600 Trip czyli Chorwacja na 2 tyg. za 600zł! UP! #6 str. 23

Berbel napisał(a):Januszu, admin w tym wątku był niejeden, pisze o żenujących komentarzach forumowiczow i obłudzie, rola admina/moderatora/osoby z wewnątrz powinno być utrzymanie w ryzach userow a nie dolewanie oliwy do ognia.

Anakin zgadzam się w 100 procentach, każdy powinien być gotowy na krytykę. W tym wątku niestety krytyki metodologicznej było mało, natomiast czepianie się autora i podważanie jego postepowania było na porządku dziennym. Komentarze typu wakacje za kare, na piwo wydaje więcej są niepotrzebne. Jeśli komuś nie odpowiada taki format wakacji to nie musiał czytać tej relacji, tym bardziej komentować.

Mógłbyś podać jakieś konkretne przykłady pełnych wypowiedzi które według Ciebie podważały postępowanie autora i czepianie się go?
(tak na marginesie: Jak nie podobają Ci się komentarze niektórych użytkowników to nie musisz ich czytać ani tym bardziej komentować)

Czytam czytam i tak sobie przypominam

Crocodyl napisał(a):Panowie w tej dyskusji dopisujemy(tfu o przepraszam ) dokładamy jakaś wielka filozofię wiedząc jeszcze przed końcem opowieści co autor chciał nam powiedzieć. Moim zdaniem jest to opowiadanie "ku pokrzepieniu serc" i już spieszę z wyjaśnieniami. Spora część forumowiczów poczuje sie lepsza od autora bo:
- jeździ na wakacje aby wypoczywać a nie walczyć jak Jacek Pałkiewicz,
- są bardziej majętni i nie muszą się tak mitrężyc, bo oni to te 600 w jeden dzień itp.
- odkryli w sobie talent dochodzeniowy - śledczy "łapiac" autora na nieścisłościach np. w ilości podróżujących osób, czy poj. butli gazowych itp.
- daje nadzieję beneficjentom 500+ na ... (a co zechcą).
A ja z ciekawością poczekam na cd. I nie interesuje mnie czy wydał 600 czy 623,45 PLN. Sam pomysł jest dla mnie na tyle fajny, że poczekam w spokoju. Czego i Wam życzę.

Zasadniczo nie jestem Narcyzem aby się cytować ale postanowiłem przypomnieć (także sobie) swój wpis z 3.01.br. Czy przypadkiem aktualizując go o liczbę stron reszta nie pozostanie aktualna? No może brak w wyliczance wymienianych przez niektórych Userów "uprzejmości" w stosunku do swoich antagonistów. A może by tak ... w "Relacjach ..." przyjąć zasadę (z wpisem do regulaminu), że w wątku aktywny jest TYLKO jego autor a inne "nadaktywności" rugowane będą przez Adminów? Unikniemy wtedy rozmydlania relacji poprzez "witaczki", "przysiadki w pierwszym rzedzie" , "jestem i ja" itp wszystkie nie wnoszące do wątku wpisy. Unikniemy także głupiej dyskusji. Komu nie będzie się podobała relacja to jej nie będzie czytał! Takie to proste. Reka w górę kto czyta relacje z włączonym filtrem tylko na posty autora, jeśli tak nie robicie to serdecznie polecam. Może omija mnie "koloryt" dyskusji ale widzę i czytam tylko to co chcę i mnie interesuje. Reasumując relacja w której dyskutujemy ma 30 stron a wpisy autora zajmują 2 str. czyli 28 str. trzepania piany, zgadzania się i negowania zdania innych jak ... nie powiem gdzie. Niektórzy już dawno zapomnieli "o co chodzi" ale walczą z zajadłością godną lepszej sprawy. To jest tylko forum dla ludzi, którzy chcą ale nie muszą tu być aktywni.

Crocodyl napisał(a):A może by tak ... w "Relacjach ..." przyjąć zasadę (z wpisem do regulaminu), że w wątku aktywny jest TYLKO jego autor a inne "nadaktywności" rugowane będą przez Adminów? ...

