmiarów. Z każdą rzeczą odkrywam dramatyczny wymiar lokalnego tsunami.

Oto i kulminacja rozpaczy: laptop – z jednej strony jest ewidentnie mokry. Pędzę z nim do naszego hotelowego pokoju i podłączam. Windows odpala, ale wkrótce zaczynają się trzaski jakby coś się przepalało. Nie czekam końca i wyłączam sprzęt. Przepadły zdjęcia, które do tej pory przerzucałem z karty na komputer? Czuję się lekko zrozpaczony.

Obraz rozpaczy (ręcznik na głowie chyba mi dzieci dla jaj położyły). Po lewej u góry suszy się mapa:
Obrazek

RANO

Zjadłszy śniadanie, Młoda rzyga - to wyznaczy zakres tego co będziemy dziś robić. Póki co, ten z naszych znajomych, który zna się na mechanice, udanie montuje nam klapę pod podwoziem przy pomocy plastikowych klamer, co też będzie miało wpływ na to jak nasz dzień się zakończy.

Zwinąwszy obóz i otrzepawszy się z kurzu, ruszamy z powrotem na most. Jest pomysł, aby sięgnąć po lokalnego przewodnika, bo za nic nie możemy sami znaleźć zejścia do wąwozu.

Jeden z naszych znajomych udaje się do pobliskiej kafejki (czyli budy ze stolikiem na zewnątrz, a może to nawet nie kafejka, tylko budynek o nieznanym przeznaczeniu) i wraca z dwoma gośćmi. Bardziej pozbierany z nich próbuje po włosku ustalić skąd jesteśmy.
- Cracovia, Polonia.
- Aaaa, Papa Giovanni Paolo!
- Si, si. – cieszę się, że już zostałem przypisany do narodowej kategorii: sympatyk Wałęsy, głęboko praktykujący katoliki, i oczywiście miłośnik polskiej wódki ze skradzionym samochodem. Albańczyk też się cieszy, że uporządkował sobie poznawczo świat, ergo uprościł sobie życie.

Obrazek

Albańczyk-poliglota niestety zawraca, a my zostajemy z przewodnikiem-monoglotą, który oszczędnie mówiąc po albańsku i raczej polegajac na gestach, kluczy między krzakami, by stromą ścieżką - nie do odkrycia dla niewtajemniczonych - sprowadzić nas na dół wąwozu. Moja Lepsza została z Młodą przy aucie, Młody idzie ze mną.

Obrazek

Zaraz po zejściu na dół, trzeba się przeprawić na drugą stronę rzeki. Nurt Ossumi jest silny - trzeba ściągnąć klapki, aby nie zaryły się na amen w błocie i należy nie dać się przewrócić rzece.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem już jest łatwiej. Co chwila musimy przechodzić na drugi brzeg rzeki, ale nie jest to tak trudne jak pierwsza przeprawa i nawet przyjemne. W wąwozie jest sympatycznie chłodno, a Ossumi okazuje się zdumiewająco ciepła, niczym morze w Shengjin.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano 16.03.2014 14:49 przez DarCro, łącznie edytowano 2 razy
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 07.01.2014 22:26

Obrazek

Zapomniałem wspomnieć, ale po drodze do kanionu jest kilka miejsc, gdzie wydobywa się takie kamyki jak poniżej i pakuje na palety. Kto wie czy nie trafiają też do Polski…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Brałem pod uwagę rafting po Ossumi, ale niestety jest on aktualny tylko w kwietniu lub maju (i zapewne na jesień) gdy poziom wody jest znacznie wyższy.

Obrazek

Niestety cena takiego raftingu już nie jest albańska, ale standardowe 150-200 zł od osoby.

Obrazek

Obrazek

O tym, że może być to ciekawe doświadczenie, świadczy ten film:


Obrazek

Obrazek

Obrazek

W przewodniku po Albani, autorstwa Stanisława Figla, nasz kanion pojawia się pod nazwą kanionu Pirogosh, a ma to mieć związek z legendą o dwóch królach: Piro i Goshi, ukrywających się w lokalnych jaskiniach.

Obrazek

Obrazek

Książka straszy też, że w przypadku ulewy woda szybko wypełnia kanion, i kto nie zdąży szybko się wydostać, ten tu już zostanie na wieki…

Obrazek
Ostatnio edytowano 07.01.2014 22:33 przez DarCro, łącznie edytowano 1 raz
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 07.01.2014 22:27

Dochodzimy do fajnego miejsca, gdzie można się wykąpać, jeśli tylko nie odstręcza nas siny kolor wody.