Aby pogodzić ogień z wodą, wprowadzono to >>> funkcja-ulatwiajaca-czytanie-relacji-drugie-podejscie-t49395.html

Gdyby Admini i Moderatorzy mieli rugować "nadaktywności" - jest ich na forum za mało.

Crocodyl napisał(a): w wątku aktywny jest TYLKO jego autor a inne "nadaktywności" rugowane będą przez Adminów?

Taka croplowa odmiana ludzkich panów?

Crocodyl napisał(a): A może by tak ... w "Relacjach ..." przyjąć zasadę (z wpisem do regulaminu), że w wątku aktywny jest TYLKO jego autor a inne "nadaktywności" rugowane będą przez Adminów?

Nie wiem ,czy wtedy autorowi relacji będzie się chciało pisać, ponieważ nie będzie wiedział, czy ktoś w ogóle to czyta

elka21 napisał(a):Nie wiem ,czy wtedy autorowi relacji będzie się chciało pisać, ponieważ nie będzie wiedział, czy ktoś w ogóle to czyta

Zawsze może zerknąć na ilość wejść w jego relację.
Wiadomo, że nie jest to do końca adekwatne jak i wiele innych sondaży i badań.
Ale...

gusia-s napisał(a):

Janusz Bajcer napisał(a):

boboo napisał(a):No i widzisz maksle, jesteś incydentem.
Jak Franz na ten przykład.

Franz to inny przypadek, za 600 zł nie zwiedzi miejsc z których pisze potem relacje.

Skąd ta pewność? zapewne niejedną budżetową wyprawę zrobił - może nie za 600 ale proporcjonalnie więcej do miejsc, w które wyruszył, toć to największa chyba forumowa "łazęga" jest w najlepszym tego słowa znaczeniu oczywiście
Nie doczytałam w relacjach Franza aby chwalił się przesiadywaniem w konobach, pił litry piwa itd ... co dla niektórych jest wyznacznikiem urlopu.

Do knajp nie zaglądam, bo mnie do nich nie ciągnie, również w Polsce. Z rzadka zdarzają się odstępstwa od tej reguły - kiedy moi koledzy z byłej firmy organizują spotkanie - i zdecydowanie wole wypić piwo w naturze lub przy kominku.

W kwestii kosztów - zdarzają mi się wyjazdy za ocean, których koszty podchodzą i pod 10000 zł, jednak częściej spędzam wolny czas za znacznie mniejsze kwoty. Najtańszy wyjazd, to tydzień w Rumunii razem z kolegą, co mnie kosztowało około 250 zł. Nie liczę wyżywienia, które tyle samo wyniosłoby, gdybym siedział w domu. Najnowszy wypad, z którego dziś wróciłem, to Czarnogóra - 9,5 dnia z dojazdem i powrotem - kosztowało nas to we dwoje wszystkiego razem 1200 zł. W tym wstępy, opłaty za PN, drobne zakupy spożywcze oraz pamiątkowe koszulki i magnesy.

Pozdrawiam,
Wojtek

Gdzieś, kiedyś na forum ktoś wspomniał o tej relacji, więc postanowiłem ją znaleźć i przeczytać.
Pierwsza myśl jaka przyszła mi do łba, po rozpoczęciu lektury, to: skąd biorą się na forum takie chore indywidua, które wiedzą co dla mnie (vide inni użytkownicy) jest wypoczynkiem, a co nie jest??? Kurcze, czytałem już różne relacje. Takie, w których ktoś w 3 tygodnie rozwalił 15 tysięcy i takie, w których, ktoś brał do Cro polskie ziemniaki, bo mu miejscowe nie podchodziły. Jednak nigdy, przenigdy nie wpierniczałem się, ani nie mam zamiaru wpierniczać w to, jak ktoś spędza swój urlop!!! Stać cię - wybul nawet i 20 koła i jedź do Chorwacji przez Hawaje, zajadając się kawiorem z jesiotra, myjąc samochód macicą perłową i popijając 40 letnie wino. Masz mniej kasy - spędź swój urlop, tak jak lubisz. Twoja sprawa. Nie będę cię oceniał, czy to dobrze czy źle, bo to nie moja kasa. Napiszę co najwyżej, że relacja mi się podoba lub nie. Jednak cholernie mnie wkurza, gdy ktoś sugeruje, czy takie wakacje są ok albo nie, czy podmywanie się z butelki jest wporzo, czy nie. A jeśli już to robisz i opisujesz na forum swój minimalizm, to masz coś do udowodnienia... Żenua...

Taka dygresja... Prawie dwadzieścia lat temu, za czasów studenckich, wybraliśmy się z kolegą do Holandii. Dysponowaliśmy na tyle minimalnym budżetem, że spaliśmy w aucie, jedliśmy w aucie to co zabraliśmy z PL, kąpaliśmy się i załatwialiśmy potrzeby na stacjach benzynowych, a w Holandii kupowaliśmy najtańszy chleb, najtańszą wodę i najtańszy browar . Auto było oczywiście na LPG. W Amsterdamie w momencie, gdy mieliśmy zapłacić 3E za płatny parking zastanawialiśmy się chyba z milion razy, czy nie poszukać czegoś innego do zaparkowania. Ale było zarąbiście!!! Byliśmy prawie 10 dni, a co zobaczyliśmy, to nasze. Pod koniec pobytu odwiedziliśmy rodzinę kolegi, która mieszkała w Niemczech. Byli tak mili, że zaproponowali nam nocleg. Nawet gdyby tego nie zrobili i tak by się mnie nie pozbyli, bo po 10 dniach spania w samochodzie, jak zobaczyłem łóżko, to nawet policja by mnie nie wyciągnęła z tego mieszkania .
Nie pamiętam już dokładnie ile nasza wyprawa kosztowała ale nie więcej niż 150-200E od głowy łącznie z polskimi zakupami. Jakże się cieszę, że nasi znajomi nie zastanawiali się: komu chcecie coś udowodnić? Albo to nie wypoczynek, tylko męczarnia! Kurczę - marzyliśmy, by tam pojechać, zobaczyć jak wygląda życie na zachodzie, poznać tamtejszych ludzi itp., a koszty musiały być minimalne, bo niestety ani ja, ani kolega nie byliśmy "bogaci z domów". Chcieliśmy przeżyć przygodę.

Reasumując - kolego Maksymilianie, spróbuj dokończyć relację, nie przejmując się niedowiarkami i ludźmi z komisji śledczej ds. badania wakacyjnych wydatków, bo kilka osób chciałoby ją przeczytać do końca.

P.S. I oczywiście szacunek dla wszystkich CroManiaków, bez względu na to w jaki sposób spędzają wymarzone wakacje .

Większość komentarzy płynęła od użytkowników którzy komentowali posty autora patrząc pod swoim kątem. To chyba jest dozwolone? Od tego chyba służy forum?
Nie czytałem tam że ktoś się wyśmiewał z autora albo co gorsza go wyzywał za to że wybrał się w taką podróż.

A jeśli uważasz że i to jest złe, to albo nie czytaj takich komentarzy albo załatw z Adminem żeby dodał punkt w regulaminie że "dozwolone są tylko komentarze pochwalne dla autorów wątków, każdy post zawierający w sobie treści krytyki będzie natychmiastowo usuwany"

Pozdrawiam

No właśnie - ocenili relację swoim, jedynie słusznym punktem widzenia. No bo jak mógł ktoś w taki sposób spędzić wakacje, skoro to męczarnia i pewnie chce coś komuś udowodnić albo założył się o kasę, bo przecież to jest obecnie najwyższą wartością w naszym świecie.
A co do komentarzy, które co chwila zarzucały autorowi kłamstwo, najpierw mnie irytowały, później jak zamknął twarz niedowiarkom wstawiając paragony śmieszyły mnie, że jak mógł nie dodać zdjęć z lodem albo arbuzem, a później faktycznie przestałem je czytać, ubolewając jedynie jak ludzie potrafią być małostkowi, twierdząc, że autor jest trollem i mówiąc w skrócie w doopie był i goowno widział... Nie dziwię się, że facet przestał pisać, mając przed sobą audytorium niedowiarków, którzy co rusz wytykali mu, że kłamie.
I na koniec jeśli uważasz, że w używanie w stosunku do dyskutanta sformułowań typu troll i mitoman jest ok, tak jak czynili to niektórzy, to raczej nie znajdziemy wspólnego mianownika. Od tego w sumie jest forum - jesteśmy anonimowi, więc jedźmy z koksem skoro coś odbiega od naszego światopoglądu i wyśmiejmy gościa, który chce zrobić coś po swojemu... My i tak wiemy lepiej.

Nie chce mi się ponownie czytać tej relacji i nie pamiętam kto nazwał autora takimi epitetami jakich użyłeś.
Natomiast uważam że bardziej, niechęć do autora, podkręcają komentarze osób rzekomo wstawiających się za autorem. Osób które niby nie mogą znieść jak to ktoś inny opisuje tę sytuację, więc postanawiają zebrać to wszystko do jednego postu, ponownie wkleić w tym wątku i na koniec powiedzieć jak mu się to nie podoba.

Ponownie odwołam się do celów forum. Czy tu nie możemy mówić o tym co myślimy?

Dla przykładu: (z życia wzięte)
Wyobraź sobie sytuację.
Siedzimy ze znajomymi przy grillu. Kolega opowiada że skakał na bungee. Opowiada jak to było, stres i w ogóle że nogi mu się trzęsły.
Potem ja mówię że ja bym w życiu na coś takiego nie poszedł. Że dla mnie to jest zbyt ryzykowne. I że najzwyczajniej w świecie bałbym się.

I co teraz? Wyraziłem swoją opinię. W dodatku nie pochlebiającą autorowi. Powinni mnie z tego grilla wyrzucić!?

Miałem prawo zwątpić w to że gościowi starczyło kasy na paliwo. Na żarcie. Jakby nie patrzeć w dwa tygodnie przejada się dosyć dużo pieniędzy.
I miałem prawo wyrazić swoją opinię.

A co do epitetów obrażających autora, to fakt, były zbędne. Ale w takim razie skieruj swoje słowa bezpośrednio do tych którzy takich słów użyli a nie czepiaj się wszystkich którzy mieli do tego sceptyczne podejście. Bo ja nikogo nie wyzywałem a czuje się przez Ciebie atakowany za brak poparcia dla autora.

adrianek90 napisał(a):
Natomiast uważam że bardziej, niechęć do autora, podkręcają komentarze osób rzekomo wstawiających się za autorem. Osób które niby nie mogą znieść jak to ktoś inny opisuje tę sytuację, więc postanawiają zebrać to wszystko do jednego postu, ponownie wkleić w tym wątku i na koniec powiedzieć jak mu się to nie podoba.

Kurczę, czytam kilka razy i nie potrafię zrozumieć, co miałeś na myśli

adrianek90 napisał(a): Ponownie odwołam się do celów forum. Czy tu nie możemy mówić o tym co myślimy?
Dla przykładu: (z życia wzięte)
Wyobraź sobie sytuację.
Siedzimy ze znajomymi przy grillu. Kolega opowiada że skakał na bungee. Opowiada jak to było, stres i w ogóle że nogi mu się trzęsły.
Potem ja mówię że ja bym w życiu na coś takiego nie poszedł. Że dla mnie to jest zbyt ryzykowne. I że najzwyczajniej w świecie bałbym się.
I co teraz? Wyraziłem swoją opinię. W dodatku nie pochlebiającą autorowi. Powinni mnie z tego grilla wyrzucić!?

Twój Koleś to kłamca! Nigdy by nie skoczył na bungee!!! Gdzie ma zdjęcia? Jak nie pokaże zdjęć to Mu nie uwierzę! Na jakiej linie skakał? Każdy kto skacze na linie pokazuje zdjęcia i film ze skoku. Niech nie oszukuje nas, bo ja wiem lepiej jak to wygląda, gdyż skakałem na linie dwadzieścia cztery razy!!! Poza tym Jego skok na pewno był do doopy, bo i tak są najlepsze skoki na spadochronie.

Adrian, dostrzegasz tą subtelną różnicę w stylu prowadzenia dyskusji?

adrianek90 napisał(a):Miałem prawo zwątpić w to że gościowi starczyło kasy na paliwo. Na żarcie. Jakby nie patrzeć w dwa tygodnie przejada się dosyć dużo pieniędzy.
I miałem prawo wyrazić swoją opinię.

Miałeś, tak jak i każdy forumowicz. Warunkiem jednak jest nie narzucanie swojego światopoglądu, który zdaniem wielu forumowiczów jest jedynym słusznym i prawdziwym.

adrianek90 napisał(a):A co do epitetów obrażających autora, to fakt, były zbędne.

Czyli jakiś tam wspólny mianownik jest .

adrianek90 napisał(a):Ale w takim razie skieruj swoje słowa bezpośrednio do tych którzy takich słów użyli a nie czepiaj się wszystkich którzy mieli do tego sceptyczne podejście. Bo ja nikogo nie wyzywałem a czuje się przez Ciebie atakowany za brak poparcia dla autora.

Nie taka była moja intencja. Jeśli poczułeś się atakowany - przepraszam.

Miałem na myśli to że ktoś tam wrzucił że coś mu w tej relacji nie pasuje, że wydaje się naciągana, ktoś tam nawet posunął się dalej..
Ale to mogło zginąć między wierszami,

natomiast oliwy do ognia dolewają Ci którzy wielce stają w obronie autora i i zaczynają wypominać te komentarze,, czym napędzają tę negatywną dyskusję.. czyż tak nie było??

Twój Koleś to kłamca! Nigdy by nie skoczył na bungee!!! Gdzie ma zdjęcia? Jak nie pokaże zdjęć to Mu nie uwierzę! Na jakiej linie skakał? Każdy kto skacze na linie pokazuje zdjęcia i film ze skoku. Niech nie oszukuje nas, bo ja wiem lepiej jak to wygląda, gdyż skakałem na linie dwadzieścia cztery razy!!! Poza tym Jego skok na pewno był do doopy, bo i tak są najlepsze skoki na spadochronie.

Prędzej uwierzę komuś że skoczył na bugee niż że był w Chorwacji przez 2 tygodnie za 600zł. Moja opinia i mam do niej prawo.
(choć nigdzie w tamtej relacji nie napisałem że napewno to nieprawda, ale napisałem że wydaje mi się to mało prawdopodobne i że dla mnie to nie byłyby wczasy [patrzenie na coś ze swojego punktu widzenia])

Miałeś, tak jak i każdy forumowicz. Warunkiem jednak jest nie narzucanie swojego światopoglądu, który zdaniem wielu forumowiczów jest jedynym słusznym i prawdziwym.

Dzielenie się swoim światopoglądem a narzucanie go komuś to też jest różnica. A większość komentujących tę relację w moim odczuciu pisała o tym pierwszym.

A co do tych którzy przesadzili, to podtrzymuję to co pisałem wcześniej, jednakże uważam że było ich dużo mniej i że te posty mogły umrzeć śmiercią naturalną. Jednak inni nie pozwolili im zginąć.

Swoją drogą jedną z ciekawszych relacji z 2016 i szkoda, że niedokończona

tyniolek napisał(a):Swoją drogą jedną z ciekawszych relacji z 2016 i szkoda, że niedokończona

Potwierdzam, szkoda że nie dokończoną.
Napisałeś że jedna z ciekawszych relacji. Może dlatego że autor stworzył coś co budzi skrajne emocje. I to sprawia że była jedną z ciekawszych..