Obrazek

Nasz przewodnik sugeruje, że możemy się wdrapać po tej drabinie, aby opuścić kanion. Nie jesteśmy do końca pewni czy mówi poważnie czy żartuje, bo to co nazywa drabiną chwieje się niestabilnie we wszystkie strony niczym fasolowa tyczka. Tak czy siak, idziemy dalej…

Obrazek

Spoglądam na naszego przewodnika z pewną nieśmiałością, aby ocenić, czy przypadkiem nie ma on ogona. Serbskiemu premierowi z lat 1897-1900, członkowi Serbskiej Akademii Nauk, Albańczycy przypominali „ludzi pierwotnych śpiących na drzewach, którzy trzymali się za pomocą ogonów”. Pisał on też, że pośród Albańczyków, ludzie z ogonami trafiali się nawet w XIX wieku.”

Obrazek

Już wcześniej, bo w 1854, cesarsko-królewski konsul w Grecji, von Hahn, opisał ludzi z ogonami w pracy poświęconej albańskim zwyczajom, wyróżniając nawet ich dwa rodzaje: z kozimi ogonami i z małymi końskimi. Zerkam na naszego przewodnika i nie mogę się zdecydować czy w celach naukowych poprosić go o ściągniecie spodenek czy nie.

Obrazek

A może lepiej zapytać go o albańskie kobiety: czy mają piersi takie, że mogą podać sutek dziecku noszonemu na plecach przez ramię lub pod pachą? Bariera językowa sprawia, że musiałbym się pytać raczej językiem migowym: tu pokazując pierś (łatwe), następnie udając przerzucanie jej przez ramię (pierwsze oznaki zdumienia na twarzy rozmówcy?), potem pokazując dziecko wiszące na plecach (wyzwanie!).

Obrazek

Do ostatniego etapu, czyli sprecyzowania czy tak mają albańskie kobiety, zapewne bym już nie doszedł… Istnieje duże prawdopodobieństwo, że nasz przewodnik by zaprzeczył, bo Jezernik pokazuje, iż takie przekonania panowały w zachodniej Europie odnośnie „prymitywnych” mieszkańców Dalmacji. Zapewne spędzający wakacje w Chorwacji, będą mogli trafniej na temat tych anatomicznych szczegółów się wypowiedzieć…

Obrazek

Możecie też spotkanych Albańczyków zapytać o sposób oddawania moczu, który w XVII wieku opisywał nadworny botanik króla francuskiego, zarazem członek Królewskiej Akademii Nauk. Pisał co prawda o Turkach, ale pamiętajmy, że w XVII wieku prawdziwi Turcy traktowali Albańczyków, którzy przeszli na islam, jako Turków.

Obrazek

A zatem uczony Francuz pisał tak: „Kiedy oddają mocz, kucają niczym kobiety z obawy, że jakieś krople uryny mogą spaść na ich spodnie. Aby uniknąć podobnego nieszczęścia, wyciskają tę część ciała bardzo starannie i wycierają główkę o mur; za sprawą tego zwyczaju widuje się kamienie wytarte w kilku miejscach.”

(Jak spojrzycie na ściany wąwozu, to wiele miejsc na ścianach wygląda bardzo podejrzanie. Mimo, że mam cały czas oko na naszego przewodnika, ewidentnie nie czuje on dziś parcia na pęcherz, co utrudnia mi empiryczne obserwacje dla dobra polskiej nauki.)

Obrazek

Nawet jak nie znacie albańskiego, to gdy znajdziecie wytarty kamień, z łatwością będziecie mogli w opisany wyżej sposób pocierać się o niego, a następnie wskazać pytająco palcem na swojego albańskiego rozmówcę. Po czymś takim - nawet jeśli nie dostaniecie odpowiedzi na zadane pytanie – wasza relacja z rozmówcą bardzo, bardzo, się zacieśni.

Gdy tak przyglądam się ścianom wąwozu, to myślę, że tutaj Albańczycy mogą uprawiać owe pocieranie horyzontalnie: od lewej do prawej lub odwrotnie. Stan kanionu świadczy o tym, że tradycja ta jest bardzo mocno zakorzeniona i praktykowana od tysiącleci:
Obrazek

Jezernik przytacza dalej uczonego Francuza: „Chrześcijanie smarują te kamienie dla zabawy pieprzem […] nieszczęśni Turcy biegną po lekarstwo do chrześcijańskich doktorów […] ci zaś powiedzą im, że przypadek jest poważny i pewnie będą musieli przeprowadzić amputację […]” Jak sprawa się kończy doczytacie sobie sami jeśli będziecie chcieli. Może nawet otworzycie klinikę dla cierpiących Turków, kto wie…

Obrazek

I co się śmiejecie… Z siebie się śmiejecie. I dziś słuchacie uczonych mężów, przyjmując za prawdę to co mówią, tak jak robili to ludzie wiek czy dwa wieki temu…
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Albania - Shqipëria


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
ALBANIA - powrót na stare śmieci - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone